Jestem w ciąży - z tym nowym...

Problemy z partnerami.

Postprzez Mały biały kotek » 27 maja 2010, o 15:26

W chwili, gdy szłam z nim do łóżka wiedziałam o separacji i CHĘCI wzięcia rozwodu. I tylko o JEDNEJ córce...
Mam koleżankę, która uświadomiła mi kiedyś, że będąc w trakcie rozwodu nie chciała czekać z układaniem sobie szczęścia na nowo... bo myślała, że to, że sprawa jest w sądzie nie powinno jej umniejszać szansy na szukanie szczęścia... Tym się kierowałam dając mu szansę.

A teraz on... że mu zależy, że jeśli chcę poczekać z seksem ze względu na jego sytuację, to on może ze mną rozmawiać i czekać... A NIE MÓGŁ WTEDY? Ale on tego seksu oczywiście bardzo potrzebuje...
"nie jesteś na najgorszej pozycji (na moją sugestię, że w tym układzie ja tracę)... potrzebuję czasu, bo taka sytuacja...
"Temat rozwodu ucichł i nie wracam do niegi ze względu na dzieci" ale "Nie zdziwię się, jeśli teraz nie będziesz tak mocno zaangażowana"
Cholerna HIPOKRYZJA
"O nic się martw... musimy tylko czekać i pielęgnować naszą przyjaźń"

czy ja źle rozumuję - seks tak, utrzymanie znajomości, ale mała - trzymaj się z dala od mojej rodziny...

POSTANOWIŁAM - powiem mu w Dzień Dziecka.
Skoro jego argumentem jest odpowiedzialność za dzieci, to niech poniesie ją także za kolejne własne. :!:
A skoro wychowuje także cudze jak swoje, jakie ma prawo do skazywania własnego na ból samotności? :!: :evil:

Ja się boję, że on będzie żądał aborcji... Ze swojej pieprzonej, samczej wygody.
Mały biały kotek
 
Posty: 415
Dołączył(a): 6 kwi 2008, o 22:56
Lokalizacja: Wwa

Postprzez ewka » 27 maja 2010, o 15:35

POSTANOWIŁAM - powiem mu w Dzień Dziecka.

Brawo!

Ja się boję, że on będzie żądał aborcji... Ze swojej pieprzonej, samczej wygody
.
Może zasugerować lub poprosić... żądać nie ma prawa, a ostateczna decyzja i tak jest TYLKO Twoja.

:serce2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez sikorkaa » 27 maja 2010, o 15:42

---------- 15:39 27.05.2010 ----------

Mały biały kotek napisał(a):
czy ja źle rozumuję - seks tak, utrzymanie znajomości, ale mała - trzymaj się z dala od mojej rodziny...


a chcialas sie trzymac blisko? po co?

---------- 15:41 ----------

Mały biały kotek napisał(a):Skoro jego argumentem jest odpowiedzialność za dzieci, to niech poniesie ją także za kolejne własne. :!:
A skoro wychowuje także cudze jak swoje, jakie ma prawo do skazywania własnego na ból samotności? :!: :evil:


kotku, jestes poirytowana i ja to rozumiem, ale dopoki tatus nie wie ze nim jest nie wymyslaj sobie takich scenariuszy. nie ma sensu sie zadreczac, jeszcze nic nie jest przesadzone :pocieszacz:

---------- 15:42 ----------

ewka napisał(a):
Ja się boję, że on będzie żądał aborcji... Ze swojej pieprzonej, samczej wygody
.
Może zasugerować lub poprosić... żądać nie ma prawa, a ostateczna decyzja i tak jest TYLKO Twoja.


:ok: no nie inaczej
sikorkaa
 

Postprzez cvbnm » 27 maja 2010, o 15:49

mam dla ciebie kotku rade: jesli bedzie trzeba zerwac z facetem, nie czekaj. zrywaj teraz, bedac w ciazy, jak najszybciej.

kobieta w ciazy ma taki naturalny parasol, co jakby lekka mgle dookola siebie, nie jest tak podatna na ciosy, bo cialo kieruje nia na bezpieczenstwo brzucha

ja to u siebie zauwazylam. tak, czulam sie bedac w ciazy jakos niepodatna na przeciwnosci losu. moze mialam kaprysy,ale takie wlasnie nastawione na siebie, na zadbanie o siebie.

tak samo moje znajome, np jedna, kiedy sie dowiadziala ze (!) kochanka (!) meza tez (!) jest w ciazy, mowila ze gdyby sama wtedy nie byla w ciazy nie bylaby w stanie tego zniesc.
ciaza ogranicza sile depresji i negatywnych uczuc, nie wiem jak to sie dzieje biologicznie, ale z pewnoscia obecnosc rosnacego w lonie czlowieka powoduje zmiane chemiczna mozgu i caly orgaznim jest nastawiony na zabezpeiczenie tego zycia.

u ciebie dziala najprawdopodobniej to, bo cieszy cie ten malec.
skup sie na dziecku, i trzymaj sie.
cvbnm
 

Postprzez Sarah_li » 27 maja 2010, o 15:55

No jak by mi taki dran KAZAL usunac ciaze, to ja bym mi KAZALA, zeby mi dal pieniadze, na zabieg oraz zaplacil odszkodowanie z tytulu strat moralnych i zeby zniknal raz na zawsze z mojego zycia (oczywiscie zabiegu bym niezrobila, ale pieniadze sie przydadza w takiej sytuacji)... tyle ze w ten sposob zamykam szanse na alimenty.... tylko ze jak on sie nie bedzie przyznawal do ojcostwa, to i tak ci sie nienaleza alimenty... chyba ze mu udowodnisz ze jego.... hm... albo jednak wzasc pieniadze... akurat starczy na udowodnienie ojcostwa i sprawe o alimenty...

ufff... ale tak po cichu mam nadzieje ze facet oprzytomnieje

PS. co do sexu to nie mam do ciebie pretensji, to jest normalne ze ludzie na ktoryms etapie znajomosci, chca posunac sie dalej... fakt moglas sie zabezpieczyc, bo jakby nie przed ciaza, bo jakby mialas powody przpuszczac, ze nie tak latwo cie zaplodnic, to chodzby przed chorobami... bo jak mozesz ufac komus, kto napewno prowadzil jakies aktywne zycie seksualne... natomiast, w miare oczywistym jest, ze facetowi bedzie zalezec na sexsie.... no i niestety bardzo czesto sie przydaza, ze zabawa jest jak sie goni krolicza... wiec jak dostal to co chcial... to juz nie jest tak fajnie... bywa... tak czy inaczej... bedziesz miala dziecko... a to jest szczescie

PS do PS... zawsze moglas zajsc w ciaze podczas badania cytologicznego :D ;), a tak przynajmniej wiesz kto jest ojcem
Sarah_li
 
Posty: 143
Dołączył(a): 4 cze 2009, o 15:17

Postprzez woman » 27 maja 2010, o 18:03

Kotku, nie chciałam być czarnowróżką, ale zapala mi się lampka konrolna na biednych facetów w trakcie rozstania, szukających pocieszenia w ramionach innej.
Zadziwiające, że liczba mężczyzn w separacji i w trakcie rozwodu nijak się ma do rzeczywistej liczby rozwodów.
Ba, myślę, że nawet do zamiaru rozwodu nie jest przystawalna..

Szkoda, że dalaś się nabrać na piekne słówka ,manipulatora.
Najpierw seksik, a potem nagle chęc ratowania małżenstwa i wielkomyślna propozycja przyjaźni.
Banalne jak grochówka na wędzonce.

Tak czy siak, trzymaj się kochana.
Podziwiam Cię za decyzję o urodzeniu dziecka.
Ja bym raczej speniała :?
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez ewa_pa » 27 maja 2010, o 19:59

To co przezywasz jest trudne na mnie tez wymagano bym usuneła...ale urodziałam i wychowuje owszem niby w małzenstwie ale sama odpowiadam za wszystko co sie dziecka tyczy ja pilnuje zadan ja chodze do lekarza jak chore ja chodze na wywyadówki ja i ja i ja nawet na rocznicy komunii siedziałam z dzieckiem sama...ale wiem ze warto było kocham moją córę ponad życie i nie mam wyrzutów sumienia ze zabiłam...w zyciu chyba najwazniejsze jest wiedziec ze mimo ze trudno jest to sie robi dobrze taki spokoj duszy...
Avatar użytkownika
ewa_pa
 
Posty: 812
Dołączył(a): 30 sie 2007, o 21:15
Lokalizacja: bielsko

Postprzez Monia0107 » 27 maja 2010, o 20:17

Nad dzieckiem jest parasol nad matką nie !
Mam nadzieję ze odpowiedzialność faceta przeleje sie natychmast na Wasze dziecko.... i prosze jesli jest to człowiek takiego pokroju jakiego ja znałam 3 lata znajomości, 42lata- nieprawdopodobnie zamożny, żona 2 dzieci, dom,basen, auto za ponad 900tys+ inne, firma i nieruchomości na inf, że może jestem w ciąży (na szczęście nie byłam) stwierdził "a na pewno to moje?" to był plask w policzek.Powiedziałam pa pa a ból wizerunku samotnej matki pozostał. Gdy okazało się po kilku latach, że jestem w ciąży z mężem oczywiście ! to dodatni test ciażowy przypomniał tamte chwile i doprowadził mnie do stanu depresji, a niechęć posiadania dziecka w ogóle przelała się na stabilną sytuację.Długo z tego wychodziłam..... a za bydlakiem tęsknię bo małżeństwo nie jest z bajki.
Piszę w taki sposób by jak najmniej przykro pokazac jak może ewentualnie sie zachować i pod żadnym pozorem nie daj sobie zrobić krzywdy takimi słowami - ochroń się - to b.boli.
Pzdr
inna spr jeśli będzie naciskać na sex do Dnia Dziecka????oby nie
Avatar użytkownika
Monia0107
 
Posty: 251
Dołączył(a): 9 lut 2009, o 00:07

Postprzez ewka » 27 maja 2010, o 22:53

woman napisał(a):Banalne jak grochówka na wędzonce.

Niestety. I ciągle ktoś w ten banał wpada wierząc, że TAK szczere oczy nie mogą kłamać, zwodzić i mamić. Ot, życie.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez sikorkaa » 28 maja 2010, o 11:22

dziewczyny - wyluzujcie prosze :ok: przeciez reakcji faceta jeszcze tak naprawde nie znamy. ja osobiscie nie umiem znalezc najlepszego i najrozsadniejszego rozwiazania dla tej sytuacji (moze ktos z Was potrafi) - ktos juz napisal, ze czego by nie zrobic, ktos bedzie cierpial. jest to przykre. ktores dziecko tatusia na co dzien miec nie bedzie. eh..

kotku :cmok:
sikorkaa
 

Postprzez Mały biały kotek » 28 maja 2010, o 21:35

W związku z tym wszystkim przychodzi mi do głowy taka refleksja - że historia zatacza koło.
Opowiem Wam historię mojej mamy. Miała dwadzieściakilka lat i poznała trochę starszego od niej mężczyznę. Zakochali się w sobie i szybko skonsumowali ten związek - dodam, że po 2 miesiącach ich znajomości już byłam w brzuchu!!!!!!. (poznali się we wrześniu, a urodziłam się pod koniec lipca...)
Są razem, ale małżeństwem zostali dopiero gdy miałam 5 lat... bo tata był jeszcze w rozpadającym się, ale małżeństwie... Moi bracia przyrodni akceptują mnie i kochają, ale właśnie do taty mają pretensje o hipokryzje. Był z ich mamą i zamiast odejść, gdy było między nimi źle - urządził sobie dwa porty... I tak oni przestali go podziwiać, a ja nie mam z ojcem więzi, bo czasem widywałam go raz na dwa tygodnie...

Myślicie, że przed rozmową o dziecku powinnam swojemu tak "przy okazji" opowiedzieć tę historię. Z morałem, że nie warto się miotać...
Ostatnio edytowano 28 maja 2010, o 21:37 przez Mały biały kotek, łącznie edytowano 1 raz
Mały biały kotek
 
Posty: 415
Dołączył(a): 6 kwi 2008, o 22:56
Lokalizacja: Wwa

Postprzez ewka » 28 maja 2010, o 21:40

---------- 21:36 28.05.2010 ----------

No owszem, nie ma co krakać... ale:
"Temat rozwodu ucichł i nie wracam do niegi ze względu na dzieci" ale "Nie zdziwię się, jeśli teraz nie będziesz tak mocno zaangażowana"
Cholerna HIPOKRYZJA
"O nic się martw... musimy tylko czekać i pielęgnować naszą przyjaźń"


To jest asekuranctwo. A po drugie - jeśli się nawiązuje coś poza małżeństwem "z seperacją i chęcią rozwodu"... to raczej ta nowa sytuacja nie powinna go spłoszyć... no i nie powinien powiedzieć tego, co Kotek zacytował. Mnie to śmierdzi.


---------- 21:40 ----------

Mały biały kotek napisał(a):Myślicie, że przed rozmową o dziecku powinnam swojemu tak "przy okazji" opowiedzieć tę historię. Z morałem, że nie warto się miotać...

Ja walnęłabym wprost... z jakimś marginesem na jego reakcję - bo może być różna. Czy tak czy siak... myślę, że powinnaś uzbroić się w cierpliwość, bo nic z dnia na dzień się tutaj raczej nie rozwikła.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Szafirowa » 28 maja 2010, o 22:16

Kotku ... to napisałaś kilka dni temu:

"Sama pochodzę z takiej nocy... Tata był jeszcze w innym związku małżeńskim, szybko się "dla mnie" rozwiódł, przeprowadził do mamy z innego miasta i jest mi kochającym, wspierającym ojcem... Ale to mój tata. "

Dzisiaj piszesz tak:
"Są razem, ale małżeństwem zostali dopiero gdy miałam 5 lat... bo tata był jeszcze w rozpadającym się, ale małżeństwie... Moi bracia przyrodni akceptują mnie i kochają, ale właśnie do taty mają pretensje o hipokryzje. Był z ich mamą i zamiast odejść, gdy było między nimi źle - urządził sobie dwa porty... I tak oni przestali go podziwiać, a ja nie mam z ojcem więzi, bo czasem widywałam go raz na dwa tygodnie... "

Zaczynam myślec, że żyjesz w dwóch różnych światach ?
Że dotyczą Ciebie dwie różne rzeczywistości ?
Czy to się zmienia w zależności od Twojego nastroju, czy od efektu jaki chcesz uzyskac ?
Nie rozumiem tego, dla mnie to jakiś rodzaj manipulacji.

Co do ciąży jeszcze ... dlaczego Mu po prostu nie powiesz i to jak najszybciej ? Po co dorabiac do tej, i tak bardzo trudnej sprawy, jakąś zbędną ideologię ? Po co tu historie z morałem, czy bez, skoro trzeba po prostu POWIEDZIEC.
Takie zwlekanie z przekazaniem mu jakże ważnej informacji, to dla mnie brak szacunku dla tego człowieka, którego jeszcze jakiś czas temu szanowałaś na tyle, że powierzyłaś mu swoje ciało.
Na co czekasz tak właściwie ?

Jemu nie są potrzebne historie, dzięki którym zrozumiałby, że nie warto się miotac, bo on się nie miota.
Jego stanowisko jest jasne i czytelne.
W takiż sposób zostało Ci również przekazane.
Z tego co Ci powiedział, wynika że nie chce niczego zmieniac w swoim życiu. Dobrze jest mu tak, jak jest, a Tobie proponuje przyjaźń.
Myślę podobnie jak i Ewa, że oferta przyjaźni jest z jego strony asekuranctwem, próbą zapewnienia sobie ciepłego łóżka.

Niezależnie od tego, czego od niego oczekujesz, czego się spodziewasz, czego wymagasz ... musisz mu powiedziec.
I licz się z tym, że możesz to wszystko - czego potrzebujesz, czego wymagasz, czego spodziewasz się - dostac, albo nie dostac.
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez Mały biały kotek » 28 maja 2010, o 22:38

Mój tata rozwiódł się w kilka miesięcy od mojego poczęcia. Zamieszkał z mamą, ale wciąż odwiedzał tamtą rodzinę. Byli ze sobą, docierali się, ale dopiero po 5 latach podjęli decyzję o ślubie.
Mama twierdzi, że to było z pobudek finansowych. Bo jako - w świetle prawa samotna matka (choć będąca w nieformalnym związku) miała w tamtych czasach dotacje.

Obiecuje, naprawdę mu już powiem :-)
A marudna jestem i zmienna... bo w ciąży.
Z facetem też się droczę... "mów do mnie czule" "dobrze najdroższa" "jak ty tak, to ja ci coś szczerze" itd itp
spotkam się...a jednak nie... a może tak... - zaraz to on będzie miał mnie dosyć :-)
Cholera, czy ciężarne już takie są?
Mały biały kotek
 
Posty: 415
Dołączył(a): 6 kwi 2008, o 22:56
Lokalizacja: Wwa

Postprzez Szafirowa » 28 maja 2010, o 23:00

Nie wiem czy to ciąża, czy nieumiejętnośc realnego spojrzenia na sytuację.
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 270 gości