"Miałeś przyjaciela przez tyle długich lat
Z przyjaźnią tak serdeczną, że mogliście konie kraść"
Miałam przyjaciółkę. Od paru lat nienawidzimy się. Sprawa bardzo skomplikowana. Był czas, że rozmawiałyśmy, ale niestety nie udało się odbudować przyjaźni - ona nie chciała.
Zerwana przyjaźn została z winy jej i mojej.
Czasem wydaje mi się, że kocham ją nadal...dziwne...czy w ogóle można kochać przyjaciela? ...ale czasem jak pomyślę o jej fałszu i głupocie oraz krzywdach jakie mi wyrządziła to aż! Czasem tesknie za nią, ale pamietam też, że jej kłamstwa odebrały mi wiele.
Może ktoś z Was miał podobną historię, też stracił przyjaciela?