Witam,
Sytuacja, w której się znajduję spędza mi sen z powiek, ciągle o tym myślę, nie mogę podjąć decyzji. Byłam w związku 4 lata. Sumarycznie, bo przerw było kilka, głównie z mojej inicjatywy. Zawsze czegoś mi brakowało, mój były chłopak jest spokojnym człowiekiem, który zawsze bał się podjąć odważnej decyzji, czy to w sprawach prywatnych czy też zawodowych. Jeśli jedna praca, to cały czas ta sama, choć poziom zadowolenia średni, jeśli dziewczyna to żadna inna. I to w nim ceniłam, cenie, natomiast zawsze brakowało mi w związku życia, porywu chwili, szalonych pomysłów, wspólnych chwil które dawałyby nam wspólnie dużo szczęścia. Poza tym byłam cholernie zazdrosna o dziewczyny z neta, które ciągle oglądał. Dodam że nie jesteśmy już dziećmi, mamy po około 30 lat. Były chłopak niczego nie planował, nie potrafił rozmawiać ze mną o prawdziwym przyszłym życiu, denerwował się jak zaczynałam ten temat, uciekał od niego. Chociaż wiem, że chciał, ale wiązało się to z deklaracjami, których on pewnie nie był pewien. Ja też do ideałów nie należę... Zazdrosna na każdym kroku, nie dawałam mu często spokoju, mówiłam o swoich wątpliwościach, oczekiwaniach...czasami może za dużo i za bardzo wprost,: brakuje mi tego i tamtego... I często się rozstawaliśmy, chciałam odpocząć. I 2 miesiące temu poznałam bliżej kolegę z pracy Jacka, dużo rozmawialiśmy, podobało mi się to, z byłym brakowało mi rozmów na wiele tematów, a jacek jest bardzo rozmownym człowiekiem, ma głowę pełną pomysłów, zaczęlismy się spotykać...i dlatego podjęłam decyzję o rozstaniu z byłym chłopakiem. Od tamtego czasu były nie może się pozbierać, pisze maile, smsy, że mnie kocha, że nie wyobraża sobie życia beze mnie, że zrozumiał swoje zachowania i chce to zmienić, ...wysyła bukiety kwiatów... i ja wiem że to jest szczere, że tak na prawdę czuje, ale sama nie wiem co robić. Jacek jest interesującym facetem, czasami boję się jego odważnego charakteru, czasami ciętych słów, komentarzy. Powiecie, że boje się własnej krytyki, albo że chce zawsze stawiać na swoim, i być może po częsci tak jest. Ale nie wiem co robić, powiedziałam ostatnio obojgu że potrzebuję czasu do namysłu, że nie chcę żeby znajomość z Jackiem zaszła za daleko ( bardzo go lubie ale nie jestem zabójczo zakochana), a jak pomyślę o byłym to pamiętam teraz dużo miłych chwil. Gubię się w swych myslach, nie potrafię postawić na jednym i pójść te drogą i zapomnieć. Czuję że moj były ma szczególne miejsce w moim sercu, ale nie wiem czy to mężczyzna na całe życie...Ach, pomóżcie!!! co robić.
Będę wdzieczna za chocby małe rady