Jego problem z moją przeszłością

Problemy z partnerami.

Jego problem z moją przeszłością

Postprzez Mała Mi 23 » 12 cze 2010, o 17:37

Piszę, bo sama nie umiem sobie z tym poradzić...

Jestem w związku od roku, mam 24 lata, mój chłopak 25, to mój drugi związek.
Kiedy go poznałam, poczułam że to już koniec moich poszukiwań, bo znalazłam miłość swojego życia, po roku bycia z nim nadal myślę, że to człowiek z którym chciałabym spędzić swoje życie, urodzić mu dzieci i wspólnie się zestarzeć...

Mój chłopak jest cudownym człowiekiem, mądrym, ciepłym, uczciwym. Dobrze nam razem. Wszystko właściwie układałoby się idealnie, gdyby nie jeden problem od początku przyćmiewający wszystko to co między nami dobre. Moja przeszłość.

Mój chłopak nie może sobie poradzić z tym, że nie byłam dziewicą kiedy go poznałam. Wcześniej miałam innego chłopaka, z którym niestety w wieku 22 lat straciłam dziewictwo. Teraz tego żałuję, bo tamten związek okazał się pomyłką, ale wtedy tego nie wiedziałam, a czasu już nie cofnę.

Dla mojego chłopaka to nie do zaakceptowania, on chciałby być tym pierwszym (on był wcześniej w długim związku i oczywiście nie jestem dla niego pierwsza również w sensie seksualnym). Nie może sobie z tym poradzić od początku naszego związku. Nie czuje się wyjątkowy, mimo, że ja tak bardzo kocham po raz pierwszy w życiu, nigdy dla nikogo tak się nie starałam, na nikim tak mi nie zależało. Czuję, że znalazłam kogoś na całe życie, nikogo więcej nie chcę i nie potrzebuję... ale to mu nie daje poczucia wyjątkowości takiego jakie miałby gdybym to z nim przeżyła swój pierwszy raz...

Męczymy się z tym problemem już od roku, jesteśmy coraz bardziej zmęczeni i coraz częściej czuję, że ten związek się skończy, bo on sobie z tym nigdy nie poradzi. Rozmawialiśmy o tym tysiące razy, ale to nie pomogło, chciałam, żeby poszedł z tym do psychologa, ale on nie chce... nie wiem co robić, bardzo się boję go stracić, bo taka miłość nie zdarza się często, bo czuję że to miłość mojego życia...

Co robić...?
Mała Mi 23
 
Posty: 12
Dołączył(a): 12 cze 2010, o 16:53

Postprzez KMN » 12 cze 2010, o 17:51

"ale to mu nie daje poczucia wyjątkowości takiego jakie miałby gdybym to z nim przeżyła swój pierwszy raz... "

Zapytaj go co by mu dało to poczucie wyjatkowosci wtej sytuacji.

Skoro on juz miał to za soba i Ty miałas juz to za soba to w czym problem?:) Jest ze tak rzekne po rownemu wiec czego tutaj niby brakuje? Co dla niego oznacza to ze nie straciłas dziewictwa z nim? Co naprawde oznacza bo mam wrazenie ze poczucie wyjatkowosci jest tutaj tylko pwoierzchnia tego co chiałby w głebi. Spytaj sie go w takim razie jak on by to rozwiazał, skoro od roku mu to przeszkadza to po co chce kontynuowac ten zwiazek? Tutaj znajdziesz rozwiazanie. Jakbym miał strzelac to z jednej strony chce go kontynuowac z drugiej cos mu w srodku przeszkadza. Jesli poznasz te dwie strony to juz bedize mozna sobie z nimi poradzic bo kazda z "tych stron" chce dla niego jak najlepiej aczkowliek posiada sprzeczne przekonania ktore prowadza własnie do takich rezultatów, ale to tyle moge wywnioskowac lub zalozyc z tego co napisałas... Pogadaj z nim podsuwajac powyzsze pytania i sugestie, wtedy bedizesz wiedziec wiecej.
Avatar użytkownika
KMN
 
Posty: 298
Dołączył(a): 2 paź 2009, o 01:40
Lokalizacja: Magic land

Postprzez mahika » 12 cze 2010, o 17:52

nie rozumiem. Jeśli on nie jest prawiczkiem to z jakiej racji robi ci wyrzuty?
Jeśli ma z tym problem, to może niech pójdzie do psychologa, a ten może pokieruje jakoś jego myślenie. Nie dziwiłabym się gdyby tak starał się zachować "czystość", a Ty byłabyś jego pierwszą partnerką. Może łatwiej byłoby mi zrozumieć jego wkręty. Ale tak?
Myślę że to jest tylko i wyłącznie jego problem, więc sam musi go rozwiązać. Czasu się nie cofnie.
pozdrawiam...
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Honest » 12 cze 2010, o 17:54

Witaj... przyznam, że nie rozumiem zachowania Twojego mężczyzny i jego wymagań co do dziewicy, tym bardziej, że sam kochał się z byłą partnerką / partnerkami. Miłość to wyrozumiałość, zrozumienie. Miałas prawo w pewnym momencie sadzić, że z poprzednim partnerem Wam się uda i oddać mu dziewictwo. Myslę, że jego postepowanie i wzbudzanie w Tobie poczucia winy jest egoistyczne i niedojrzałe.
Uważam, że to jego problem i tylko on, albo może ten fakt zaakceptowac, albo zniszczyć ten związek.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Postprzez melody » 12 cze 2010, o 18:12

Witaj Mała Mi :)

Nie rozpiszę się teraz, natomiast chciałam się z Tobą podzielić moją pierwszą reakcją na Twój post (być może to, co spontaniczne okaże się znaczące?)
Wkurzyło mnie zachowanie Twojego faceta, wkurza mnie to, że wpędza Cię w poczucie winy. To takie... patriarchalne :evil:

Twoje pierwsze doświadczenia seksualne były jedyne i niepowtarzalne i nie musisz ich przed sobą samą skreślać. Kochana, kiedy zaczęłaś swoją wypowiedź od tego, że problemem w Twoim obecnym związku jest Twoja przeszłość, to spodziewałam się przeczytać wszystko, spodziewałam się bardzo, bardzo kontrowersyjnego wyznania. A Ty po prostu cieszyłaś się seksem z facetem, którego wówczas kochałaś. To fantastyczne!
Zobacz, nie jesteśmy w stanie przewidzieć przyszłości, wiedzieć na pewno, czy nasz związek przetrwa, ale gdy jesteśmy zaangażowani we wspólne tu i teraz, to jest to piękne. I nie chciałabym złorzeczyć, natomiast przyszłości swojego obecnego związku również nie możesz przewidzieć, prawda? Ale to taka mała dygresja.

Twój chłopak z czymś tam swoim się boryka (wypominasz o problemie w obszarze poczucia własnej wartości, nie ważne), nie jesteś za to odpowiedzialna, podobnie jak nie jesteś odpowiedzialna za rozwiązanie jego osobistych trudności. Z tego co piszesz, widzę, że robisz wszystko to, do czego sama mogłabym Cię zachęcać - wspierasz go, rozmawiasz z nim, proponujesz rozwiązanie. Odwalasz kawał roboty, natomiast reszta należy do Twojego faceta. Wierzę Ci, że jest mądrym, ciepłym i uczuciowym człowiekiem, natomiast z tego, co czytam to wydaje mi się on średnio odpowiedzialny, wiesz? Nie podoba mi się to, że szuka on w Tobie źródła swojego cierpienia. To źródło jest tylko w nim. To on sam tworzy swoją rzeczywistość we własnej głowie i on sam może ją zmienić. Pytanie, czy chce? Na ile Wasz związek jest dla niego ważny, by podjąć pracę nad sobą? To są pytanie, na które ja nie znam odpowiedzi, natomiast chciałam Ci pokazać, że nie jesteś winna temu, co przeżywa Twój facet.

Byłam przekonana, że się nie rozpiszę :wink:

Pozdrawiam Cię!
mel.
melody
 

Postprzez Mała Mi 23 » 12 cze 2010, o 18:14

"Co dla niego oznacza to ze nie straciłas dziewictwa z nim?"

uważa, że z nim już nie będę tak blisko jak z tym komu to oddałam

"Zapytaj go co by mu dało to poczucie wyjatkowosci wtej sytuacji."

nic mu tego nie zrekompensuje, niezależnie od tego jak bardzo go kocham, że to on jest dla mnie tym jedynym i wyjątkowym, a człowiek z którym przeżyłam swój pierwszy raz już jest dla mnie przeszłością

"skoro od roku mu to przeszkadza to po co chce kontynuowac ten zwiazek?"

bo coś do mnie czuje i mu zależy, chociaż nie mówi "kocham"...
Mała Mi 23
 
Posty: 12
Dołączył(a): 12 cze 2010, o 16:53

Postprzez bunia » 12 cze 2010, o 18:18

Witaj :) .....moim zdaniem chlopak czuje sie niedowartosciowany, moze w przeszlosci nie byl kochany skoro dziewictwo jest dla niego wykladnikiem milosci, calkowietego oddania a zarazem "gwarancji"........jest jeszcze inna obcja a mianowicie chcialby w ten sposob miec kobiete "na wlasnosc".......hmm, samo nie przejdzie :bezradny:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez melody » 12 cze 2010, o 18:25

Mała Mi 23 napisał(a):bo coś do mnie czuje i mu zależy, chociaż nie mówi "kocham"...

Będę bezwzględna, mam dreszcze gdy czytam, że facet (czy też kobieta, w zależności od tego, kto pisze post) "coś" czuje. "Coś" czuje, ale nie wie co, nie wie jak powiedzieć, nie wie co dalej itd. Uważam to za dość niedorzeczne, żeby dorosły, dojrzały człowiek nie potrafił się określić. W relacji partnerskiej ja sama domagałabym się takiego określenia. Jednym słowem "wymagam" od drugiej strony dokładnie tego, co sama potrafię dać.

Jakąś taką stanowczość przeżywam, gdy odpowiadam na Twoje posty Mała Mi.
mel.
melody
 

Postprzez Mała Mi 23 » 12 cze 2010, o 18:45

Mam poczucie, ze powinnam była na niego zaczekać, że to z nim chciałabym to przeżyć, ale z drugiej strony wtedy byłam zakochana, chociaż nie kochałam tak mocno jak teraz, dopiero jak tamten związek się skończył dowiedziałam się, że on mnie jednak nie kochał i że popełniłam błąd, ale sobie to wybaczyłam, byłam niedoświadczona, naiwna...

Mój chłopak nie robi mi wyrzutów wprost, mówi że to jego problem, ale jednocześnie ciągle o tym rozmawiamy, pokazuje mi że nie rozumie moich decyzji, mimo, że jak mówi miałam do nich prawo...

To "coś" też mnie bardzo martwi, mel... Bo ja umiem rozpoznać swoje uczucia, dość szybko wiedziałam, że kocham i z każdym dniem się w tym utwierdzam, a on nie wie tego po roku... mówi, że jego problemy przeszkadzają temu uczuciu rozkwitnąć... Chciałabym się tego domagać, ale długo myślałam, ze niektórzy może muszą dłużej do tego dojrzewać, że powinnam dać mu czas... ale boję się że on po prostu już nigdy tego nie poczuje...

Cały czas dręczą mnie myśli, że gdybym jednak zaczekała z tą decyzją to teraz mogłabym być obłędnie szczęśliwa z moim chłopakiem, a przez to co zrobiłam pewnie niedługo go stracę...
Mała Mi 23
 
Posty: 12
Dołączył(a): 12 cze 2010, o 16:53

Postprzez Asik35 » 12 cze 2010, o 19:01

No kurcze,nie możesz tak myśleć,że jeśli on odejdzie to będzie Twoja wina !
Dziewczyno, nic złego nie zrobiłaś, czasu nie cofniemy,nie umiemy przewidzieć przyszłości....dlaczego Ty nie wypominasz mu poprzednich partnerek ? może powinnaś go pomęczyć, tak jak on Ciebie ?ile ich miał ? i jakim prawem Ty musisz być "czysta",a on już nie...wkurza mnie takie podejście
Asik35
 
Posty: 165
Dołączył(a): 30 lip 2009, o 10:49
Lokalizacja: tak blisko tak daleko

Postprzez Margerytka » 12 cze 2010, o 19:20

Witam
Z całym szacunkiem nie rozumiem problemu Twojego chłopaka. Nie chcę urazić ale jakim prawem wchodzi w coś co było przed nim tym bardziej , że sam też ma jak piszesz za sobą związek. Nie sądzę a nawet nie wierzę iż w trakcie tamtego związku trzymał tylko dziewczynę za ręce i patrzył się w oczy. Kolejny za przeproszeniem Pan DULSKI- mnie wolno ale moja żona ( dziewczyna, partnerka) ma być nieskalana i to ja powinieniem być tym pierwszym i tym jedynym. Przecież Ty również mogłabyś mieć pretensje o to co było przed Tobą, bo tak prawdę mówiąc nie wiesz ile faktycznie miał partnerek. Nie wchodzi się w to co było, liczy się to co teraz jest. Nie pozwól się wpędzić w poczucie winy- byłaś z kimś, był to dla Ciebie w tym czasie ktoś bardzo ważny i jedyny, cóż pomyłki w życiu też się zdarzają. Wiesz co jeżeli o mnie chodzi to bardzo poważnie zastanawiałabym się nad kontynuowaniem tej znajomości, przecież może Ci to wypominać przy każdej okazji.
Nie chcę obrazić a może to jedynie szukanie tzw. " słomki do oka" i sztucznych problemów , jeżeli po roku czasu nie potrafi określić swoich uczuć a Ciebie wpędza w poczucie winy.
Pozdrawiam
Margerytka
 
Posty: 127
Dołączył(a): 25 kwi 2010, o 00:50

Postprzez Sansevieria » 12 cze 2010, o 20:25

Witaj Mała Mi 23 :)
Mnie się ten Twój chłopak bardzo nie podoba. Bardzo bardzo. I obawiam się, że problem ze sobą to ona ma wielki bardzo, a to, o czym piszesz to wierzchołek lodowej góry. Dlaczego tak ostro piszę? Ano patrz : jest w Twoim życiu jakiś fakt. Wcale nie hańbiący, wstydliwy czy zły. Na dzisiejsze czasy norma absolutna. Nie ukrywałaś tego faktu zatem on nie ma prawa czuć się oszukany. Sam prawiczkiem nie jest, zatem problem w tym punkcie nie powinien się pojawić. Nie utrzymujesz kontaktów z byłym zatem nie ma prawa czuć się zagrożony czy niepewny.
"Pierwszy raz" z natury rzeczy jest aktem absolutnie jednorazowym. Czyli nie masz żadnej możliwości zmienienia przeszłości ani też innego w przyszłości postępowania. Sytuacja nie ma szans się powtórzyć.
I patrz, co się dzieje - Twoj chłopak z tego faktu, na który nie masz wpływu i który obiektywnie nie jest niczym złym ani wstydliwym czyni (świadomie lub nie) narzędzie do sprawiania Ci przykrości. Oczekiwanie że Ty coś w tej sprawie zrobisz jest absolutnie bezsensowne. Jesli nie jest umysłowo niedorozwinięty to doskonale na poziomie wiedzy (rozumu) o tym wie. A z poziomu własnych emocji dowala Ci aż strach, wbija w absolutnie bezsensowne poczucie winy i w ogóle niszczy związek. Jak dla mnie to jest z tego co i jak piszesz związek z koszmarem w tle i coś okropnego na przyszłość. Bo ewidentnie Ty nie zrobiłaś nic złego. Równie dobrze mógłby Ci zarzucć, że nie jesteś naturalną blondynką (naturalnie ruda, naturalnie czarnowłosa - nie wiem jak wyglądasz), że mając 10 lat miałaś nadwagę (niedowagę albo byłaś w normie), że skończyłaś podstawową szkołę muzyczną (albo że nie skończyłaś)... i z tego uczynić narzędzie wpędzania Cię w poczucie winy.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez NNicola115 » 12 cze 2010, o 20:59

"Mój chłopak jest cudownym człowiekiem, mądrym, ciepłym, uczciwym"...........

....I pieprzonym EGOISTĄ i EGOCENTRYKIEM.
Zarówno ty także mogłabyś mu "dokładać do gnia" swoje gorzkie żale dla czego to on w takim razie nie poczekał na ciebie i ty także czujesz sie niedowrtościowana. Każdy kij ma dwa końce lecz takto jest jak dana osoba widzi tylko swoje JA i swoje żale
NNicola115
 

Postprzez KMN » 12 cze 2010, o 21:11

"uważa, że z nim już nie będę tak blisko jak z tym komu to oddałam "

hehe i tutaj juz wystarczy odpowiednia retoryka. Gdy kiedys zacznie Ci wten sposob mowic zapytaj sie go skad o tym wie? I czy jest dobrym wrozbita skoro potrafi przewidywac przyszłosc. Albo mozesz mu zadac 4 pytania, ktore sa z formularza, ktory zamiescilem na forum jakis czas temu:
1 czy to jest prawda?
2 czy jest absolutnie pewien ze to jest prawda?
3 jak sie czuje gdy uwaza te mysl za prawdziwa?
4 Kim byłby i jakby sie czuł bez tej mysli?

Do tego jedno pytanie z pewnej metody, ktora własnie konstruuje. Dokad prowadzi go ta mysl? Jaka przyszłosc bedzie miał dzieki temu ze w to wierzy?

Zestaw mu te rzeczy
"
nic mu tego nie zrekompensuje, niezależnie od tego jak bardzo go kocham, że to on jest dla mnie tym jedynym i wyjątkowym, a człowiek z którym przeżyłam swój pierwszy raz już jest dla mnie przeszłością "

razem z:

"bo coś do mnie czuje i mu zależy, chociaż nie mówi "kocham"..."

bo juz widze ze to jest to o czym mowiłem wczesniej. Chlopak pcha sie w pewna pułapke, tego, ze bedzie sobie udowadniał 2 rzeczy naraz i w koncu zrobi sobie kuku wsrodku. Sprzegnie 2 rozne tozsamosci ze soba i przestanie rozumiec o co mu chodzi. Mysle ze moje powyzsze pytania juz ułatwia znacznie tutaj sprawe natomiast mozesz mu jeszcze przedstawic to jakei moze miec intencje mowiac Ci zecos do Ciebie czuje. Po cos z Toba jest wiec niezaprzeczalnie jakas jego czesc chce tego. Potem mozesz go spytac o intencje tego ze nie "oddaje sie" cały wten zwiazek. Po co to robi? A nastepnei zapytac go o to co obie te sprzeczne "czesci" chca dla niego. Jesli nie wierzyłby ze moze z Toba byc, nie byłby. Po prostu jako facet musi sobie cos udowodnic wiec... pertraktuje i stad sie biora te niespojnosci. Zestawiajac i zespajajac je w koncu pozna samego siebie i bedize wiedział co chce, tak zeby to bylo spojne i nie beda juz tym "czyms". Pozwol ze Ci zademonstruje:

"Bo ja umiem rozpoznać swoje uczucia, dość szybko wiedziałam, że kocham i z każdym dniem się w tym utwierdzam, a on nie wie tego po roku"

Ty wiesz bo jestes o tym przekonana. Udowodniłas to sobie i jestes soba myslac w ten sposob. On nie wie co myslec bo kiedy Ty myslsiz sobie: "kocham go" on mysli" z jednej strony chce z nia byc ale z drugiej nie bedzie mi taka bliska bo juz zrobiła to z innym"(i tutaj wchodza inne przekonania ale to znim bym musiał rozmawiac. Widzisz to jest tak ze np byc moze jego kumple mieli przygody z dziewczynami i te np wracały do byłych chlopaków i stad wynika jego strach. Ty wiesz jak myslisz ale pamietaj ze on miał inne doswiadczenia i stad sie to np moze brac, zreszta mniejsza o powody, były po to by Tobie udało sie go lepiej zrozumiec) Stad po prsotu trzeba go pozbawic tych przekonan, krotko mowiac to co potrzebujesz to pokazac mu ze mimo ze miałas juz innego to nie "zrobisz mu krzywdy" i nie zostawisz po jakims czasie bo obstawiam ze to jest jego głowne przekonanie i znaczenie tamtych słow.

"ale boję się że on po prostu już nigdy tego nie poczuje... "
uczucie maja swoje struktury, jesli zmieni mysli na pewien temat, zacznie zmieniac uczucia. To facet a wiec dla niego logika jest najwazniejsza. Pewnie patrzy w sposob jaki pokazałem Ci powyzej ael tutaj tez sa pewne błedy logiki jak np generalizacja na wysztskie dziewczyny a logicznie mozna tez zaprzeczyc temu ze kazda generalizacja jest prawdziwa.

"Cały czas dręczą mnie myśli, że gdybym jednak zaczekała z tą decyzją to teraz mogłabym być obłędnie szczęśliwa z moim chłopakiem, a przez to co zrobiłam pewnie niedługo go stracę..."

Droga mała mi, uwazam ze w tamtym czasie, z tamtymi danymi podjełas najlepsza decyzje jaka tylko mogłas i gdyby ta sama sytuacja stala sie drugi raz a Ty nie znałabys p[rzyszłosci stałoby sie dokładnie tak samo. Nie ma co robic sobie udreki tylko wyciagnac z tego swoista lekcje i zastanwoic sie jak teraz mozesz działac z tym co masz a mysle ze bedzie dobrze:) Jesli stwierdzi ze bedzie chiał byc z Toba i sie zdecyduje na pozbycie tych przekonan, ktore mu przeszkadzaja w byciu zToba pokaz mu ten formularz:

http://www.psychotekst.pl/phpBB2/viewtopic.php?t=5091

i niech powalczy z ogrniczajacymi go przekonaniami odnosnie zwiazku. Trzymaj sie ciepluchno:)
Avatar użytkownika
KMN
 
Posty: 298
Dołączył(a): 2 paź 2009, o 01:40
Lokalizacja: Magic land

Postprzez melody » 12 cze 2010, o 21:34

Mała Mi, powiem Ci tak, mnie w ogóle nie interesuje problem Twojego faceta (jeśli Twój facet napisałby kiedyś na tym portalu, to wtedy owszem, pochyliłabym się nad nim), porusza mnie natomiast to, jak Ty to przeżywasz. Ja osobiście nie zachęcam Cię do próby "terapeutyzowania" swojego faceta, naprawdę nie taka Twoja rola. W moim przekonaniu zrobiłaś wszystko co mogłaś.

W czym Tobie moglibyśmy tutaj pomóc? Tobie, Mała Mi, nie Twojemu facetowi?

mel.
melody
 

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 51 gości