hmm... ja przez tyle lat nie powiedziałem nigdy mojej Zonie, że moja pierwsza dziewczyna nie dorasta jej do pięt... moze przez szacunek do mojej byłej dziewczyny ?
Ani lepsza, ani gorsza. Inna.
Ladybird napisał(a):Tak na pozor idealny , do tej pory . Zero kłotni ,wydawalo ie ,że porozumienie, wydawalo się ,ze mnie akceptuje.
To jedno zdarzenie dalo mi do myslenia, zasialo wątpliwości
Ladybird napisał(a):---------- 11:46 03.03.2010 ----------
Mialam jednak przeczucia ,ze coś nie tak . Wczoraj przypadkiem o czymś powiedział i to dało mi do myslenia, choc juz czulam od dawna. Gadaliśmy do pozna w nocy ,sam oddzwonil na mojegfo smsa, ale powiedzial WPROST , ze mnie nie kocha . Nie wiem juz ,co myslec o tym..
To zbyt trudne dla mnie.
Ale jak mogę polanować w takiej sytuacji?
Czuję sie oszukana. Nie wiem ,co w nim siedzi.
Ladybird napisał(a):Z drugiej strony czegoś mi brak.
Ladybird napisał(a):---------- 11:13 12.03.2010 ----------
Nie umiem okreslic swoich uczuc.. .moze bardziej bronię się przed nimi ,bo on zwyczajnie nie daje się kochac.
Tez na pewno boję się ... trudno sobie pozwalic na uczucia w takiej sytuacji .
Ladybird napisał(a):Jestem w szczęsliwym zwiazku ponad 8 miesiecy.
Ale...
Mimo tego wszystkiego ,co mi daje, jak mi pomaga, kiedy tylko go potrzebuje, nigdy nie mowi o uczuciach. NIGDY nie uslyszalam " Kocham Cie".
Ladybird napisał(a):Sanna,
JUz raz to zrobil ,wtedy prosilam ,aby to się nie powtiorzylo, bo tracę poczucie bezpieczeństwa
Ladybird napisał(a):
To jedno zdarzenie dalo mi do myslenia, zasialo wątpliwości ,stąd ten moj wątek, stąd moja obecnosc na forum.
Zwyczajnie ,on mial prawo do wyrazenia niezadowolenia, moglo mu sie nie podobac ,ale jego metody są nie do przyjecia.
Ja jestem tolerancyjna do religii, ale ta ostatnia sytucja dala mi do myslenia ,czy to nie wyplywa z sympatyzowania z e Swiadkami. Ja mam sie sluchac i malo wazne jest moje zdanie ,tlumaczenia ,ze bylo inaczej.
Starasz sie ,nie klocisz nigdy ,dopieszczasz, robisz pyszne obiadki , mile gesty ,jestes szczera, rozmawiasz, sluchasz, nie narzekasz, a tu slyszy "Trzeba sie zastanowic nad przyszloscia " , kiedy juz sam sie zwolnil, sam wystawil mieszkanie ,ja tez juz zylam tym ,a tu taki szok.
Nie chce ,aby sie nauczyl, ze moze sobie na takie zachowanie wobec mnie pozwalac, bo to do niczego dobrego nie doprowadzi .
On ,jak chce moze isc do pracy ,moze prowadzic piekarnie ze mna, albo i sam ,ja mam i tak za duzo do roboty.
Ale ,nie odchodzic!!! ,
Jak dotrzec do niego ? Czy są szansę ? Przez caly rok raczej nie milam wątpliwości poza brakiem uczucia.
Cos tu nie gra, wniosek nasuwa się sam ,mnie nie kocha dostatecznie ,widocznie to ona byla miloscią jego zycia , moze juz nie jest ,ale do mnie nie zywi takich uczuc ,zeby mnie akceptowac w pelni.
Spytam się, czy mnie naprawdę kocha ,bo czekam na odpowiedz od tygodnia, a przede mną decyzja zycia.
Z tym ,ze z nim jest taki problem ,poniewaz ma zwyczaj na trudne pytania odpowiadac rowniez pytaniem np "S ądzisz ,ze Cie nie kocham , to myslisz, ze po co to wszystko robię / po co rzucilem pracę ..
Kiedys mnie to brało, przepraszalam za nic , teraz nie potrafię tego znieśc i umiem walczyc o swoje i swoją godnosc.
A u mnie ma podobny biznes, piekne miejsce do zycia, pyszny obiadek pod nos, ciepłe ciałko co noc . To ma być ryzyzko ???
Ladybird napisał(a):
Moze mam tak , jak Sanna ,boję się bliskości?
Ladybird napisał(a):Tak samo teraz ,jak wynikła ta sprawa z "koniem " , powiedziałam ,jak odjężdżal, że oczekuję , aby się zastanowil ,co czuje do mnie ,bo zbyt ważna decyzja przed nami ,aby podejmowac ją pochopnie ,tym bardziej ,jak nie jest pewny ,czy mu w pełni odpowiadam ,aby potrafić dzielic zycie ze mną.
Powrót do Problemy w związkach
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 255 gości