sama niewiem co robić

Problemy z partnerami.

Postprzez woman » 8 cze 2010, o 07:55

domi napisał(a): Hej Limonka.Nosze mu ten obiad ponieważ wydaje mi się że skoro on pracuje ciężko fizycznie a ja siedze w domu fakt że z czwurką dzieci ale jednak to nietosamo co w pracy to należy mu się

Domi, nawet nie wiesz jak bardzo się mylisz :)
Też byłam w domu z dziećmi lat kilka, z różnych względów, min chore dziecko, ale nie chciałabym się teraz wdawac w szczegóły.
W trakcie tzw siedzenia w domu kształciłam się z myślą o przyszłej pracy.
Teraz od kilku już lat pracuję i powiem Ci jedno.
Praca, w porównaniu do harówy w domu to luksus.

Wiadomo są też jakieś stresy, ale
-coś się dzieje, brak monotonii
-masz znajomych, swój swiat
-czujesz się wartościowa
-obowiązkii w domu na pół
-bardziej samodzielne dzieci, bo mają też więcej obowiązków domowych
Dosłownie same plusy.

Jeśli chodzi o mojego męża, to on doceniał też moją pracę w domu, naprawdę często mi powtarzał, że choć ciężko pracuje, to nie zmaienił by się ze mną na te domowe kamieniołomy :)
ale teraz widzę, że jest ze mnie dumny jakoś inaczej i z dumą opowiada kolegom "moja żona zaprojektowała to czy tamto" :wink:

Kiedy rozmawiam z koleżankami pracującymi to też nie wyobrażają sobie życia bez pracy, czy to robota w biurze, czy w sklepie z ciuchami, nieważne.
Masz coś swojego, masz swoją kasę i jakąś tam większą czy mniejszą niezależność.

Było w niedziele fajnie byliśmy w planetarium na seansie "makrokosmos"potem poszliśmy coś zjeśc i na lody.Było ajnie wruciliśmy do domu wszyscy zmęczeni.Ale......no właśnie ale......brakowało tego uczucia przytulenia pocałunku....wiecie oczym mówie.Tak tego mi brakuje....niewiem jak sobie z tym poradzić bo jemu tyle razy juz mówiłam........

Z pewnością domi nie gadaniem, bo to dla niego takie brzęczenie za uchem.
Szansę widzę tylko w większej Twojej niezależności, żebys przestała tak wisieć na nim i kręcić się wokół jego orbity.
Zeby zaintrygował go Twój świat, żeby zatęsknił może za Tobą fizycznie i emocjonalnie.
To wszystko nie jest łatwe, ale pomalutku, małymi kroczkami.
Da się zrobić.

Ps. no i właśnie, co z tym obiadem, dlaczego nie jecie razem przy stole, tylko mu ten obiad zanosisz?
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez limonka » 8 cze 2010, o 14:14

ewka napisał(a):
domi napisał(a):Nosze mu ten obiad ponieważ wydaje mi się że skoro on pracuje ciężko fizycznie a ja siedze w domu fakt że z czwurką dzieci ale jednak to nietosamo co w pracy to należy mu się.

Ja się tutaj z Tobą nie zgodzę, Domi. Nie zgodzę się, bo już tutaj widać, że sama siadasz w drugim rzędzie... jemu się należy, Tobie nie, bo Ty "siedzisz" z czwórką dzieci w domu. Skoro tak traktujesz siebie - tak też traktuje Cię on.

Ten obiad nie daje mi spokoju... nie zjadacie go razem? To zwykle najważniejszy posiłek w rodzinie, bo chwila, kiedy wszyscy siedzą w jednym miejscu, kiedy się rozmawia, kiedy rodzi się (lub utrzymuje) więź rodzinna. Ja go tak w każdym razie widzę.


wlasnie!!! opieka nad czworka dzieci w domu to BARDZO CIEZKA praca!! czesto ciezsza niz wiele innych..ja mam tylko dwoja i czasem odchodze od zmyslow:( jak pisze ewka sama sadzasz sie w drugim rzedzie..tak tez on cie traktuje:( i co z tym obiadem czy nie jadacie przy stole razem?
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

sama niewiem co robić

Postprzez domi » 8 cze 2010, o 18:11

---------- 17:59 08.06.2010 ----------

Cześć dziewczyny.Ztym obiadem jest tak:w niedziele święta i w wolne dni od pracy jemy wszyscy wszystkie posiłki.Ja też uważam tak jak wy że rodzina jeżeli jest w komplecie w domu to powinna jeść piosiłki razem przy jednym stole i unas tak jest.Ale w tygodniu od poniedziałku razem z sobotą on pracuje i pużno wraca więc z dziećmi niegłodzimy się i nieczekamy aż on wruci.A kiedy wraca to siada i czeka aż mu włożę bo go do tego przyzwyczaiłam z własnej głupoty.A jeśli się już zdaży w niedziele że niejemy razem to tylko dlatego że on jak pujdzie na ryby czasami się zasiedzi a ja obrażona po niego niepujde ponieważ uważam że sam powinien wiedzieć że ma przyjść na ten obiad i zjeść go z nami i często też o to się kłucimy.Wiem macie dziewczyny racje że to ja stawiam się w tej drugiej pozycji.Kiedy się kłucimy tez mu mówię że to że niechodze do pracy to nieoznacza że jestem gorsza że tak jak jemu należy mi się szacunek docenienie że jestem człowiekiem i tak samo jak on myśle czuje,potrzebuję i oczekuje.Niewiem dlaczego ale nieczuje tego aby mu namnie szczegulnie zależało i to jest najgorsze.........Ciągle kłucimy się o te same żeczy a kiedy dochodzi do zbliżenia intymnego z jego inicjatywy to cały czas czuje taką wewnętrzną niechęć do niego.......i z coraz większym trudem przychodzi mi udawanie bąć do robienia czego kolwiek......zresztą nigdy niemiałam orgazmu.Zpierwszym mężem kiedy byłam jeszcze w tych latach-naście już prawie szczytowałam ale pochamowałam się bo wstydziłam się w tedy mojej reakcji ha ha ha wiem że to głupie ale w tedy tak było i od tamtej pory niewiem jak długo by mnie facet pieścił i niewiem jak i co robił to i tak nić z tego nawet żadko czuje podniecenie a im dłużej to trwa tym gożej.Oj....chyba odbiegłam od tematu hi hi hi....

---------- 18:11 ----------

Wiecie macie racje i ja też tak myśle że moim chyba jedynym wyjściem jest pujście do pracy.Może wtedy by się wszystko zmieniło niedobijałaby mnie ta monotonia mielibyśmy mniej czasu dla siebie a tym samym mniej możliwości do kłutni nieraz o naprawde mało istotne sprawy.Miałabym swoich znajomych i jakieś sprawy,więcej pieniedzy i możliwości........Bardzo bym chciała iść do pracy nawet byłam w paru zakładach i zostawiłam podanie bo teraz mam szanse iść do pracy ponieważ moja matka jest naręcie i zgodziła się zająć dwujką najmłodszych dzieci a od września tylko miałaby na głowie jedną.Ale z drugiej strony boje się panicznie się boje że niedam rady że się nienadaje że wyjde na jakiegoś przygłupa.Tak to już jest jak siedzi się tyle lat w domu i niema się doświadczenia zawodowego.Pracowałam tylko sezonowo za granicą przy zbioże truskawek i w sadze.Też ciężka praca bo od 5 rano tylko godzina przerwy na obiad o godz.13.00 i znów w polu na kolanach czy deszcz czy buża czy upał do 22.00 przez 7 dni w tygodniu
domi
 
Posty: 26
Dołączył(a): 18 lut 2010, o 14:53

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 136 gości