---------- 00:03 26.05.2010 ----------
doduś napisał(a):Towje intelektualizowanie nie służy maskowaniu przecietnego intelektu (tu niskie poczucie Twojej wartości a właściwie jego brak) - intelektualizują ludzie naprawdę inteligentni, bo żeby intelektualizowac trzeba mieć rozwiniety intelekt.
To tak na marginesie ale.....Na jakiej podstawie wnioskujesz intelekt? Na pierwszy rzut oka można sprawiać wrażenie osoby inteligentnej ale przy bliższym poznaniu okazuje sięże nie jest wcale tak różowo:)
doduś napisał(a):Negujesz od razu, to co napisałem - negacja/zaprzecznie, poczucie bezsilności, to zdaje się depresyjne co ?
Nie wiem. Może. Faktem jest że wkładanie mnóstwa wysiłku w coś co nie przynosi efektów jest dość frustrujące i może skutkować takimi objawami.
doduś napisał(a):Pięknie!! Czy któryś terapeuta wskazał Ci, że nigdy i zawsze to od ściany do ściany ? wiesz co to jest myślenie czarno - białe ? Przeczytałeś chociaż jedną książkę, w której jest napisane o tych kwestiach ?
Trochę lepiej znam swoje życie:) Jakkolwiek może to brzmieć absurdalnie to tak właśnie jest. A książkę, zaskoczę Cię, przeczytałem. Dość znaną. Czy wiesz, że nie wystarczy przeczytać lektury na temat podstawowego kursu rysowania by zostać artystą? Nie każdy ma predyspozycje.
doduś napisał(a):A tę prawdę to w gazecie opisali ?To TWOJA prawda, czyli subiektywna.
Ja mam pryszcze, zapadnięta klatę, skrzywienie kręgosłupa, za duży nos, nie umiem pływać a jednak udało mi się ozenić. Bo to wszystko, co wymieniłem nie miało tu żadnego znaczenia.
Opinia kobiet. Różnych. Nawet dziewczę z którym się kiedyś spotykałem, uważało że jestem beznadziejny:) Ja sobie tego naprawdę nie wymyśliłem.
I też mam całą kolekcję wad typu chudość, odstające uszy, skrzywienie czy inne pierdoły. Kiedyś umierałem jak siedzące na ławeczce nastolatki się ze mnie nabijały, ale z czasem zaakceptowałem swoje wady, choć niektóre rzeczy próbuję zmieniać.
Żonę może znaleźć nawet super nieatrakcyjny facet. Ale pewnie będzie to jedyna kobieta jaka go zaakceptowała. ja przecież też miałem dziewczynę. Ale w niczym to nie zmienia, że kobiety postrzegają mnie jako skrajnie nieatrakcyjnego. Podkreślam - to nie jest mój wymysł!
doduś napisał(a):Miguel, ja myślę, że Ty u terapeuty to byłeś 1xX,=X, gdzie x oznacza liczbę terapeutów a 1 krotnosć spotkań z poszczególnym terapeutą.
Ehhh pół roku jeden, pół roku drugi, 1.5 roku trzeci, tylko jeden był na kilka spotkań.
doduś napisał(a):Czytasz wybiórczo i odpowiadasz z postów na to co jest dla Ciebie wygodne.
Na terapii też tak robiłeś ?
Nie. Ale mi takie otwieranie się przed terapeutą nic nie daje. I podkreślam - nie mam do nich pretensji, bo nie mogę ich mieć do kogoś kto ma do dyspozycji tylko rozmowę.
doduś napisał(a):Czy jesteś od czegoś uzalezniony?
Nie i nigdy nie byłem. Nooo chyba że od herbaty:D
doduś napisał(a):Jeszcze jedno - jeśli masz właściwe granice to nie poczułes się skrzywdzony tym, co napiałem. JEśli jednak czujesz się głęboko dotknięty i złoscisz sie w tej chwili na mnie to znak, że mozesz mieć problemy z włąściwym przeżywaniem emocji.
W żaden sposób mnie to nie dotknęło:)
doduś napisał(a):Zdaje się, ze skrupulatnie pominąłeś moją wcześniejszą informację, że MNIE TERAPIA POMAGA. Ale chyba dlatego, że tego chcę
Ktoś tam chyba zauważył że masz dość wyraźny cel:) Poza tym, ja nie neguję tego. Nie twierdzę że terapia jest beznadziejna i nigdy nie działa. napisałem tylko że w moim przypadku się nie sprawdziła. I na pewno nie wystarczy chcieć. Sądzę że niektórzy są bardziej podatni na tego typu zmiany, a inni mniej. To tak jak chyba jest z drewnem - nie każde się nadaje na obróbkę i rzeźbienie:)
Jeszcze coś. Idź czy jedź jutro do pracy inną drogą, co ?[/quote]
---------- 00:13 ----------biscuit napisał(a):Miguel, ja wierzę w to, że póki co, nie masz powodzenia u kobiet co nie znaczy wcale, że nikt nigdy w Tobie się nie zakocha
to myślę jest możliwe
Nie twierdzę że to niemożliwe. Ale bardzo mało prawdopodobne. Są przecież ludzie którzy trafiają szóstkę w totolotka. Ale nie ma, jak na razie, racjonalnych podstaw by sądzić że to się da osiągnąć. To nie odbywa się na zasadzie - jeśli będę się starał i pracował to osiągnę sukces. Mam dość dużo danych z dotychczasowego życia i na ich podstawie widzę, że raczej nie wygląda to najlepiej. Można tylko liczyć na cud, jakiś super łut szczęścia.
biscuit napisał(a):trzymaj się Miguel, życzę Ci powodzenia!
aaaaaa, są książki na temat uwodzenia w Empiku choćby
Heh, ale pisałem że to kwestia predyspozycji - zarówno charakteru (odwaga, pewność siebie, urok osobisty, takie tam drobiazgi) jak i tego nieszczęsnego wyglądu. Trudno zostać chirurgiem jeśli komuś się ręce trzęsą.
Ja niestety mam taką dziwną psychikę, że jeśli coś powoduje we mnie lęk, powiedzmy dotyczący sytuacji społecznych, (w tym wypadku byłoby to pewnie zaczepianie kobiet) to kolejne konfrontacje z sytuacjami które go powodują, nie przyczyniają się do jego obniżenia.