przez selenit » 14 maja 2007, o 11:36
czasem zastnawiam siemoze to ja mam problem a nie on.Jak czasem widze jak on na mnie patrzy z tym usmiechem to kocham go jeszcze bardziej.zaproponowalam mu abysm poszliporozmawiac ze specjalista to pomoze nam sie lepiej zrozumiec i sie zgodzil.musimy tylko zrobic termin.wiem ze tez w pewnym sensie jest zagubiony,wszystko stalo sie nowe caly sytuacja,wczesniej bylismy wolnym ludzmi bez zobowiazan,a teraz rodzina i zobowiazania.i wszystko nie bylo planowane.jest mi trudno z powodu moich problemow ale wiem ze ja jemu utrudniam jeszcze bardziej sprawe,swoim zachowaniem.nie umiem opnowac swojego zachowania,placze z byle powodu i widze wszystko w ciemnych barwach,narzekam i jestem ciagle niezadowolona i nieszczesliwa.niektorzy twierdza ze w czasie ciazy hormony mi szaleja.