wiesz Ewka to moje porozumienie z ojcem az tak daleko nie siega. On zawsze o niej jako matce mowi bardzo dobrze, a te negatywne aspekty spycha gdzies na bok. Nikt nie jest swiety ani idealem, ale jesli cos mnie bardzo zranilo, wrecz wialo patologia, to nie mozna tego przemilczac i przechodzic nad tym, jak gdyby nic sie nie stalo. Takze on nie bedzie po tej samej stronie, co ja. Ja mu nie chce dawac sygnalow w stylu- wybieraj : albo matka albo corka, ale fakt jest faktem, ze w mojej obronie nie stawal, a dzialy sie rozne rzeczy.
Ja tez ranie i zranilam nie raz. Ale nie mozna ode mnie wymagac, zebym brala na siebie wine w sytuacjach, kiedy to ja jestem ofiara.
Mysle, ze ojciec nawet jesli na poczatku zniknie jakos z mojego zycia, to na powrot nie bedzie trzeba dlugo czekac.
Bedzie bolalo to zrywanie pepowiny. Juz boli... Czasem sama siebie pytam, co ja najlepszego robie. Ale odwrotu juz nie ma. Termin dzis zostal przez nas formalnie przesuniety. Rodzice jeszcze nie wiedza. Jakbym chciala sie wycofac, to moj narzeczony stwierdzil, ze on juz zdania nie zmieni. Takze nawet jakbym chciala, to juz nie moge
I dobrze mi z tym. Jesli nie mialabym Jego wsparcia, pewnie bym sie wycofala. Ale to jest NASZA decyzja i ja nie moge sobie fruwac raz na tak, a raz na nie. Akurat z tej blokady jestem bardzo zadowolona
W srodku trzese sie jakos, ten strach - nie wiem przed czym, i obawa. Ale nie ja jedna przez to przeszlam... Troche przezylam i tyle razy bylam z tym sama, tyle razy podnioslam sie , to bedzie tylko jedna z wielu podobnych sytuacji, jakie juz dobrze znam.
Dobrej nocy Dziewczyny i Chlopaki !