Mały biały kotek napisał(a):On mnie ceni za pogodę ducha i niezłomność.
Taką musi mnie zobaczyć w dniu rozmowy.
I taka muszę być - przede wszystkim - dla dzidziusia. Bo to jest teraz mój priorytet i cel. Muszę się pozbierać właśnie dla dziecka.
Ludzi całkowicie niezłomnych to chyba nie ma na tym świecie (może najwyżej psychopaci, którzy za wszelką cenę i po trupach, ale się nie poddadzą i zmierzają do swego...). Chcę powiedzieć, że słabość, w pewnej mierze jest rzeczą ludzką - potrzeba oparcia, empatii, współpracy, to coś czego w naturalny sposób możesz oczekiwać od swojego partnera, choć oczywiście nie zmusisz go do tego, ani zresztą on Ciebie też nie jeśli Ty na przykład byś tego nie chciała...
Nie dziwię się Twoim lękom - ja bym chyba bał się jeszcze bardziej od Ciebie!!
ALE w moim odbiorze masz też w sobie jakiś silny instynkt obronny i instynkt walki, w pozytywnym tego słowa znaczeniu - mimo wszelkich Twoich słabości. Dlatego jest we mnie jakaś intuicyjna wiara, że Ty akurat sobie z tą sytuacją poradzisz, w taki czy inny sposób, choć prawdopodobnie nie będzie to sprawa łatwa... Chociaż kto wie - a może ku naszemu miłemu zaskoczeniu, sprawy ułożą się w pewnych obszarach lepiej niż się tego obawiamy...? życie przynosi czasem także pozytywne niespodzianki!
pozdrawiam - Filemon
p.s. a tak fokule, to Ty wcale nie sprawiasz na mnie wrażenia takiego "małego białego kotka"... wiesz? ja Ciebie odbieram jako całkiem dużego i wcale silnego kocurka, czy może raczej kociczkę...
mimo, że w moim odczuciu masz w sobie dużo kobiecości, ale i siły oraz determinacji w dążeniu do swoich celów wcale Ci chyba nie brakuje...
wcale nie wydajesz mi się takim "słabym niewiniątkiem"... chociaż masz w sobie chyba sporo delikatności i wrażliwości...
taki mój odbiór.