przez smerfetka0 » 31 maja 2010, o 11:04
---------- 10:55 31.05.2010 ----------
pijany zawsze powtarza jak mnie kocha i jak sie licze, ale dostaje malpiego rozumu wtedy, ja nie czulam sie jeszcze zagrozona przez niego nawet jak sie lal ze swoim tata i stanelam na przeciwko niego to nie robil nic zeby nawet przypadkiem mnie uderzyc. ale rozwala wszystko dokola, nie moze pic bo taki jest. wczoraj tylko slyszalam jakies krzyki i cos sie tlluklo na dole, do jego taty przyszli znajomi, jakas baba z chlopakiem, starsi ludzie. na poczatku przychodzili zobaczyc moj pokoj jak sprzatam, ale widowisko. ta nowa baba przyszla i do mnie teksty zebym go zostawila bo to wariat a poszla na dol i do adasia sie przytula (przy swoim facecie), ze ma ochote z nim wyjsc a zewnatrz!!!! adam ja odepchnal i jej facet sie przyczepil strasznie i dostal w zeby od adama. nie wiem na czym polamal kilka palcow, pobil troche rzeczy w kuchni, zrobila sie awantura, comialam zrobic? nikt na niego nie ma wtedy wplywu oprocz mnie, i ja moge malo ale cokolwiek. rozwalil by cala kuchnie i pobil sie z reszta, poszedl na dwor zrobil by taka burde zepolicja by go zabrala.
zaczelam na spokojnie, zabralam go na gore, siedzial plakal, jak zwykle bo ojciec przy wszystkich mowi jak on jest ze adam nic nie osiagnie ze adam nic nie umie, zawsze czy po pijaku czy na trzezwo ma takie docinki nawet jezeli adam cos dobrze zrobi to i tak jest zle. w furie wpadl przez to. dodatkowo sie mizdrzyl, i pozwalal na mizdrzenie (jego ojciec) tej swojej kolezanki (wdowa). a ma zone w polsce, a adam mame strasznie kocha i ona jest inna do niego. i stad ta furia.
uspokoilam go nakarmilam i polozylam spac, nic innego nie moglam zrobic zeby nie zrobil wiekszej glupoty. dzisiaj od rana tylko uslyszalam ze jest kretynem i nie jest z siebie dumny, i pytal gdzie pochowalam wszystkie czesci szafy schowane to naprawi jak wroci.
mowicie zebym odeszla, moze jestem mloda i glupia jak nie pije nie mam mu do zarzucenia jakos tyle zebym sie zastanawiala nad koncem tego. nie wiem do czego musi dojsc zeby sie opamietal. ja mam nadzieje ze znowu nie bedzie pil, ze za jakis czas jak zechce to rzeczywiscie jedno piwko przy mnie. musze go stad zabrac, sami koledzy dzien w dzien w tym domku pija i ciagle do adama zeby sie napil ze ja pokrzycze i mi przejdzie zeby walil mnie bo sie na pewno puszczam! wczoraj mi to powiedzial, teraz juz wiem dlaczego sie nei odzywali z jednym kolega bo byli pokloceni, bo sie za mna wstawil. to sie latwo mowi uciekaj, jak ja widze ze wiecej jest chwil dobry, jak sie nie czuje zagrozona, jak nie ma alkoholu to jest w porzadku.
co zamierzam ewka? nie wiem jeszcze. narazie chyba nic, wyprowadzic sie nie moge, do siostry nie pojde bo narobie jej klopotow z jej wlascicielka (starsza pani ktora mnie strasznie nie lubi nawet jak do niej przychodze to narzeka za jakies tam smieszne sprawy co sie w glowie nie miesci), po za nie mam tyle sily na razie. po za tym ja mam rozne dojazdy do pracy i mam grafik ustalony tak zeby mi od mojego domu bylo jak najblizej. nie uciekne i nie prosze tu o wsparcie w zostawieniu go. moze to i glupie ale nie chce. jeszcze nie pije dzien w dzien, jeszcze widac jego starania, jak nie pije to nie ma mowy o jakims koncu w ogole, ale co dwa tygodnie zdara sie wybryk i z tym musze wygrac. przeciez wiele wartosciowych ludzi ma problemy popada w nalogi jakies (chociaz u niego to JESZCZE NIE alkoholizm), ale nie ma kto im podac reki.
---------- 11:04 ----------
dlaczego tak od razu skreslacie czlowieka? mi na nim zalezy, pelno mam zalu i zlosci ale te uczucie od tak nie mija.
czy wszyscy z jakimi sie zetkneliscie ludzie z problemem alkoholowym to same menele, nie wartosciowi ludzi? nie bylo w nich zadnej osoby 'normalnej', wartosciowej chcacej dojsc do czego?
nie chce bronic adama ale rowniez nei chce zeby byl skreslany od razu przez was.