zwiazek ktory sie rozpada

Problemy z partnerami.

zwiazek ktory sie rozpada

Postprzez dzaga » 26 cze 2010, o 22:56

...a moze juz sie rozpadl. Spedzamy coraz mniej czasu ze soba, mim tego, ze mieszkamy razem. Oddalamy sie od siebie, a moze poprostu minelo zauroczenie? Nie jestem szczesliwa, a boje sie odejsc, bo boje sie samotnsci...
Avatar użytkownika
dzaga
 
Posty: 188
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 12:35

Postprzez zizi » 26 cze 2010, o 22:58

ehhhhh

dżaga :pocieszacz:
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez bunia » 30 cze 2010, o 20:06

...samotnosc we dwoje....jest gorsza :( ....a probowalas, nie da sie naprawic ?...i zblizyc ?.....
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Re: zwiazek ktory sie rozpada

Postprzez ewka » 30 cze 2010, o 21:04

dzaga napisał(a):Nie jestem szczesliwa, a boje sie odejsc, bo boje sie samotnsci...

Dlaczego tak się jej boisz? I skąd wiesz, że to dożywotni wyrok?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez marie89 » 1 lip 2010, o 23:35

nie, zauroczenie nie minęło.. niekoniecznie Może to po prostu rutyna wkradła się w wasze życie.. obowiązki.. szare dnie itp itd i zaczęliście się mijać..

myślę, że też potrzebna jest tu rozmowa..

zależy wam na sobie? chcecie być razem? To podstawowe z pytań które powinniście oboje sobie zadać? jeśli odpowiedz jest twierdząca to jedyne rozwiązanie.. poznawanie się na nowo.. staranie się o siebie na nowo.. prowokowanie siebie nawzajem do spędzania ze sobą czasu.. w związku niezależność i odrębność to dobre cechy, ale żyć obok siebie to już niekoniecznie
marie89
 

Witam

Postprzez sojkos » 2 lip 2010, o 17:34

Dawno mnie tutaj nie bylo i nawet mi wykasowano nicka,ale nie o tym.

Mam identyczny problem chociaz mam 29 lat.Nie wiem co sie dzieje obecnie ale czuje mocny uscisk w klatce i chce mi sie ryczec.Sprawa komplikacji zaczela sie jak rzucilem prace i samozniszczenie sie zaczynalo powolutku az do czasu zabrania mi prawa jazdy.Wiem ze kazdy powod jest dobry zeby zerwac itp.Jestem ponad 4 letnim zwiazku z kobieta ktora moglbym nosic na rekach i dokonalem duzo wyborow zyciowych zeby znia byc.Troche to niesprawiedliwe.Teraz mam 2 opcje i znow wybor zyciowy albo jechac za granice i sprobowac sil i pracowac lub nie pracowac i wrocic bo moze mi sie nie udac lub siedziec tutaj i szukac innego rozwiazania oraz walczyc dalej lub jak to woli meczyc sie.Dajcie znac rozpisze sie bardziej w sprawach niejasnosci.Pozdrawiam.Wierny fan psychoteksu.
sojkos
 
Posty: 22
Dołączył(a): 2 lip 2010, o 17:26

Postprzez dzaga » 2 lip 2010, o 18:39


Rozmowa byla, bardziej wyrzuty obustronne. Zabrał dzis swoje rzeczy, jak mnie nie było w domku. Czuje dwa sprzeczne uczucia. Jest mi przykro i mam radosc w sobie.
Avatar użytkownika
dzaga
 
Posty: 188
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 12:35

Postprzez smerfetka0 » 2 lip 2010, o 21:40

sojkos zaloz osobny watek tak radze dla swojego problemu. na pewno ktos sie odezwie.

dzaga moze dobra taka przerwa? na spokojnie jak emocje opadna przemyslicie i odpowiedz co dalej sama sie nasunie
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez ewka » 2 lip 2010, o 22:48

dzaga napisał(a):Rozmowa byla, bardziej wyrzuty obustronne. Zabrał dzis swoje rzeczy, jak mnie nie było w domku. Czuje dwa sprzeczne uczucia. Jest mi przykro i mam radosc w sobie.

A może jest tak, że zrobił za Ciebie tę czarną robotę? Daj sobie czas, odetchnij, pomyśl, posłuchaj siebie.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez dzaga » 5 lip 2010, o 22:07

---------- 00:41 03.07.2010 ----------

On chyba to zrobi pod wplywem gadania jegnego "przyjaciela".
Nie moge go zmusic, aby byl ze mna. Nawet nie ma takiego zamiaru. Decyzja zapadla.
Poprosilam, aby zabrał jeszcze te rzeczy, ktore znalazlam przy sprzataniu pokoju. Spakowalam tez wszystkie od niego prezenty, wszystko co by sie kojarzylo by mi sie z nim. Chcialam, aby zabrał dzis te rzeczy. Ponoc gwałtowne ciecie jest najlepsze. On nie da rady dzisiaj. Ok, rozumie. Nie mecze go smsa.
Nie wiem czemu, ale czuje spokoj. Moze jeszcze to do mnie nie dotarło. Ucze sie zaakceptowac jego zdanie(decyzje). Jest ciezko.


---------- 22:07 05.07.2010 ----------

nie radze sobie, nie umie miejsca znalesc, chce tylko plakac
Avatar użytkownika
dzaga
 
Posty: 188
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 12:35

Postprzez marie89 » 6 lip 2010, o 14:29

:pocieszacz: nie płacz już.. Będzie dobrze*
marie89
 

Postprzez Margerytka » 6 lip 2010, o 14:52

Witam
Płacz jeżeli musisz ale zastanów się czy warto. Kogo kochasz - człowieka , który uciekł. Nie wierz - że zrobił to pod wpływem kolegi - to była jego decyzja.A jeżeli faktycznie posłuchał kolegi - to bardzo łatwo nim manipulować. A co później - zakładamy- wraca - znowu znajdzie jakiś kolega i co - cały czas będziesz się obawiać, że znowu ktoś na niego będzie miał większy wpływ. Dlaczego uważasz, że będziesz sama, czy lepsza samotność w związku - myślenie, że coś trwa- zawieszenie - trwanie w Nibylandii. Zostałaś sama- bez względu na długość związku - boli i pewnie będzie bolało jeszcze przez jakiś czas. Ale to jest teraz . Co będzie za dzień , miesiąc nie przewidzisz.Jedno jest pewne- znajdź sobie teraz jakieś zajęcie, które zajmie Twój czas na tyle, że nie będziesz myślała, rozpamiętywała . Jeżeli możesz - zmień otoczenie, wyjedź gdzieś, odpocznij.
Pozdrawiam
Margerytka
 
Posty: 127
Dołączył(a): 25 kwi 2010, o 00:50

Postprzez dzaga » 7 lip 2010, o 12:58

Postanowiłam powalczy o ten związek. Jeśli ja go kocham i on mnie kocham też czemu nie spróbować?
Wysłałam smsa "Czy na 100% jesteś pewnie i nie chcesz być ze mną?"
on - "Tak jest lepiej dla nas dwojga"
Ja- "Jeśli tak jest lepiej, to dlaczego ja jestem smutna i Ty jesteś smutny. Jestem, aż taka zła, że nie mogę dostać drugiej szansy?"
On odpisał " Że teraz pracuje. Jeśli chcesz porozmawiać wiesz ,gdzie jestem."
Myślałam co z tym fantem zrobić. Jest to dla mnie promyczek nadzieji, ale oprócz nadzieji jest strach, który mówi, że to nie musi oznaczać chęci powrotu.
Wysłałam smsa- " Myślałam o tym. Jeśli uważasz, że możesz mi dać drugą szansę zrób listę czego nie lubisz i co chciałbyś zmienić. Ja też zrobię. Co Ty na to?"
I co on na to? -" Czy mogę mu dać czas na przemyślenia? Jestem bardzo zdezorienotowany?"
Moja odpowiedź była, że tak.
Avatar użytkownika
dzaga
 
Posty: 188
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 12:35

Postprzez Sinusoida » 7 lip 2010, o 13:18

Hej Dzaga,
Doskonale Cie rozumiem, sama teraz mam podobne problemy tyle, że my jeszcze nie podjęliśmy decyzji. Nadal mieszkamy razem ale nie jest już tak, jak dawniej...
Ciężko jest oddzielić strach przed samotnością i przyzwyczajenie od prawdziwej bliskości. Podobno miłość to akt woli. Kiedy wyczerpią się zapasy fenyloetyloaminy, która pływa sobie w nas w fazie zakochania, miłość to decyzja o byciu razem z kimś. Jeśli nie jesteś pewna czego chcesz bo raz czujesz ulgę a raz smutek, być może przerwa dobrze Wam zrobi...
Avatar użytkownika
Sinusoida
 
Posty: 1225
Dołączył(a): 25 sie 2009, o 19:59

V

Postprzez limonka » 16 lip 2010, o 02:56

Sinusoida napisał(a):Hej Dzaga,
Doskonale Cie rozumiem, sama teraz mam podobne problemy tyle, że my jeszcze nie podjęliśmy decyzji. Nadal mieszkamy razem ale nie jest już tak, jak dawniej...
Ciężko jest oddzielić strach przed samotnością i przyzwyczajenie od prawdziwej bliskości. Podobno miłość to akt woli. Kiedy wyczerpią się zapasy fenyloetyloaminy, która pływa sobie w nas w fazie zakochania, miłość to decyzja o byciu razem z kimś. Jeśli nie jesteś pewna czego chcesz bo raz czujesz ulgę a raz smutek, być może przerwa dobrze Wam zrobi...
Tez tai mysle ... Pamietam jak majac go w zasiegu reki pisalas ze nie kochasz...mysle z dzialasz po niekad po wplywem emocji I desperacji...powodzenia tai czy inaczej!!!
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 150 gości