Miałaś rację Biniu z tym "zawsze" i 'nigdy".
Minęło znowu trochę czasu naszego związku ,to juz ponad rok , on zwolnił się z pracy ,przyjeżdża na stałe do mnie za kilka dni i ... mam mieszane uczucia... ponieważ...
To dłuższa historaia - otóż gdzieś 10 dni temu rozmawialiśmy przez telefon. Ja od pewnego czasu szukam konia do skokow dla córki , to miał być mój prezent za maturę dla córki . Poniewaz słabo u mnie finansowo ,szukam okazj i i znalazłam . Poprosiłam właścicielkę o mozliwosc wzięcia konia na próbę na dwa tygodnie, otrzymalam zgode, zaczęlam organizowac transport itd. Cały czas mojemu partnerowi o tym mowilam, zresztą jak o wszystkich sprawach i moich planach . Co wieczór 2 godziny zdaję mu relacje - takie pruwatne bbc news
. On to lubi ,to robie, choć brak mi w tym kompletnie romantyzmu czy poruszania jakiś głebszych temamtów.
Po tej rozmowie wyczułam ,ze nasze stosunki się ochłodziły ,stał się oschły nieprzyjemny i zimny. Dopiero na moje pytanie ( mam w zwyczaju nie przemilczac takich spraw ) wkurzony odpowiedzial ,ze on sobie nie pozwoli na takie zachowanie ,ze robie rozne ruchy finansowe za jego plecami , ze w takiej sytuacji ,kiedy nie ma za duzo kasy i ja rozkręcam firmę robię takie prezenty córce. Jeszcze dodał, ze nie ma zamiaru być u mnie jako kochanek i stajenny , a na koniec mnie dobił mówiąc ,ze trzeba sie zastanowić nad wspólną przyszłością
Czy ja jestem głupia ??? Czy on mnie naprawdę kocha ???
Jak z takiego powodu chce konczyc nasz związek ,a nawet wczesniej nie mowi o tym ,dopiero wszystko wychodzi ode mnie .
ym bardziej ,ze nie ma racji - ja mu mówiłam . A gdyby nawet ,to nie powod do odchodzenia ,czy do manipulacji moimi uczuciami.
Oczekuje w takich sytuacjach rozmowy ,przeciez takie sprawy mozna dograc i dojśc do kompromisu.
Spytalam się ,czy tak mało mu na mnie zależy zę tak łatwo mu odejśc ?
Usłyszałam ,że lepiej teraz ,niż za 5 lat.
Przykro mi się zrobiło, cos we mnie umarło, boję się tego związku ,zaczęlam wątpić...
Jak przyjechał tydzien temu ,znowu poruszylam ten temat, myslalam ,ze zrozumial ,ze to niee fair tak zalatwiac nieporozumienia ,ale on nie czuje się winny ,nie będzie przepraszac , duzo mowilam ,wyjaśnialam ,jak ja to widzę, jak nie lubię jak partner odchodzi ciągle, z byle powdu ,ze mam zle doswiadczenia i to mnie wyjątkowo boli itd.
On milczal i na koniec powiedzial, ze jednak bardzo się roznimy i ze trzeba się powaznie zastanowic..
POjechal i teraz jest jakby nigdy nic ,przyjezdza za kilka dni a ja ... zdystansowalam się, rozmowy prowadzę oficjalne ,a on .. nic nie dostrzega.
Tym bardziej ,ze bardzo mi zalezy na przyszlpsci corki ,ona ma duzy talent do skokow na koniach . Oddalabym ostatnie pieniądze ,zeby jej się udalo.
Natomiast moj partner stwierdzil ,ze ja chce sobie kupic miłosc córki !!!!!
Zatkało mnie !
Juz nic nie wiem ... takie mialam nadzieję , ze tym razem spotkalam kogos ,kto mnie będzie traktowal z milościa i szacunkiem ...