Sansevieria napisał(a):Takie przejścia z głośnego krzyku w głęboki sen to moja miała przy kolce. Nagle a niespodziewanie. Bianka, jak sobie przypomnę swoje pierwsze miesiące...nic tylko karmienie, krzyk albo chwile snu. Dom nie wyglądał. Ja właściwie nie istniałam. Stada pediatrów i połoznych, ja w poczuciu winy że jestem zła matka, że dziecko chore na coś bardzo dziwnego ale chore na pewno, czemu wszystkim świetnie idzie tylko mnie nie, czemu inne sobie radzą tylko ja nie....I świetne rady zyczliwych ciotek doprowadzające do rozpaczy. Kochana, minie. Radzisz sobie i poradzisz sobie na pewno. Trzymam kciuki i jak Cię czytam to mi się młodość przypomina..A jeszcze mnie dopadały myśli że głupia byłam że mi się macierzyństwa zachciało. I że JUŻ NIE MOGĘ. I słowo honoru mija.
Powrót do Problemy w związkach
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 78 gości