jestem potwornie zmęczona tym wszystkim w koło...praca....brakiem kasy...sytuacją z Pawłem...7 kotów do adopcji...alergią mojego psa...sytuacją z Pawłem...kiedyś to on mnie wspierał...teraz on mi dokopuje...
Nie wiem co się stało w ostatnim czasie
....i jak to sie stało....
Nie mam siły....staram się być dzielna...tak jak starałam się zawsze...ale kurcze ile mozna...analizując moze całe życie to jest ono bez sensu...jedyna pociecha to te moje zwierzaki...ale dziś dwójkę wyadoptowuję do nowego domku...i to też będzie smutne...a nie będzie mnie miał kto przytulić...
Chyba za dużo oczekuję od życia....ono musi poprostu jakoś trwać i to wszystko