Uzależnienie od jedzenia

Problemy związane z uzależnieniami.

Postprzez mariola123 » 29 sty 2010, o 12:04

Witajcie.
Wczoraj nic nie wzięłam ani w dzień ani na noc. Sama jestem tym zaskoczona że spałam dość dobrze. To jeszcze o niczym nie świadczy ale dobre i to . Bałam się nocy , a noc przeszła spokojnie. Dzień również. Utrzymuję dietę , nie zażeram. A DZIŚ walczę o DZIŚ.

Pozdrawiam serdecznie.
mariola123
 
Posty: 108
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 19:31

Postprzez ewka » 29 sty 2010, o 22:15

Dzielna dziewczynka!!!
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez mariola123 » 12 lut 2010, o 13:16

-------- 19:20 10.02.2010 ---------

-------- 07:55 31.01.2010 ---------

Witajcie
Wczoraj przeszłam się do apteki . Kupiłam sobie leki ziołowe , melatoninę i nervomax. Wzięłam na noc po dwie jednego i drugiego.Spałam dobrze. Wiem , nie powinnam ale wzięłam i już. Co do jedzenia , to było O.K. Radzę sobie bez zelixy.
A czy jestem dzielna ? Może tylko dlatego że jeszcze się nie poddałam i wciąż o siebie walczę.

---------- 13:30 06.02.2010 ---------

Trzymam się z normalnym jedzeniem . Nawet trochę wyszczuplałam i jest to już widoczne gołym okiem .Dodam jeszcze że naturalnie. Boję się jednak że wcześniej czy póżniej dopadnie mnie atak obżarstwa. To wtedy się tak nienawidzę. A karam się kolejnymi atakami i nakręcam to . Strach na zapas . Wiem ale tak jest. Sen się unormował. Nic nie biorę . Organizm się chyba juz oczyścił z tej cholernej zelixy i wszystko wróciło do normy---



---- 19:20 10.02.2010 -


--------

Dziś mam fatalny dzień. Nażarłam się do granic wytrzymałości. Próbowałam zwymiotować ale to też z marnym skutkiem. Jestem beznadziejna , żle o sobie myślę i mówię.Jestem w wielkim dole. A teraz nażarłam się leków uspokajających i na spanie. Mam takie myśli by się już nigdy nie obudzić i mieć już ze sobą święty spokój.Na jutro plan Zelixa by powstrzymać ten atak obżarstwa Taka codzienna jazda w tym temacie wykańcza mnie.Brak mi już sił do życia i do walki o mnie.Sięgam dna , już je czuje pod nogami. Brakuje mi już sił by się od niego odbić. Chce mi się płakać, JEDZENIE MNIE ZABIJA CZY TO JA SAMA SIĘ ZABIJAM LUB CO MNIE ZABIJA BO COŚ JEST CO MNIE CIĄGNIE KU DOŁOWI Przeraza mnie takie koszmarne życie w huśtawce nastrojow . Brak mi już motywacji do walki o siebie. Na każdym kroku zaprzeczam sama sobie ciągle zmieniam zdanie a to oznacza że jestem w szponach nałogu, nie chce juz was zadręczać moim biadoleniem i idę spać. Chcę zasnąć i zapomnieć o tym że jestem taka beznadziejna.Dociera do mnie jedno Ja potrzebuję POMOCY!--


----- 12:16 12.02.2010 ------

Witajcie

Wczoraj było dobrze , dziś już jest żle. Nic mi się nie chce . Załamuje mnie obojętność mojego męża. Coś się psuje między nami , zaczął spać osobno, nie ma dla mnie czasu. Mam wrażenie że zamiast serca ma kamień. Jest niewzruszony moim smutkiem i łzami . Mówię pomóż mi , mówię przytul mnie , mówię pogadaj ze mną , a on nic, nic ,nic. Widzę że robi to celowo . Taka jego postawa powoduje u mnie te cholerne ataki obżarstwa. Były moje urodziny on nic , nawet życzeń a kiedyś były to romantyczne kolacje przy świecach. Dlaczego min to robi ? Co chce tym osiągnąć ?Każdego dnie widzę jak coraz bardziej oddalamy się od siebie ,Ja się staram , kiedy on ma urodziny , kupuję mu prezent - ostatnio piękny obraz z końmi .Dosłownie cacko ,do tego róża czerwona cała w złocie .Był wzruszony , nie powiem .Nawet było miło tego dnia ale już na drugi dzień powiedział że ten obraz kupiłam sobie tak na prawdę dla siebie , co jest nieprawdą gdyż jego miłością zawsze były konie. Chciałam mu pokazać jak bardzo możemy siebie wyróżniać. On niczego nie docenia co dla niego robię. Sprawia mi to ogromną przykrość , potrafię przepłakać całą noc, ale on udaje że nic się nie stało , że nic nie słyszy i najnormalniej w świecie chrapie sobie całą noc. Nie wiem co o tym wszystkim myśleć ale jedno jest pewne , ja za nim latać nie będę. To on jest facetem nie ja i to ja chcę być przez niego adorowana i kochana. Teraz są Walentynki , ja dam mężowi jakiś czerwony gadżecik z serduszkiem ale w zamian niczego się nie spodziewam .Wieczorem pewnie sobie solidnie popłaczę z żalu że już nic dla niego nie znaczę. I ten brak miłości rekompensuję sobie jedzeniem albo spaniem po tabletkach bo wtedy nie myślę o tym co mnie boli , a boli bardzo. Zastanawiam się też czy w nasz związek nie wkroczył ktoś trzeci. Boję się tych Walentynek , bo zamiast wyznań miłosnych będzie żal i płacz. Ja dam z siebie wszystko a w zamian kopa w dupę. Zastanawiam się dlaczego jestem tak uzależniona od humorów mojego męża. Jest żle to atak na lodówkę a potem to już się tylko nienawidzę.
mariola123
 
Posty: 108
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 19:31

Postprzez Tsubomi » 12 lut 2010, o 18:28

Chciałabym umieć Ci coś poradzić, ale nie umiem - moje ataki obżarstwa miały inną bezpośrednią przyczynę (choć jakieś doły itp. pewnie potęgowały),,, Mam nadzieję, że będzie lepiej. Trzymaj się!
Tsubomi
 
Posty: 10
Dołączył(a): 24 sty 2010, o 20:35

Postprzez Baj » 12 lut 2010, o 19:34

Hm, a może powinnaś tą walentynkę kupić dla siebie? pójść do sklepu i kupić SOBIE coś fajnego - a jemu?
Może tym razem nic?
Baj
 
Posty: 40
Dołączył(a): 25 maja 2009, o 21:50

Postprzez mariola123 » 14 lut 2010, o 08:27

Witajcie w Walentynki . Życzę Wam wszystkiego najlepszego, dużo miłości i zrozumienia. I nie tylko w ten dzisiejszy dzień , ale zawsze.

Ja już dzisiaj nie śpię , zaznaczam że na noc nic nie brałam nasennego. Z tabletkami wszystkimi zrobiłam porządek. Wrzuciłam wszystko co miałam do pieca i spaliłam. Nic nie mam. Uczę się życia bez nich. Wczoraj się zastanawiałam nad swoim życiem i co w nim jest nie tak i dlaczego ?
Doszłam do wniosku że otoczona w domu samymi mężczyznami ( mąż i synowie ) tak naprawdę czuję się samotna. Oni żyją w swoim własnym męskim świecie czyli w świecie sportu , filmów sensacyjnych , mają wspólne pasje i zainteresowania.

Właśnie dostałam miłą pluszową Walentynkę od męża . No brawo , jak się wysilił. Tak z samego rana. Ja też byłam przygotowana z prezentem i też mu dałam , ale on pierwszy.



A wracając do tematu samotności w domu .Mam wrażenie , że jestem w domu sama. Ja jako kobieta , mam inne pasje , inne zainteresowania których oczywiście oni nie podzielają. Ale pewnie tak już zostanie . Teraz się zaczęła Olimpiada , więc przez najbliższe 2 tygodnie moi mężczyżni będą mieli szał , a dla mnie najbliższe 2 tygodnie są wypisane z życiorysu. Oni w jednym pokoju ja w drugim . Chyba jestem też trochę zazdrosna że oni razem ja sama.Lodówka jest wtedy moją przyjaciółką , ale na krótką metę i do tego cholernie zdradliwą.Jeśli ja sama przepisałam sobie taką receptę , że na samotność i kłopoty - jedzenie , to tylko ja mogę to zmienić .Przepisać sobie inną receptę. Ploty o niczym z sąsiadką , wyjście do koleżanki , czy polatanie po sklepach. Dobrze że mam swoją pracę , a tam prawie same kobiety , jest z kim pogadać i się pośmiać.
mariola123
 
Posty: 108
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 19:31

Postprzez Szafirowa » 14 lut 2010, o 20:46

Mariolu - z okazji walentynek, ale też i bez tej okazji, chciałabym życzyć Ci szczęścia i spokoju. Miłości własnej, i miłości, której pragniesz ....
Czy właśnie brak miłości, brak zainteresowania, poczucia bliskości ... wynagradzasz sobie jedzeniem ? Czy źle to interpretuję ?
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez mariola123 » 18 lut 2010, o 09:24

[color=red][size=9]---------- 08:08 15.02.2010 ----------[/size][/color]

Witaj Szafirowa

Chyba tu jest pies pogrzebany. Ale mam jeszcze swoją godność i ambicje i nie dam się .

[color=red][size=9]---------- 08:22 18.02.2010 ----------[/size][/color]

trzymam się dzielnie dam radę :D

[color=red][size=9]---------- 08:24 ----------[/size][/color]

jestem żyję i daję radę :D
mariola123
 
Posty: 108
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 19:31

Postprzez Adelaide » 5 mar 2010, o 21:42

Wiecie co... wydawało mi się to śmieszne: Jak to możliwe uzależnić się od jedzenia, przecież jeść każdy musi i to naturalna potrzeba...
Jednak nie jest śmieszne gdy się doświadcza tego na własnej skórze - gdy zamiast diety kończy się napadem objadania się... Ja pierniczę, to chyba naprawdę jest mój problem :idea:
Avatar użytkownika
Adelaide
 
Posty: 82
Dołączył(a): 16 gru 2007, o 02:31
Lokalizacja: prawie Warszawa

Postprzez Agata1 » 1 maja 2010, o 18:34

Witam

Dawno tutaj nie pisałam. Niestety problem z jedzeniem mam nadal, nie potrafię się kontolować. Czasami chce mi się po prostu wyć, jak wpycham w siebie jedzenie pomimo, że nie czuję głodu. Moją obsesją są słodycze. Tu potrafię zjeść niesamowite ilości :cry: Idąc do pracy potrafie wstąpić do pierwszego napotkanego sklepu nakupić słodyczy i po drodze wpałaszować :cry: Czuję się z tym wszystkim okropnie. :cry:
Agata1
 
Posty: 68
Dołączył(a): 30 paź 2007, o 21:58

Postprzez april » 5 cze 2010, o 08:12

ja miałam takie ataki jedzenia jak mieszkałam u rodziców, warzyłam wtedy 62 kilo, później zrozumiałam że nie mogę się tak obżerać. z nudów, ze stresu itd..
grunt to mieć ciągłe zajęcie zeby nie myśleć o jedzeniu, a jak juz mnei dopadnie to zamiast pochłaniania słodyczy jem wafle light posmarowane dżemem. było cięzko, lecz wytrwałość przynosi dobre skutki, picie duzej ilosci wody.
juz po 3 miesiacach schudłam 4,5 kilo, teraz mamy czerwiec i ważę 54 kilo;)
teraz stała dieta, nie przejadanie się, jedzenie małych posiłków,
i ruch ruch ruch;)
powodzenia.
april
 
Posty: 112
Dołączył(a): 4 sty 2010, o 20:49

Postprzez josi » 5 cze 2010, o 15:24

Dosyc dobrze u mnie sie sprawdza od niedawna nie mieszanie roznego jedzenia ze soba, bialek z weglowodanami itp., np jak jem miéso to staram sie jesc przewage tego miesa i tylko troche jakichs warzyw do tego. Gdy sie nie je mieszanek :) to jest w koncu jakis porzadek i wyrabia to jakas kulturé jedzenia myslé... Poza tym apetyt tez mniejszy bo ile mozna zjesc samego miesa czy samych warzyw, wiec mysle ze na poczatek to jest dobre. No i najwazniejsze to jesc wartosciowe rzeczy, dobrej jakosci.
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Poprzednia strona

Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 90 gości