Witaj Mała
W zasadzie to wszyscy napisali już to, co i ja chciałam napisać.
Dodam tylko tak ze swojego punktu widzenia (jako osoba, która kiedyś też bywała bardzo zazdrosna o przeszłość partnera), że może tu chodzić o poważne kompleksy. W moim wypadku, myśląc o seksualnej przeszłości partnera, myślałam, że on może doskonale pamięta byłe i ich zbliżenia i może mnie do nich porównywać, a ja przecież tak bardzo nieatrakcyjna jestem. Wtedy byłam na etapie kompletnego braku samoakceptacji a wręcz nienawiści do siebie, głównie w kwestii wyglądu. Byłam też bardzo niepewna siebie i swojej wartości. Niestety w takiej sytuacji jedynym rozwiązaniem jest terapia. Mnie rozmowy z partnerem jeszcze bardziej nakręcały. Ilekroć mówiłam mu o tym, to sama siebie dodatkowo utwierdzałam w tym, że tak jest na pewno.
Dziś już o tym nie myślę, a jak coś tam poczuję to przerabiam to sama, nic nie mówiąc. W końcu doszłam do wniosku, że chcąc aby zapomniał o byłych nie mogę wciąż o nich gadać.
Co mi pomogło? Na pewno terapia, choć trwała dość krótko, ale chyba głównie praca nad sobą, no i trochę strach, kiedy zorientowałam się, jak bardzo mi na nim zależy i jak łatwo mogę go stracić (prawie się rozstaliśmy, dostałam wtedy kopa w tyłek i trochę mnie otrzeźwiło)
Tyle, że ja jestem kobietą i nie wiem, jak to jest z mężczyznami..
Życzę Ci powodzenia i pozdrawiam