cvbnm napisał(a):eee... ja to widze tak ze masz zalozenie kochac zone.
nie rozumiem
Ja Ją kocham, a nie mam takie założenie
I to jest constans
cvbnm napisał(a): milosc jest podstawa a nie celem dzialan.
podstawą mojego działania jest nauka miłości własnej. I tu paradoks, gdy miłość jest zarówno podstawą (moja do Żony) jak i celem (miłość własna). Oczywiście pewnie jakiś terapeuta wytknie mi tu sprzeczność. Nie wnikam i nie analizuję sądzę jednak i tu ładnie sie z Tobą nie zgodzę
że miłość może być i podstawą i celem
cvbnm napisał(a):bo byc moze, ze tak wlasnie bedzie, ze po oczyszczeniu gowien, ujawni sie milosc. a moze tez tak nie byc, i w czystych komunikatach rowniez ten fakt stanie sie prostszy i klarowniej bedzie nad nim sie zastanowic.
czesto nasze myślenie o miłości ,czym jest miłość wymaga przedefiniowania. Tak jest w naszym (mojej Żony i moim) przypadku. Dopiero przedefiniowanie pozwoli zrozumieć na nowo swoje uczucia i w dalszej drodze na na nauczenie się czystej komunikacji i jednoznaczności zwiazanej z miłością(w mojej ocenie).
Widzę tutaj w Waszych wypowiedziach potrzebę jednoznaczego określenia. kocham - nie kocham.
Ze swojej strony mogę powiedzieć tak.
Kocham. Chcę jednak zrobić wszystko, żebym za pół roku, za rok czy za kilka lat nie stanął w miejscu, w którym byłem kilka miesięcy temu.
Innymi słowy nie stać mnie na puste deklaracje. Za deklaracjami mają iść czyny. I tutaj jestem nieubłagany. A ponieważ jak wiemy nie można nikomu pomóc jeśli on sam sobie nie chce pomóc, to...
zatem chcę funkcjonalnego kochania
nic mi po miłości, w której będziemy mówić sobie "kocham" tak jak mówiliśmy kiedyś i żyć tak jak żyliśmy kiedyś
cvbnm napisał(a):funkcjonalny zwiazek mozna budowac i bez milosci, poprzez zwyczajne ludzkie sie traktowanie i szacunek.
dodam od siebie, ze jezyk symboli i metafory nie bardzo mi sie widzi jako czysty. choc urok ma...
owszem, można, ale wydaje mi się, ze funkcjonalny zwiazek bez miłosci będzie upośledzony. Ja chcę bliskości uczuć, emocji, dusz i ciała. Tak rozumiem miłość