przez Ladybird » 8 lip 2010, o 03:46
---------- 02:51 08.07.2010 ----------
Przyjechal , jednak ,mimo tej sprawy z koniem.
Ale ... wlasciwie to mial juz nie przyjeżdżać .
Mielismy cholernie trudną rozmowe wtedy ,ja sobie jeszcze przy tym popijalam winko i .. nawet do konca nie pamiętam ,co wtedy mowilam.Byłam pelna żalu ,ze z powodu tak błachej sprawy mozna przekreslic zwiazek. Powiedzialam ,ze to koniec, podobno . Nie pamietalam wszystkiego ,ale rano go przeprosilam ,odkrecilam i przyjechal ,choc mowil ,ze to nie ma sensu.
Przyjechal i od początku bylo źle. Wiem ,że to wszystko sie popsulo od tej sprawy z koniem. Ja nie czulam się pewnie juz ,on stal sie zimny ,oschly i zadne proby rozmowy nic nie dawaly. Mimo ,że mowilam spokojnie ,staralam sie wyjasnic ,że mam traumy z przeszlosci i sie boje ,jak moj partner tak sie zachowuje ,on te rozmowy odbieral jako klotnie . Nie podejmowal dialogu, nie patrzyl sie nawet na mnie ,ignorowal mnie ,az dzis w koncu stwierdzil ,ze nie umiemy sie porozumiec i on wyjezdza. Nawet zacząl sie ,po rozmowie ,w ktrorej staralam sie wyjasnic moj punkt widzenia, natychmiast pakowac. Jestem w nieciekawej sytuacji ,bo mam konie ,biznez na glowie ,a nikogo do pomocy ,wiec go poprosilam ,aby zostal dopoki nie znajde jakiegos pracownika. Zostal ,ale na sile on juz od jakiegos czasu nie chce byc ze mna i szuka pretekstu ,nie chce rozmawiac ,nie chce mnie zrozumiec ,jest nastawiony tylko na siebie. Nawet nie pamieta, co do niego mowilam. Nie obchodze go .Czuje to juz od tej sprawy z koniem.
Owszem ,nie bylam moze zbyt mila, ale jak mam byc ,jak on mnie olewa.
On twierdzi ,ze jest brak porozumienia i nie ma sensu nad tym pracowac ,ale to niszczy nam dwojgu najblizsza przyszlosc.
Mowilam kilka godzin ,jak ja to widze, ze warto ,skoro ponad rok rozumielismy sie ,ale on jest oschly ,zimny i bardzo nieprzyjemny. Zle mnie traktuje, nawet nie chcial mio przyniesc wody ,mowiac ,ze mu sie nie chce, a ja mu podaje obiad ,piore i prasuje.
Przykro mi okropnie ,tak sie staralam ,wiem ,ze mam problem ,ze mam lęki ,ze boje sie wyjezdzania partnera. Mowilam mu o tym ,ale do niego nic nie dociera. Jest egopcentrykiem , nastawionym na siebie, mowi tylko o sobie ,ja go nie obchodze.
Tak mi przykro , powinnam go kopnac w dupe a staram sie zazegnac konflikt ,ale on nic nie przyjmuje. Jest cyniczny i wmawia mi cechy ktorych nie posiadam. Na przyklad ,ze z tym koniem ,zlekcewazylam go ,ze krecilam ,oszukiwalam. Wiem ,ze chce odejsc ,a zeby sie dobrze czuc robi ze mnie najgorszą.
Spytalam ,czy mnie kochal ,powiedzial ,ze owszem ,ale to mozna przerwac , jak tylko sie chce.
Jest taki zimny , nie chce rozmawiac ,nie chce juz nic.
A ja wiem ,ze zaden zwiazek mi sie nie uda tutaj, dlatego chccialam to sprzedac i cos razem stworzyc ze swoim partnerem. Jego nic nie wiaze ze mna , wiec latwo odejsc, zabrac zabawki i pojechac. A jak zona go zdradzila ,to chcial jej przebaczyc i byc z nia ,tylko ,ze ona nie chciala. Mnie natomiast nie chce z powodu malego kryzysu w zwiazku ,nie chce naprawiac ,zrozumiec mnie.
Jak ja mam sie czuc ?
Nic mi sie nie udaje, chcialabym byc z kims , juz mam swoje lata i zle mi z samotnoscia. Wiec sie staram ,ale jak widac starania o dupe potluc.
---------- 03:00 ----------
powinam dac mu odejsc ,a sie staram ,tlumacze , a on jest zimny i zlosliwy.
Zle mi z tym ,a staram sie go zatrzymac na sile. To bez sensu ... On ma mnie gdzies, mimo ,ze zwolnil sie z pracy ,ciezko mu bedzie znalezc nowa, nie chce .. Nie mam juz sily , chcialabym ,aby mnie ktos pokochal naprawde ...
---------- 03:14 ----------
On uwaza, ze kiedy mowie o swoich potrzebach ,kiedy mowie ,czego oczekuje ,to sa klotnie, a ja ani razu nie podnioslam glosu. On mowi, ze tego nie mozna akceptowac, a jak ja mowie on milczy i ja to musze akceptowac. On nawet nie ma pojecia, co to jest klotnia. Mnie nie wolno powiedziec ,ze mi przykro ,ze mi nie zrobil nic do jedzenia, jak sprzatalam sale po imprazie i przed nastepna impraza, aby zaoszczedzic na sprzataczce, Wyobraźcie sobie ,ze on powiedzial o 14 ,ze musi cos zjesc i idzie sobie i nie pomoze mi przy ustawianiu stolow. Kurde i dalej nie rozumie ,ze to nie fair.
---------- 03:38 ----------
Spyatlam sie go raz, co by bylo gdybym miala prolemy z przeszloscia ,z emocjami . Podalam mu przyklad z psychotekstu , osob ,ktore sa ze soba, chodza razem na terapie. On powiedzial ,ze na tym etapie ,to nie ma sensu .\lepie rozejrzec sie za kims nowym. Ale on ma 50 lat! Jemu sie wydaje ,ze to tak latwo znalezc kogos ,kto spelnia wszystkie wymagania .Kurde - powodzenia.
---------- 03:46 ----------
Dwa dni temu przytulal mnie czule w nocy ,kochal sie ze mna. \teraz nie chce mnie nawet dotknac ,nawet musnac . To okropne , jak moze tak przestac zalezec przez tak krotki okres czasu ? Przeciez na leczenie sie z milosci potrzeba czasu .Jemu nie ,on zapowiedzial ,ze nie chce byc sam i bedzie szukal kogos na sympatii od razu.
To bez sensu ,zamiast dbac o zwiazek ,ktory tak pozytywnie sie zapowiadal ,szukac ciagle nowego.Tak mozna cale zycie.
Co mam robic?