sex profil

Problemy z partnerami.

sex profil

Postprzez ik » 27 maja 2010, o 14:45

no i bum.
było pieknie, zgodnie, miłe małżeństwo, troje dzieci....... i znalazłam jego profil na stronie dla swingersów. jasna dupa. trzy miesiące sie z tym meczę. jestem w proszku. najpierw próbowałam uwierzyc, że tylko czatował, że nie było spotkań, że niegroźne flirciki.... ale zagłebiłam sie w to i znalazłam maile w rodzaju "czysty i dyskretny... jesli jestes zainteresowana..."i td wpisy na forum opisujące jakis sex nad morzem (to nie ze mną)... no..... zrobiłam jeszcze jedna głupia rzecz.... postanowiłam dzielic z nim ten profil. sex z inna para przez kamerke itd.... chciałam mu chyba pokazać :kochanie, zobacz, jestem w tym taka zajebista, że nie musisz szukać nikogo na boku..." no oczywiści skończyło sie to katastrofą. moja złość rośnie, a on czeka aż mi przejdzie. czeka. czy czekanie oznacza staranie sie o związek? nie dla mnie. Mowi tylko żebym nie dręczyła go, nie rządała wymówek, nie pytała wciąż o to samo,.... bo.... on może zacząć byc na mnie o to zły, poczuc sie zaszczuty... i przestanie mnie byc może kochać... no cóż, dla mnie to brzmi jak "zamkinij sie, bo odejdę". POMOCY!!!!!
Avatar użytkownika
ik
 
Posty: 20
Dołączył(a): 28 wrz 2008, o 22:06
Lokalizacja: Irlandia

Postprzez cvbnm » 27 maja 2010, o 15:18

niezla historia... :/
co czujesz teraz do niego?

czy stawiasz mu warunki? (jakie?)
jaka masz sytuacje, bo on to jakos egoistycznie wyglada z opisu....
cvbnm
 

Postprzez ewka » 27 maja 2010, o 15:43

A jakoś to wszystko obgadaliście? Jakieś "wybacz" czy "co dalej"? Miałaś szansę powiedzieć, co czujesz i czego oczekujesz?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez ik » 27 maja 2010, o 16:30

rozmawialismy, przepraszał , ale czasem rozmowa nic nie zmienia, nie odbudowuje zaufania. poprosiłam go o znalezienie terapeuty małżeńskiego. czekamy na spotkanie. nie umiem powiedziec czy mi na nim zalezy. mam w sobie bardzo duzo złości. mijamy sie w domu jak obcy. napięcie rośnie.
Avatar użytkownika
ik
 
Posty: 20
Dołączył(a): 28 wrz 2008, o 22:06
Lokalizacja: Irlandia

Postprzez Sarah_li » 27 maja 2010, o 16:33

Ups... No i bum, dobrze to ujelas.... Swingersi to juz wyzszy "szczebel" (chodz jak dla mnie to juz dewiacja) potrzeb sexualnych, gdzie oprocz roznorodnosci erotycznych, dochodza emocje zwiazane z robieniem tego publicznie, z innym partnerem.. albo z wieloma innymi parnterami... itd... wiec obawiam sie ze jego preferencje erotyczno sexualny nieco wybiegaja po za twoje potrzeby i mozliwosci... ciezko cos doradzic, ale wiesz jak to mowia, wilka ciagnie do lasu... a do tego dochodzi, jego tupet, brak skruchy no i szantaz... (chodz to moze wynikac z przyzwolenia jakie mu dalas bawiac sie z nim wspolnie nawet ten jeden raz)... no powiem ci, ze chyba albo ci to przyjdzie zaakceptowac, albo nie... i wtedy tragedia... natomiast nie polecalabym ci udawadniania mu czegokolwiek, bo skonczysz na stole w barze dla swingersow z jakims kolesiem, a twoj maz bedzie sie lubieznie temu przygladac....
Sarah_li
 
Posty: 143
Dołączył(a): 4 cze 2009, o 15:17

Postprzez ik » 27 maja 2010, o 17:41

nie, nie mam zamiaru sie w to bawić.... nie chodzi z resztą o preferencje sexualne. teraz chodzi mi o to czy da się to jeszcze uratować. licze bardzo na tę terapię. on chyba tak do końca nie zdaje sobie sprawy co narobił. wraca radosny z pracy i udaje że nic się nie stało. zaczynamy zyc osobno, bo po prostu nie rozmawiamy. opisałam to tutaj, bo najbardziej doskwiera mi samotność. nie mam z kim o tym pogadać. do tej pory wszystkie problemy rozwiazywalismy razem.... a teraz .... wstydze sie przed światem, że mnie tak zdradził. rodzicom nie powiem, przyjaciółkom tym bardziej.
aha! on sie zarzeka, że do kontaktów fizycznych nie doszło.... być może.... ale...... to że tak szukał desperacko mnie potwornie boli..... czy faceci nie rozumieja że jak ktos nie przespał całej nocy od 2, 5 roku (małe dziecko) to nie ma ochoty na seks????cholera, no!
Avatar użytkownika
ik
 
Posty: 20
Dołączył(a): 28 wrz 2008, o 22:06
Lokalizacja: Irlandia

Postprzez ewka » 27 maja 2010, o 22:47

Jeśli nie uciekacie przed terapią, a to najgorsze się nie stało... wszystko może się jeszcze ułożyć. I może tak zorganizować dom, abyś nie musiała zarywać każdej nocy, mieć jakiś czas dla siebie? Może z tą ochotą byłoby też lepiej.

Najważniejsze na dzisiaj wydaje mi się to, że będzie terapia... pomogą Wam to wszystko jakoś ułożyć - a oboje tego chcecie. To dobrze rokuje.

Trzym się
:cmok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez woman » 28 maja 2010, o 08:14

ik napisał(a):... czy faceci nie rozumieja że jak ktos nie przespał całej nocy od 2, 5 roku (małe dziecko) to nie ma ochoty na seks????cholera, no!

Ba, nie tylko faceci, bo ja tez nie rozumiem.
2,5 letnie dziecko to nie noworodek i przy odrobinie chęci można wyjechać we dwójkę na fajny weekend, czy wyjść na kolację, do kina, na imprezę.
Jak można nie wysypiać się przy tak sporym juz dziecku?
Poza tym jak kobieta nawet niewyspana, zmeczona, ale w małżeństwie nic nie skrzeczy, to miewa i w takim stanie ochotę na seks.
Oczywiście piszę z własnego doświadczenia no i może kilku koleżanek :)

Wydaje mi się, że nie ma co zrzucać na dziecko, w Waszym małżeństwie nie jest dobrze, a najgorsze że Twój mąż w ogole ma to w nosie.
Ik, musisz jasno postawić granice. Choćby nie wiem jak bolało musi on wiedzieć, że nie ma Twojego przyzwolenia.
Póki co mocno się rozpanoszył i rozkokosił w swojej nazwijmy to "oryginalności".
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez ik » 28 maja 2010, o 12:37

woman napisał(a):
ik napisał(a):... czy faceci nie rozumieja że jak ktos nie przespał całej nocy od 2, 5 roku (małe dziecko) to nie ma ochoty na seks????cholera, no!

Ba, nie tylko faceci, bo ja tez nie rozumiem.
2,5 letnie dziecko to nie noworodek i przy odrobinie chęci można wyjechać we dwójkę na fajny weekend, czy wyjść na kolację, do kina, na imprezę.
Jak można nie wysypiać się przy tak sporym juz dziecku?
Poza tym jak kobieta nawet niewyspana, zmeczona, ale w małżeństwie nic nie skrzeczy, to miewa i w takim stanie ochotę na seks.
Oczywiście piszę z własnego doświadczenia no i może kilku koleżanek :)

Wydaje mi się, że nie ma co zrzucać na dziecko, w Waszym małżeństwie nie jest dobrze, a najgorsze że Twój mąż w ogole ma to w nosie.
Ik, musisz jasno postawić granice. Choćby nie wiem jak bolało musi on wiedzieć, że nie ma Twojego przyzwolenia.
Póki co mocno się rozpanoszył i rozkokosił w swojej nazwijmy to "oryginalności".




no widzisz, tak bywa.
wiesz, dzieci sa różne i libido bywa różne. moje dziecko było karmione piersia do 2,3 roku, potem przeniosłam małe do osobnego pokoju, dwa miesiące trwała adaptacja, potem zaczęłam sie wysypiać i ochota na sex powróciał, a jakże, schudłam i poczułam sie znów jak boginii, ale wtedy wyskoczył news z profilem i wszystko szlag trafił. oczywiście wczesniej tez miewałam ochote na sex, ale rzadko, bo wieczorem zmęczeni (oboje) a rano Małe pobudka o 8smej i z uniesień niewiele pozostaje, czyż nie? weekend??? jaki wspólny weekend? mamy TROJE dzieci a rodzice mieszkaja jakieś 2000km od nas. na nianie dla trójki mnie nie stać, z resztą zostawic dzieci z obca osoba na trzy dni to chyba jednak nie jest dobry pomysł. nie mam zamiaru sie obwiniać za zaistaniałą sytuację. kobietom tez czasem "nie staje"! co się dzieje kiedy mężczyźnie nie staje? Kiedy mężczyźnie nie staje ( czytamy w popularnych poradnikach) nalezy byc miłą, ostrożną, nie nalegać, nie wywierać presji, namówić może na seksuologa itd. kiedy nie staje kobiecie - mozna iść na boczek? Granice zostały ustalone, on się zaczął starać, nie trace nadzieji. pociasza mnie fakt, że strona na której bywał była naprawdę soft. cóż, poznałam ja bardzo dobrze. :/

czekam niecierpliwie na terapię.



ps. dziekuje Wam za posty. pomagają! :)
Avatar użytkownika
ik
 
Posty: 20
Dołączył(a): 28 wrz 2008, o 22:06
Lokalizacja: Irlandia

Postprzez woman » 28 maja 2010, o 13:03

Alez oczywiście masz siebie nie obwiniać.
Chodziło mi raczej, że brak ochoty na seks spowodowany był niekoniecznie przemęczeniem.
On miał ten swój sexprofil, swój świat, a Ty może czułaś się odrzucona, nawet tak podświadomie wyczuwałaś fałsz.

Faktycznie z trójką dzieci i z dala od rodziny nie jest juz tak wesoło z czasem i organizacją romantycznych kolacyjek.
Wiem coś o tym, bo siostra mieszka za granicą, i choć wprawdzie ma dwójkę, to tez trudno o zaufaną opiekę, w tym także ze względów finansowych.

Tak czy siak dobrze, ze idzie ku dobremu :)
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez ik » 1 cze 2010, o 16:21

jutro zaczynamy terapię. atmosfera sie poprawia. on się bardzo stara, pomaga, angazuje sie w domowe zycie itd.... niestety wakacje spedzimy osobno, bo on praca a ja chcę naszej trójce dzieci zapewnic troche słońca i lecę do Polski. bilety kupione, choc wolałabym nie lecieć... ech... boje sie ze te dwa miesiące rozłąki moga duzo napsuc, bo moj poziom zaufania jest prawie zerowy. cała nadzieja w terapii. trzymajcie kciuki razem ze mną!
Avatar użytkownika
ik
 
Posty: 20
Dołączył(a): 28 wrz 2008, o 22:06
Lokalizacja: Irlandia

Postprzez ewka » 1 cze 2010, o 18:19

Trzymamy! A Ty odpoczywaj i nie myśl za wiele... to nic nie da.

:buziaki:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Mały biały kotek » 3 cze 2010, o 07:44

Również trzymam kciuki, bo tym, co wydaje mi się tu najważniejsze, jest jego chęć podjęcia tej terapii. A to oznacza, że nie chce okłamywać Cię dalej, a w swoim zachowaniu zauważył patologię.
Do wakacji pewnie jeszcze trochę czasu, a terapię zaczynacie od zaraz. Może już na etapie Twojego wyjazdu będziecie ciut bliżej porozumienia? Zaufanie to inna sprawa, czasem odbudowywuje się je latami (lub nigdy, ale mój były ani nie widział problemu, ani nie mieliśmy dzieci - łatwiej mi było odejść). Cierpliwości.
Dbaj o siebie, czerp radości z małych rzeczy, piękniej na wakacjach :-)
Mały biały kotek
 
Posty: 415
Dołączył(a): 6 kwi 2008, o 22:56
Lokalizacja: Wwa

Postprzez Filemon » 3 cze 2010, o 11:12

ik, chciałbym Ci powiedzieć, że generalnie biorąc podoba mi się Twoja postawa i trzymam kciuki za Ciebie i Twój związek... :)

dwie małe uwagi:

- co do obwiniania się o cokolwiek, to pewnie nie jest to dobra metoda, jednak myślę, że ma wartość dostrzeżenie swojego udziału w danej, zaistniałej sytuacji i zastanowienie się, czy ze swojej strony mogę coś wnieść nowego (coś zmienić), tak by całej relacji wyszło to na dobre...

- zastanowiłbym się nad tym wyjazdem na wakacje do Polski, który wiąże się z rozdzieleniem rodziny - czy obecnie jest to dobry czas na to...?

pozdrawiam!


:slonko:
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez Mały biały kotek » 3 cze 2010, o 12:31

Ja myślę, że dobry terapeuta będzie próbował dociec przyczyn, nawet jeśli będzie się trochę babrał w Waszych relacjach.
Podziwiam siłę i chęć.

Filemon miło Cie widzieć... :-) Brakuje mi tej Twojej trzeźwej oceny w moim wątku...
Mały biały kotek
 
Posty: 415
Dołączył(a): 6 kwi 2008, o 22:56
Lokalizacja: Wwa

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 93 gości

cron