Jego problem z moją przeszłością

Problemy z partnerami.

Postprzez KMN » 12 cze 2010, o 21:46

ze tak napisze offotpa do mel w tym temacie:) mnie tez nie interesuja jego problemy, ale napisała ze chce z nim byc, wiec jesli mozna jej jakos pomoc w osiagnieciu tego celu to własnie np kreslac JEGO przekonania, ktore pozwola im byc razem. Mozna po nim jeździc, ze egoista egocentryk itd i byc moze to prawda, ale to Mała Mi znim jest wiec co nam do tego? napisała by poradzic jej jak moze to osiagnac wiec chyba wtym kierunku powinnismy isc, a przynajmniej chyba o to chodziło Małej Mi. Sorki za offtop;)
Avatar użytkownika
KMN
 
Posty: 298
Dołączył(a): 2 paź 2009, o 01:40
Lokalizacja: Magic land

Postprzez melody » 12 cze 2010, o 22:01

No to ja też pozwolę sobie na off topa do KMN. Nie czytałam wcześniej Twojego postu (teraz dopiero) i dlatego nie pisałam w jakimś odniesieniu do Ciebie, bo jeśli bym taki miała zamiar, to bym od tego zaczęła wypowiedź, co zwykle staram się czynić. Teraz natomiast rozumiem, że mogłeś takie wnioski wyciągnąć, no ale spoko:)
melody
 

Postprzez KMN » 12 cze 2010, o 22:05

:-)
Avatar użytkownika
KMN
 
Posty: 298
Dołączył(a): 2 paź 2009, o 01:40
Lokalizacja: Magic land

Postprzez Mała Mi 23 » 12 cze 2010, o 22:17

Niestety jest tak, że moim problemem są jego problemy. Przez cały ten rok myślałam co jeszcze mogę zrobić, jak mu to wytłumaczyć, jak go przekonać, że są ważniejsze rzeczy... ale nie udało mi się, więc zaczęłam go prosić i namawiać na wizytę u psychologa, ale on nie uważa, żeby to był dobry pomysł... a ja już więcej pomysłów nie mam:(

Z jednej strony niby wiem, że to nie moja wina, a jego oczekiwania wobec mnie są trochę niesprawiedliwe, ale z drugiej strony tak bardzo mi zależy, że nie mogę, nie umiem tego tak po prostu zostawić... Takie uczucie zdarzyło mi się po raz pierwszy, nie ma w moim życiu nic ważniejszego od zdrowia i miłości bliskich mi osób, dlatego czuję, że powinnam walczyć o to uczucie dopóki jesteśmy razem i mogę jeszcze coś zrobić, nie chcę myśleć po rozstaniu, że a może mogłam jeszcze coś zrobić, żeby to uratować.

Dlatego szukam tu pomocy, bo nie wiem co myśleć... czasem wydaje mi się, ze może on ma prawo tego wymagać, że może mężczyźni tego bardzo potrzebują i może spodziewałam się tu wielu męskich głosów, że jego wymagania są jak najbardziej naturalne... a może rady, że to nie ma przyszłości, ale chyba najbardziej pomysłu co jeszcze mogę zrobić, żeby ten problem rozwiązać.

Dziękuję za ciepłe słowa, bo czuję się tak samotna z tym problemem. Żyję cały czas z lękiem, ciągłym niepokojem, boję się o ten związek, o to że ja już tego nie wytrzymam, to tak boli jak człowiek, którego kocham wraca wciąż do tego co było, a nie umie się cieszyć tym uczuciem i na moje "kocham" dostaje jego wątpliwości, chciałabym chociaż, żeby zapewnił mnie że zrobi wszystko żeby ten problem rozwiązać i ze mną być, jakiegokolwiek poczucia bezpieczeństwa...
Zaczęłam bardzo źle o sobie myśleć, czuję się okropnie, bo mogłam być bardziej rozsądna, poczekać z decyzją o seksie, ciągle to rozpamiętuję i wracam do mojej przeszłości i nie mam już sił...
Mała Mi 23
 
Posty: 12
Dołączył(a): 12 cze 2010, o 16:53

Postprzez melody » 12 cze 2010, o 22:23

Mała Mi 23 napisał(a):Takie uczucie zdarzyło mi się po raz pierwszy...

Czy aby na pewno? Mała Mi, zobacz jak to jest u Ciebie, czy to, co teraz przeżywasz nie jest Ci znane? (tak na poziomie emocji)

Jutro się odezwę, spokojnej nocy :misiu:
mel.
melody
 

Postprzez mahika » 12 cze 2010, o 22:26

---------- 22:25 12.06.2010 ----------

To tak sobie żałować można w nieskończoność. Gdybyś była dziewicą, straciłabyś dziewictwo z nim, a nie wyszło by wam z innego powodu, to następnego byś żałowała...
Nie ładnie postępuje, zwłaszcza że nie jesteś jego pierwszą partnerką, tą jedyną, tą wyjątkową.... możesz mu mówić to samo i nie daj się.

---------- 22:26 ----------

zresztą, zapytaj się co mu to daje że cię tak dołuje? Co on chce tym osiągnąć?
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez ewka » 12 cze 2010, o 22:37

---------- 22:35 12.06.2010 ----------

Mała Mi 23 napisał(a):Zaczęłam bardzo źle o sobie myśleć, czuję się okropnie...

No jasne...

... a może mu o to chodzi? Żeby Cię zdołować? Szczerze przyznam, że taka postawa (faceta) to mnie wkurza. O co mu kurne chodzi tak właściwie? Było - minęło. Nie potrafi tego przełknąć, więc albo terapia albo trzeba się rozstać (i to drugie bym mu zaproponowała, skoro z pierwszego skorzystać nie chce). To jak to ma niby być? Będzie wiecznie sfochowany, a Ty będziesz skakać i przepraszać?

A winna czemu niby masz się czuć? Że kochałaś?

Wygoniłabym go. Serio. I niech sobie idzie... a jeśli nie zechce pójść - NIGDY więcej na ten temat ANI SŁOWA.

Koniec. Kropka.


---------- 22:37 ----------

I dobrze napisałaś w tytule... to jest JEGO PROBLEM, nie Twój, Maleńka. JEGO.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Mała Mi 23 » 12 cze 2010, o 22:47

Znane jest mi uczucie zakochania, ale dostrzegam teraz różnicę w sile tych uczuć, to pierwsze było znacznie mniej dojrzałe, znacznie słabiej znałam siebie, mam wrażenie że to co teraz czuję jest znacznie bardziej świadome. Pierwszy związek zdarzył się kiedy byłam samotna i bardzo potrzebowałam chłopaka, obecnego chłopaka poznałam jak byłam sama, ale szczęśliwa i nie szukałam nowego związku.

"To tak sobie żałować można w nieskończoność. Gdybyś była dziewicą, straciłabyś dziewictwo z nim, a nie wyszło by wam z innego powodu, to następnego byś żałowała... "

Tylko, że teraz uważam że spotkałam "tego jedynego" (chociaż nie lubię tego określenia, bo brzmi to trochę infantylnie)

"Nie ładnie postępuje, zwłaszcza że nie jesteś jego pierwszą partnerką, tą jedyną, tą wyjątkową.... możesz mu mówić to samo "

Nie chcę mu tego wypominać, bo mi nie przeszkadza to, że kogoś miał, nie chcę się mścić, próbuję go zrozumieć, wzajemnymi pretensjami niczego nie zmienię na lepsze.


"zresztą, zapytaj się co mu to daje że cię tak dołuje? Co on chce tym osiągnąć?"

On nie robi tego celowo, po to żeby sprawiać mi przykrość, mówi wręcz że go to boli że ciepię z jego powodu. Nie mam powodu mu nie wierzyć, nie ma złych intencji, po prostu ma problem z którym próbuje walczyć, ale mu się nie udaje.
Mała Mi 23
 
Posty: 12
Dołączył(a): 12 cze 2010, o 16:53

Postprzez KMN » 12 cze 2010, o 22:47

Z mojej strony dostałas meski feedback. Widzisz goscie sa tacy, ze niektorzy barodz przestrzegaja "reguły nadgryzionego jakbłka" ale jak Ci napisalem, jesli on poszedł na całosc to wydaje mi sie, patrzac z meskiego punktu widzenia, po prsotu boi sie ze go zostawisz dla innego.

" czasem wydaje mi się, ze może on ma prawo tego wymagać, że może mężczyźni tego bardzo potrzebują "

mogłby mowic cokolwiek gdyby sam sie wstrzymywał a i tamto moznaby usunac bo to tylko przekonanie. Co do Twoje przeszłosci to jak wpsomnaiłem. Zostaw ja za soba, chyba ze potrafisz ja zmienic. Jesli nie - to po co s niej siedziec?

"a może rady, że to nie ma przyszłości, "
mysle ze jesli jest Ci z nim dobrze i chciałabys to kontynuowac to dlaczego miałabys nie posłuchac swojego wnetrza? Po to jest by Cie instruowało. To urzedzenie zwane intuicja po cos jednak powstało...;)

"ale chyba najbardziej pomysłu co jeszcze mogę zrobić, żeby ten problem rozwiązać. "

mysle ze to co moim zdaniem by podziałalo opisalem w tym przydługawym poscie;) wczesniej. Nie wiem czeog on oczekuje od zwiazku z Toba ale to by pomogło wprowadzic jeszcze bardziej na sciezke w ktorej bylibyscie razem. The work działa cuda i kresli wszystkie przekonania, wiec z tym nie powinno byc problemu. Jesli oczywiscie on bedize chiał to wypełnic. duzo roboty to nei zabiera...

"Zaczęłam bardzo źle o sobie myśleć, czuję się okropnie, bo mogłam być bardziej rozsądna, poczekać z decyzją o seksie, ciągle to rozpamiętuję i wracam do mojej przeszłości i nie mam już sił..."

to rowniez opisałem wtamtym poscie. Podjełas najlepsza decyzja jaka w danej chwili, majac tyle informacji mogłas podjac. Co do przeszłosci - spojrz wyzej tam napisalem co o niej mysle. Jesli on uwaza ze nie jestes z nim wystarczajaco blisko, dowiedz sie co dla neigo oznacza "blisko" i co on i Ty musielibyscie zrobic zeby było tak jak chcecie
Avatar użytkownika
KMN
 
Posty: 298
Dołączył(a): 2 paź 2009, o 01:40
Lokalizacja: Magic land

Postprzez Sansevieria » 12 cze 2010, o 23:08

Wiesz, Mała Mi, na próbach rozwiązywania cudzych problemów można spędzić wiele lat bardzo smutnego i męczącego życia po to tylko, żeby sie przekonać, że cudzych problemów nie da się rozwiązać. To nie Ty jesteś tą osobą, która ma coś zmienić. Natomiast Ty jak sądzę musisz się zdecydować - masz chęć znosić takie gadki dalej czy nie. Twoja decyzja. Mam odczucia wielce podobne do Ewki - pogonić albo nigdy więcej słowa na temat. Bo bycie psychoterapeutką partnera to rola męcząca, niewdzięczna i co najgorsze raczej nie rokująca poprawy w związku. Raczej bym się zastanowiła, dlaczego tak bardzo chcesz, żeby on zrozumiał rzeczy skądinąd proste i oczywiste. Jeśli jest jak pisze KMN facetem przestrzegającym reguły nadgryzionego jabłka, to będąc uczciwym człowiekiem winien konsekwentnie nie brnąć w ten związek. Wiesz Mała Mi, on nie jest dzieckiem do opiekowania się i wychowywania tylko teoretycznie partnerem, dorosłym człowiekiem odpowiedzialnym za dobro związku w takim samym stopniu jak Ty. A z tego wniosek na przykład taki, że masz prawo od niego wymagać różnych rzeczy. Nie prosić i marzyć żeby zechciał łaskawie wreszcie zrozumiec, że Ci przykro, tylko oczekiwać i żądać. Bo Ci się należy uczciwe i przyzwoite traktowanie.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez Margerytka » 12 cze 2010, o 23:36

A dlaczego jego problemy są Twoimi problemami, dlaczego Cię nimi obarcza a Ty dlaczego się na to godzisz. Dlaczego Szanowny Pan nie ma poczucia ,ze to On powinien poczekać a nie być ze swoją poprzednią partnerka, czy partnerkami. Nie jesteście ze sobą miesiąc- wiedział - odpowiadała mu ta sytuacja - przecież mógł od razu szczerze powiedzieć- nie wchodzę w to, moja partnerka,żona musi być tylko moja. Wiesz co nie chcę używać zbyt dużych słów ale wygląda mi to na typowe znęcanie psychiczne- wzbudzenie poczucia winy, sprowadzenia do parteru na zasadzie - jak Ty postępowałaś , jak się zachowywałaś itp.itd. i tak można w nieskończoność. Stało się , kochałaś- byłaś kochana, były takie lub inne plany- zrobiłaś to .Teraz oceniasz po czasie , że tamto uczucie to nie było to - tylko Ty wiesz dlaczego - ale czasu nie cofniesz. Czy Ty wypominasz mu to , że przed Tobą był ktoś inny. Wg mnie Pan zachowuje się poniżej krytyki z tym wypominaniem, nie wie co czuje - szczerze mówiąc to dobrze nie rokuje dla związku. Moim zdaniem nawet jeśliby nie miałby przed Tobą nikogo, wiedząc o tym, że nie będzie dla Ciebie pierwszym partnerem - wszedłby w związek z Tobą, to wtedy również nie miałby prawa wypominać to co było przed nim. Zastanów sie kogo tak naprawdę kochasz i nie pozwól się dołować.
Margerytka
 
Posty: 127
Dołączył(a): 25 kwi 2010, o 00:50

Postprzez melody » 13 cze 2010, o 09:08

Dzień dobry :)

Mała Mi, kiedy zapytałam Cię, czy to, co teraz przeżywasz nie jest Ci skądś znane, to bardziej miałam na myśli ten rodzaj więzi, w którym żyjesz czyimiś problemami, w którym całą swoją energię kierujesz na to, by znaleźć dla kogoś rozwiązanie i komuś pomóc. (Zacytowałam wcześniej niedokładnie to Twoje zdanie, które mnie zainspirowało do takich przemyśleń, stąd mogłam być niezbyt zrozumiała) A gdybyś teraz miała na to odpowiedzieć, to jak by brzmiała Twoja odpowiedź?

Mała Mi 23 napisał(a):(...)czasem wydaje mi się, ze może on ma prawo tego wymagać, że może mężczyźni tego bardzo potrzebują...

Co byś powiedziała innej kobiecie, gdyby dzieliła się z Tobą takimi wątpliwościami, jakimi Ty tutaj się dzielisz? Jakie jest Twoje zdanie na ten temat?

Przytulam Cię mocno! :pocieszacz:
mel.
melody
 

Postprzez mahika » 13 cze 2010, o 09:15

Nie musisz mu wypominać, ale wspomnieć możesz. że sytuacja jest taka sama.
Nie ma rady. Może niech skorzysta z porad psychologa, terapeuty, żeby sobie z tym poradzić. Dla dobra związku, dla Twojego dobra i dla swojego. skoro tak się kochacie a on ma taki problem. Może jakaś hipnoza?
Ostatnio edytowano 13 cze 2010, o 09:42 przez mahika, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez ewka » 13 cze 2010, o 09:17

Ciekawe jest również i to, że "lekką ręką" pozbawił dziewictwa inną (lub inne) nie martwiąc się zbytnio o przyszłego jej (lub ich) partnera.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Mała Mi 23 » 13 cze 2010, o 11:47

Tak mel, taka sytuacja jest mi dobrze znana, bo przerabiałam to w poprzednim związku i w relacjach przyjacielskich. Trochę mi brakuje skupienia na moich problemach, które tez jak każdy mam.

"Co byś powiedziała innej kobiecie, gdyby dzieliła się z Tobą takimi wątpliwościami, jakimi Ty tutaj się dzielisz? Jakie jest Twoje zdanie na ten temat?"

Myślałam, że jeśli będę kochać, starać się, pracować nad związkiem i dawać z siebie wszystko dla tej drugiej osoby to to wystarczy. Ale okazało się, że nie.

Sama już teraz nie wiem, nie znam zbyt dobrze natury mężczyzn, nie wiem jakie to ma dla nich znaczenie, może to rzeczywiście jest tak ważne. Kiedyś nie sądziłam, że to może być problem, ale po roku ciągłych rozmów na ten temat zaczęłam sobie wpajać, że może to jednak ja nie rozumiem co w związku jest naprawdę istotne.
Jak zapytałam mojego chłopaka czy dziewictwo w związku jest najważniejsze, ważniejsze od miłości to powiedział, że nie, ale to tak jak z samochodem, koło nie jest w nim najważniejsze, ale bez niego nie pojedzie...
A ja mam już taki mętlik w głowie, że sama nie wiem...
Mała Mi 23
 
Posty: 12
Dołączył(a): 12 cze 2010, o 16:53

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: audofuyy i 108 gości