Decyzja

Problemy z partnerami.

Postprzez magdi » 31 maja 2010, o 15:56

z natury jestem ulegla, spokojna, przeciwienstwa sie przyciagaja


I dlatego łatwiej mu będzie i już jest nad Tobą zapanować i narzucić Ci swoje zdanie, choćby w kwestii znajomych i spódniczek. Ostra, twarda, harda baba by mu się postawiła i już by nie było tak łatwo i miło. Przynajmniej takie jest moje zdanie, obym się myliła :?
magdi
 
Posty: 155
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Sanna » 31 maja 2010, o 16:02

Vija, a to mięknięcie kolan to nie jest przypadkiem tylko i wylącznie podniecenie seksualne? Na moje oko to nazywasz ,, zakochaniem" każdą sytuację kiedy facet jest dla Ciebie fizycznie pociągający.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez Vija » 31 maja 2010, o 17:04

nie wiem. mnie pociagaja zawsze tacy macho, silni mezczyzni; na romantyka nie zwrocilabym uwagi...ciagle wydaje mi sie ze moze jednak nie bedzie tak zle. On chce zebym nie byla dla niego tylko agresywna
Vija
 
Posty: 97
Dołączył(a): 14 gru 2009, o 15:09

Postprzez Sanna » 31 maja 2010, o 17:09

Pociągają Cię macho, to ustaliliśmy.

A czego oczekujesz od partnera w związku? Jakich zachowań, jakiego charakteru?
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez Vija » 31 maja 2010, o 17:12

silnego pod każdym względem; zaradnego, opiekunczego, zeby chronil mnie przed zlem; i kogos kto jest zyciowo zaradny, umie poruszac sie w brutalnej rzeczywistosci; mieczaki mnie nie pociagaja
Vija
 
Posty: 97
Dołączył(a): 14 gru 2009, o 15:09

Postprzez Sanna » 31 maja 2010, o 17:37

---------- 17:21 31.05.2010 ----------

Vija napisał(a):Apodyktyczność i kontrolowanie i zazdrość. To cechy, które mi przeszkadzają. /quote]
A jednocześnie pociągają Cię macho??? Tzn. rozumiem , ze mogą pociągać fizycznie, ale jeśli nie chcesz apodyktycznosci, kontroli i zazdrości, to jak wyobrażasz sobie związek z ,, macho" ?

Vija, dla mnie to brzmi jak zapewnienia kobiet które mówią, że pragną dla siebie szacunku, spokoju i bezpieczeństwa , a potem wiążą się np. z alkoholikiem ,, bo on taki biedny, nieszczęśliwy, ale ja mu pomogę i się przy mnie zmieni".
Słowem - brzmi to w sposób chory.
Moje odczucia, znając Twój wiek (masz 30 lat , bo pisałaś ) są takie, że emocjonalnie jesteś zupełnie niedojrzałą osobą. Nie wiem jaki problem za tym stoi, ale jakiś musi stać. Czy Ty nie jesteś osobą uzależnioną od stanu zakochania, zauroczenia, tego miłego ciepła w podbrzuszu i motyli? Tylko na tym nie zbudujesz żadnego związku.
Ja bym Ci radziła poważną rozmowę z psychologiem. Zanim ockniesz się już postarzała, już brzydsza, po n-tej nieszczęśliwej znajomości, nadal sama.

---------- 17:23 ----------

Vija napisał(a):silnego pod każdym względem; zaradnego, opiekunczego, zeby chronil mnie przed zlem; i kogos kto jest zyciowo zaradny, umie poruszac sie w brutalnej rzeczywistosci; mieczaki mnie nie pociagaja


A jaką rolę widzisz dla siebie u boku kogoś takiego?

---------- 17:37 ----------

Vija napisał(a):Kiedys jak bylismy razem bywalo podobnie: burza emocji a potem nastepowalo wyciszenie, ale kiedy czulam te emocje wiedialam ze jest ok. bo najgorsza jest chyba obojetnosc


Vija - znalazłam cytat z jednego z twoich pierwszych wpisów, bardzo charakterystyczny. To czego Ty szukasz tak naprawdę, nieświadomie, to chyba nie jest poważny związek. Raczej coś co zapewni Ci potrzebną huśtawkę nastrojów, adrenalinę, napięcie emocjonalne. Jeśli o to chodzi - myślę że pan policjant zaborczy macho jest ok. Powodów do nerwów, kłótni, stresu na pewno Ci nie zabraknie. Ale między nimi będą te słodkie chwile godzenia, przepraszania się i seksu. A potem znowu jazda w dół, aż któreś będzie mialo dość.
Tak to jakoś widzę.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez Vija » 31 maja 2010, o 17:37

Rolę żony. Chcę być żoną. Mam dośc bycia singielką. On mi odpowiada, jest męski niesamowicie...co do reszty: boje sie ziwazku, zawsze to jakies ryzyko; czlowieka trudno poznac....nie wiem
Vija
 
Posty: 97
Dołączył(a): 14 gru 2009, o 15:09

Postprzez Sanna » 31 maja 2010, o 17:38

Zresztą, póki co o rękę Cię nie poprosił, więc spokojnie daj sobie czas na jego poznanie.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez biscuit » 31 maja 2010, o 17:59

Sanna napisał(a): Zanim ockniesz się już postarzała, już brzydsza, po n-tej nieszczęśliwej znajomości, nadal sama.


przestroga

olaboga

łap szacownego chłopa Vija

zanim będziesz wyglądała jak shar pei
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez Sanna » 31 maja 2010, o 18:03

Wręcz przeciwnie :).

Raczej : nie łap byle kogo Vija, bo życie Ci zleci, a ty nadal nie będziesz miała swojej wymarzonej rodziny, tylko kolejnego byle-kogo.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez biscuit » 31 maja 2010, o 18:16

no ba,

szacownego

zanim obudzi się z ręką w nocniku...
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez Księżycowa » 31 maja 2010, o 18:25

Vija Sanna bardzo dobrze napisała. Przeczytaj ksiązkę ,,Kobiety, które kochają za bardzo".

Poszukujesz związków, które ,,nie dadzą Ci się nudzić".
Możesz napisać jaki był Twój ojciec, jeśli chcesz oczywiście?
Ja wiem po sobie, że w normalnym związku możesz po takich atrakcjach odczuć ,,nudę" i to jest cos do czego nie jestes przyzwyczajona. Może Ci się wydawać, że to nie jest to, bo facet niby nie jest macho, ale powiem Ci, że mam normalnego, ciepłego i czułego faceta. Te stany niby ,,nudy" trzeba przezyć i nauczyc się zdrowej miłości, bo teraz dopiero wiem jak ona wygląda.

Możesz być zdeterminowana i zrobic to sama, lub udać się do specjalisty, który naświetli Ci sytuację...

Szkoda zycia na coś takiego a potrafi to zmarnować sporo czasu i zwyczajnie nie warto.

Vija a co powiesz na taka propozycję?
Umów się bez zobowiązań do lekarza. Na jedną wizytę. Przedstaw sytuację, którą tu przedstawiasz, a jesli Pani lub Pan doktor powie, że wszystko ok, to niech będzie, że masz rację Co Ty na to?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Postprzez ewka » 31 maja 2010, o 19:03

Vija napisał(a):Rolę żony. Chcę być żoną. Mam dośc bycia singielką. On mi odpowiada, jest męski niesamowicie...co do reszty: boje sie ziwazku, zawsze to jakies ryzyko; czlowieka trudno poznac....nie wiem

To w czym problem w takim razie?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Sanna » 31 maja 2010, o 19:47

---------- 19:44 31.05.2010 ----------

biscuit napisał(a):no ba,

szacownego

zanim obudzi się z ręką w nocniku...


Szacownego? Czy ja wiem? Może po prostu normalnego, odpowiedzialnego, kochającego , takiego na którym można polegać i z którym można stworzyć trwały związek.

i 2. zanim poczuje się bardzo nieszczęśliwa - czytam co Vija napisała wcześniej, a napisała że zazdrości koleżankom , które , mimo że nie tak atrakcyjne fizycznie jak Vija, mają mężów, dzieci, mają normalne rodziny.

Nie wiem B. skąd wynikają Twoje docinki. Radzę Viji w swojej najlepszej wierze i na podstawie swoich doświadczeń. A moje doświadczenia mówią, że na dłuższą metę związki typu ,, hormonalny zawrót głowy i emocjonalna jazda bez trzymanki" przynoszą wypalenie i pustkę.
Takie są moje słowa skierowane do Viji, a ona z nimi zrobi co zechce.

---------- 19:47 ----------

kasiorek43 napisał(a): Te stany niby ,,nudy" trzeba przezyć i nauczyc się zdrowej miłości, bo teraz dopiero wiem jak ona wygląda.

Wiesz Kasiorku? Ja też . I czuję się z tym bardzo szczęśliwa. To taki krótki wtręt. Vijo- wybacz, że w Twoim wątku.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez Księżycowa » 1 cze 2010, o 00:56

No dokładnie Sanno. Da się to przetrwać a mam faceta, który na prawdę mi w tym pomaga. Jedyne , co mnie martwi, to to, że może czasem robię coś źle, może jestem zbyt oziębła, bo z powodu nie przyzwyczajenia do takiego traktowania irytuje mnie ono. Może głupio brzmi, ale później zdaję sobie sprawę, że go Kocham, że jestem szczęsliwa i chyba tyle :) Co raz rzadziej mi się to zdarza i cieszę się, że uczę się bezinteresownej miłości. Nie da się opisać tego uczucia.

Może dlatego Vija musi to sama przerobić, tylko z drugiej strony po co jako dziesiąta osoba, sparzyc się na tym samym piecu jak dziewięć poprzednich?
Patrząc na to z dystansu i rozumiejąc jej stan, myślę, że raczej nas grzecznie nie posłucha, bo to tak po prostu działa i dlatego zyczę Ci Vija dużo sił, żeby to wszystko znieść i skończyć jak najprędzej, najlepiej od razu...
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 113 gości