zagubiona0 napisał(a):jak jest u was?
Ja mysle ze dobrze.Bo wydaje mi sie ze moja partnerka jest tez zadowolona,nawet bardzo.

Oboje mamy sume wieku 115 lat,a spotkalismy sie gdy mielismy razem 100
Pracuje za granica i jestesmy razem rzadko,mamy jednak zaufanie bez granic do siebie.
Pierwsze nasze chwile po tym jak wracam do domu,kreca sie wokol tego,jak miec chate wolna.Potem nasz pierwszy nie trwa zbyt dlugo,kilka minut,bo nasze pozadanie przekracza nasza wytrzymalosc.Ona wie,co i jak zrobic,by w chwili gdy juz jest blisko pociagnac mnie ze soba.
Nastepne "okazje" to troche mi szkoda,by to co takie piekne konczylo sie zbyt szybko,wiec wlaczam czesto hamulce,i staram sie by moja piekniejsza polowica kilka razy sobie "pobujala" w przestworzach,i albo Ona,albo ja "jakos tak" przywolujemy sie i jest niebiansko.
Potem dlugo jak tylko sie da,lezymy sobie przytuleni i piescimy sie.To taka nasza kolyska,tak to nazywamy.
Czasem jest to spontaniczne,czasem sobie planujemy jak to bedziemy robic.Ale ciagle jeszcze odkrywamy sie,szukamy i zawsze wychodzi nam inaczej.Nie ma tego,by powtarzalo sie w identyczny sposob.
Takie na "cala noc" jest tez fajne,szczegolnie w noc swietojanska.(bo najkrotsza),wlasciwie takie niekonczace sie pieszczoty.Cos wspanialego.Przysypiac i budzic sie,znajdywac ukochana obok siebie,jej oddech dotyk
CICHO JUZ!!!!