Jego problem z moją przeszłością

Problemy z partnerami.

Postprzez mahika » 13 cze 2010, o 12:06

i co teraz, jak już masz taką "skazę"? masz sie pociąć?

to jego chore myślenie. Nawet jeśli mu to wadzi, to nie ma prawa Ci nic powiedzieć a samemu ten SWÓJ problem rozwiazać. To on powinien tu być i zapytać o radę, a nie Ty. To on powinien szukać sposobu na zmianę myślenia.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez ewka » 13 cze 2010, o 12:22

Mała Mi 23 napisał(a):Kiedyś nie sądziłam, że to może być problem, ale po roku ciągłych rozmów na ten temat zaczęłam sobie wpajać, że może to jednak ja nie rozumiem co w związku jest naprawdę istotne.

Maleńka! Popatrz, jaka z tego wychodzi paranoja! Rok czasu obarczania Ciebie winą, podczas gdy Ty NIC NIE MOŻESZ ZMIENIĆ! Rzecz dotyczy przeszłości, na którą dzisiaj nie mamy kompletnie żadnego wpływu! Zmienić może on swój stosunek do sprawy... a on go nie zmienia z jakiegoś sobie wiadomego powodu. I nie odchodzi od Ciebie mimo, że ma taki wielki niekomfort. Wniosek, jaki mi się nasuwa jest paskudny.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez melody » 13 cze 2010, o 13:46

Mała Mi 23 napisał(a):Tak mel, taka sytuacja jest mi dobrze znana, bo przerabiałam to w poprzednim związku i w relacjach przyjacielskich. Trochę mi brakuje skupienia na moich problemach, które tez jak każdy mam.

I to jest właśnie to, czym realnie możesz się zająć, nad czym możesz popracować, jeśli chcesz i potrzebujesz, na co masz wpływ. :)

Mała Mi 23 napisał(a):Myślałam, że jeśli będę kochać, starać się, pracować nad związkiem i dawać z siebie wszystko dla tej drugiej osoby to to wystarczy. Ale okazało się, że nie.

Kochana, związek, to dwie osoby, a zatem i praca nad nim dotyczy dwóch osób. Jeśli chciałaś sama tworzyć tą relację, to... naprawdę baaardzo wysoko ustawiłaś sobie poprzeczkę. Myślisz, że masz taką moc sprawczą? :)

Mała Mi 23 napisał(a):Sama już teraz nie wiem, nie znam zbyt dobrze natury mężczyzn, nie wiem jakie to ma dla nich znaczenie...

Mała Mi, nie interesuje mnie zdanie mężczyzn na ten temat, tylko Twoje. Ja bym chciała przeczytać, jakie to ma dla Ciebie znaczenie i co Ty o tym myślisz? Wiem, że masz mętlik w głowie. Spróbuj jednak poszukać w sobie (nie pytać chłopaka, lecz rozważyć w sobie, tak egoistycznie zupełnie) odpowiedzi na pytanie - jakie znaczenie ma dla Ciebie bycie czy też niebycie dziewicą w Twoim obecnym związku?

mel.
melody
 

Postprzez Dunkelheit » 13 cze 2010, o 14:38

Wydaje mi się nieco dziwne, że Twój chłopak skarży się na to, że nie byłaś "czysta", skoro sam też nie był "święty".
Jeśli aż tak mu to przeszkadza, lepiej może żeby odszedł, po co ma Cię wpędzać w jakieś poczucie winy za coś, czego już nie możesz zmienić. To jego problem i to zupełnie bezpodstawny. Nie jest Tobą, żeby oceniać, co czujesz, czy jest to pełne czy nie.
Z mojego punktu widzenia, on szuka "słomki do oka", jakiegoś pretekstu. Skoro to wiedział, mógł nie zabierać Ci roku.
W takim razie Ty też możesz mieć pretensje do niego, że nie "poczekał na Ciebie" - tutaj trochę ironizuję, ale nienawidzę mężczyzn, którzy dla siebie widzą inne wytyczne zachowania, a ich kobiety mają być "nietknięte". Jest to dla mnie hipokryzja.
Dunkelheit
 
Posty: 35
Dołączył(a): 28 maja 2010, o 22:10

Postprzez Mała Mi 23 » 13 cze 2010, o 20:21

"jakie znaczenie ma dla Ciebie bycie czy też niebycie dziewicą w Twoim obecnym związku?"

Myślę, ze gdyby nie problemy mojego chłopaka to w ogóle bym się nad tym nie zastanawiała. Ważne jest dla mnie to co do niego czuję. To mnie z nim wiąże, sprawia, że jestem mu wierna i chcę z nim być.

Gdybym miała teraz wybór to chciałabym przeżyć pierwszy raz z nim, ale czasu nie da się cofnąć, więc nie chcę dręczyć się czymś czego nie można zmienić. Gdybym mogła przeżyć swoje życie jeszcze raz to wiele rzeczy zrobiłabym inaczej i wielu błędów bym nie popełniła, ale nie ma takiej możliwości, zawsze będziemy popełniać błędy, tego się nie uniknie, trzeba umieć sobie je wybaczać.

Napisałaś Ewo, że nasuwają Ci się paskudne wnioski, to znaczy, ze nie widzisz dla nas przyszłości?
Piszecie, że powinnam to skończyć i możliwe, że macie racje, ale jak rozstać się z kimś kogo kocham, to uczucie czyni mnie bezbronną i nie pozwala spojrzeć na sytuację chłodno i z dystansem.

KMN napisałeś, ze on boi się, że go zostawię dla innego, nie sądzę, bo doskonale zdaje sobie sprawę z tego co do niego czuję i wie, ze nie mam potrzeby sprawdzać jakby to było z innym, bo nie potrzebuję tego. Co do tej bliskości, o której piszesz, problem polega na tym, że nic już nie sprawi, że będzie tak jakby chciał, tylko ta jedna, niemożliwa już sytuacja by się dla niego liczyła.
Mała Mi 23
 
Posty: 12
Dołączył(a): 12 cze 2010, o 16:53

Postprzez mahika » 13 cze 2010, o 20:24

wcale nie uważam że powinniście zakończyć związek. Tylko że ON powinien coś ze sobą zrobić żeby Cię nie dobijać.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez KMN » 13 cze 2010, o 20:58

Ja bym podziałał z tym co pisałem wczesniej albo... wpadł mi do głowy jeszcze inny pomysł. Mamy XXI wiek, ponoc mozna sobie wstawic błone dziewicza. Ciekaw jestes co by było gdybys mu powiedziała, ze jestes gotowa dla niego by to zrobic i jakby zareagował
Avatar użytkownika
KMN
 
Posty: 298
Dołączył(a): 2 paź 2009, o 01:40
Lokalizacja: Magic land

Postprzez Mała Mi 23 » 13 cze 2010, o 21:00

Chyba jednak nie o to tu chodzi... przeszłości to nie zmieni.
Mała Mi 23
 
Posty: 12
Dołączył(a): 12 cze 2010, o 16:53

Postprzez Justa » 13 cze 2010, o 21:08

No przepraszam, nie czytałam wszystkich postów - ale jak to może być? ON nie czuje, że powinien, czy chciałby mieć swój pierwszy raz z Tobą (czyli że mógł mieć inne), ale oczekuje, że Ty powinnaś czekać na niego?
No jak to może tak być? :evil:
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Postprzez Mała Mi 23 » 13 cze 2010, o 21:13

No cóż, życie nie jest sprawiedliwe i w sferze seksualnej na kobiety i mężczyzn zawsze patrzono inaczej, w tym sensie, że facetom "więcej wolno". Myślałam, że żyjemy już w innych czasach, ale okazuje się że wcale nie...
Mała Mi 23
 
Posty: 12
Dołączył(a): 12 cze 2010, o 16:53

Postprzez heksa » 13 cze 2010, o 21:16

Witaj Mała :)

W zasadzie to wszyscy napisali już to, co i ja chciałam napisać.
Dodam tylko tak ze swojego punktu widzenia (jako osoba, która kiedyś też bywała bardzo zazdrosna o przeszłość partnera), że może tu chodzić o poważne kompleksy. W moim wypadku, myśląc o seksualnej przeszłości partnera, myślałam, że on może doskonale pamięta byłe i ich zbliżenia i może mnie do nich porównywać, a ja przecież tak bardzo nieatrakcyjna jestem. Wtedy byłam na etapie kompletnego braku samoakceptacji a wręcz nienawiści do siebie, głównie w kwestii wyglądu. Byłam też bardzo niepewna siebie i swojej wartości. Niestety w takiej sytuacji jedynym rozwiązaniem jest terapia. Mnie rozmowy z partnerem jeszcze bardziej nakręcały. Ilekroć mówiłam mu o tym, to sama siebie dodatkowo utwierdzałam w tym, że tak jest na pewno.

Dziś już o tym nie myślę, a jak coś tam poczuję to przerabiam to sama, nic nie mówiąc. W końcu doszłam do wniosku, że chcąc aby zapomniał o byłych nie mogę wciąż o nich gadać.
Co mi pomogło? Na pewno terapia, choć trwała dość krótko, ale chyba głównie praca nad sobą, no i trochę strach, kiedy zorientowałam się, jak bardzo mi na nim zależy i jak łatwo mogę go stracić (prawie się rozstaliśmy, dostałam wtedy kopa w tyłek i trochę mnie otrzeźwiło)

Tyle, że ja jestem kobietą i nie wiem, jak to jest z mężczyznami..
Życzę Ci powodzenia i pozdrawiam :)
heksa
 
Posty: 16
Dołączył(a): 16 kwi 2010, o 22:17

Postprzez Justa » 13 cze 2010, o 21:17

Mała Mi, ale przecież to TY decydujesz, czy się na takie podejście zgodzisz w swoim związku, czy nie.
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Postprzez mahika » 13 cze 2010, o 21:19

Mała Mi 23 napisał(a):No cóż, życie nie jest sprawiedliwe i w sferze seksualnej na kobiety i mężczyzn zawsze patrzono inaczej, w tym sensie, że facetom "więcej wolno". Myślałam, że żyjemy już w innych czasach, ale okazuje się że wcale nie...

wcale tak. tylko ty na to pozwalasz.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Mała Mi 23 » 13 cze 2010, o 21:26

Właśnie na terapię od dłuższego czasu próbuję go namówić, ale bez skutku, on niestety uważa że psycholog będzie próbował powiedzieć mu jak ma myśleć i co ma czuć.
Kompleksy są też jakimś powodem, bo rzeczywiście obawia się tego, że mogę go porównać z moim byłym i to porównanie może być dla niego niekorzystne, mimo, że dbam o to żeby wiedział jak mi z nim dobrze i nie musi się obawiać żadnych porównań, ale on dalej twierdzi, że nawet gdyby mi nie było dobrze to i tak bym się nie przyznała...
Mała Mi 23
 
Posty: 12
Dołączył(a): 12 cze 2010, o 16:53

Postprzez Justa » 13 cze 2010, o 21:29

Mała, piszesz ciągle ON to, ON tamto, ON ON ON... a co robisz dla SIEBIE? Nie masz wpływu na to, co czują i myślą inni (także Twój chłopak!), ale masz wpływ na to, co TY Z TYM ZROBISZ, jak do tego podejdziesz i jak będziesz reagować.
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 73 gości