OK, dziękuję za odpowiedź i odniesienie się...
To co piszesz i sam fakt reakcji wpływa na to, że mój odbiór się zmienia...
Chciałbym Ci powiedzieć, że swego czasu miałem na tym portalu bardzo nieprzyjemne sytuacje i odchodziły tu też koszmarne zadymy nie tylko ze mną... Jednak, jak widać, masz także spory życzliwy odzew wśród tutejszych użytkowników.
Mimo, że ja nie próbuję Cię tutaj "tropić" ani atakować a jednak też z jakiegoś powodu zacząłem odczuwać jakieś niejasne wątpliwości... Tylko, że postarałem się je wyrazić w sposób na tyle stosowny, na ile potrafiłem i nie atakując Cię.
Tak czy inaczej, jak widzisz, mimo tego co mnie tu kiedyś spotkało na tym forum (a było to bardzo nieprzyjemne dla mnie...) zostałem jednak, bo dało się jakoś przez to przebrnąć i potem już się to nie powtarzało. Myślę więc, że jeśli pomaga Ci tego typu wsparcie, to możesz spróbować przebrnąć przez tę nieprzyjemną część a spróbować brać sobie to, co odbierasz jako pomocne i wspierające Cię w poradzeniu sobie z dojściem do lepszej formy i samopoczucia od tych osób, które są Ci życzliwe
Myślę, że w Twojej obecnej sytuacji może to być istotne, więc zachęcam Cię, żebyś tak łatwo "nie sprzedawała tutaj skóry..."
i nie zniechęcała się.
Pozdrawiam Cię i... bardzo się cieszę, że radzisz sobie w tym co Cię spotkało, jak również tak sobie myślę, że wygląda na to, że Twój partner zaskoczył Cię pozytywnie, więc sporo wskazuje na to, że jest przed Wami być może perspektywa na jakąś wartościową relację.
p.s. ostatnio wpadły mi w oko na necie jakieś grupy wsparcia dla kobiet, które przeżyły utratę ciąży - może to byłoby coś pomocnego...?
a co do słabości i siły.... - Twoje końcowe pytanie jest dla mnie całkiem inspirujące i chyba dotyka moich problemów...