Zły orgazm

Problemy natury seksualnej.

Postprzez ewka » 25 maja 2010, o 21:16

Lepiej zmiksuję ostatni wpis - umówmy się, że go nie ma.

Dziękuję.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez laissez_faire » 25 maja 2010, o 23:04

...jakby się bardzo uprzeć, półtora roku temu miałem dość podobną sytuację do twojej obecnie i zachwyca mnie twoje podejście: "było zabawnie, teraz jest wesoło", a zarazem jakoś mi ciężko uwierzyć, że ta beztroska nie jest na siłę; w końcu piguły szczęścia psychiatrzy nie rozdają na ulicy za chęć do życia i miłość do ojczyzny; stwierdzenie, że nie obchodzi cię reakcja świata zewnętrznego, jest trochę utopijne, bo chciałbym to usłyszeć po tym jak pod rękę będziesz z lubym spierdalał przed hordą wściekłych staruszek z wnuczkami po hemoterapii i tatuażami na rączuchnach od kroplówek... też tak mówiłem i pragnąłem okazywać uczucia zawsze, gdy miałem na to ochotę; zaangażowani społecznie ludzie, pragnący przekazać mi swoją moralność, szybko ustawili mnie do pionu; to przykre, ale za gejowskie ideały ryja obić sobie nie dam... może to i tchórzostwo, ale liżąca się parka w parku też mnie irytuje, więc... zresztą i tak wolę dresy niż koleżanki, które zaczęły mnie traktować jak idiotę = psiapsiółę;
ale spoko jestem pesymistą z natury;P
jeżeli zaangażujesz się całym sobą to jestem pewny, że seks zacznie być zajebistym dopełnieniem związku, a zamiast dołować się po, to myśli będą ci zaprzątały inne rzeczy jak potrzeba bliskości, potrzeba kolejnego zbliżenia, czy co tam fajnego ci się w główce wyroi.
trzymaj się i powodzenia
laissez_faire
 
Posty: 472
Dołączył(a): 10 lut 2009, o 20:47
Lokalizacja: Wroclaw

Postprzez Orm Embar » 26 maja 2010, o 01:33

---------- 01:15 26.05.2010 ----------

ewka napisał(a):
Orm Embar napisał(a): Buahahahahahahaha!

Noooo... każdy ma swoje przekonania, prawdaż Maksio? I każdy ma do nich prawo - tak? No... chyba, że moje są mojsze, a resztę można obśmiać -tak? Jak na buddystę, to mnie potężnie zadziwiłeś :(


Uważam, że katolickie wciskanie ludziom "moralniaczka" po masturbacji jest szkodliwe i nie zamierzam w takiej sytuacji milczeć. Gdyby Ideał opatrzył to komentarzem "moim zdaniem" lub "w moim życiu mam moralniaczka po masturbacji" - nie ma sprawy.

Jeśli Ideał próbuje pewne swoje twierdzenia uogólniać - a raczej nie swoje, ale związane z doktryną katolicką, co więcej te, które są kontrowersyjne (jak chociażby zakaz używania prezerwatyw) - będę protestował, nawet po chamsku.

Dla jasności - jeśli podobną brednię usłyszę z ust buddysty, będę tępił ją równie mocno. Nie staję bowiem murem za żadną z opcji. Staram się myśleć co jest najbardziej dobre dla jak największej ilości czujących istot.

Co do masturbacji - gdyby 50% seksuologów wyrażało się o niej w dużo mniej deprecjonującym tonie co KK, miałbym wątpliwości. Jeśli jednak 99% seksuologów twierdzi, że potępianie masturbacji to bzdura, nie mogę się nie zgodzić.

Buddyści nie są Ewo eunuchami... ;-) Co więcej, powiem Ci, że ostatnio łagodnieję dla ludzkich błędów, ale twardnieję wobec doktrynerstwa. Każdego. :-)

Maks

---------- 01:33 ----------

Cześć Liseq,

Skoro bywasz roztrzepany, trzeba Ci wpisać kilka roztrzepanych myśli. Będziesz się czuł jak u siebie w domu, co nie? ;-)

Wiesz co, myślę, że okres akceptowania fizyczności seksu musi przejść sporo osób. Na pewno dotyczy to w znacznie większym stopniu gejów, gdzie seks bywa - hm - trochę inny 8) (choć i taki sam...) jak u heteroseksualistów. :) Do tego dochodzi konieczność odnalezienia swojej męskiej tożsamości w świecie, gdzie seks bywa "niemęski". Wiele klocków trzeba sobie ułożyć.

Trzeba też na pewno zaakceptować i polubić taki czysto fizyczny wymiar seksu... W najprostszym tego słowa znaczeniu...

W Twoich wypowiedziach przebija się też takie podejście "nie wiem co czuję", "sam nie wiem czego chcę". Coś takiego, jakby w pewnych sferach między Tobą a światem Twoich uczuć, odczuć, myśli, potrzeb, chceń i niechceń była postawiona dźwiękoszczelna zapora.

Psychologowie jakoś to nazywają i jest to elementem pracy w gabinecie psychoterapeutycznym. Odczuwania siebie trzeba się po prostu nauczyć.

Na koniec z całkiem innej beczki - czasami obserwuję dwie skrajne postawy, obie chyba (przynajmniej w mojej opinii) trochę bez sensu. Jedna jest bardzo rygorystyczna. Na drugim biegunie jest zaś takie totalne puszczanie się gdzie popadnie i z kim popadnie.

A prawda chyba leży gdzieś pośrodku ...

Nakładają się na to osobiste wybory. Jeśli ktoś w imię swojej wiary i ideałów czeka z seksem aż do ślubu przed Bogiem, ale jednocześnie nie ma potępienia dla seksualności jako takiej, to ja to bardzo szanuję i doceniam. Jeśli jednak ktoś zabiera się za moralne penalizowanie seksu to ... niech Bóg ochroni od niego ludzi, z którymi się spotyka! Z kolei jeśli seks staje się tylko fizycznym ćwiczeniem mięśni pośladków, to tak jakoś ... głupio, prawda? Dla mnie nie jest to grzech ale jakieś takie jedzenie papieru toaletowego, podczas gdy można iść na najfajniejsze lody (bez skojarzeń proszę!) w mieście.

Sam musisz dokonać wyboru gdzie chcesz iść oraz kim i jak chcesz w tym być. :-)

Wierzę, że zrobisz to z korzyścią dla siebie i innych ludzi, bo tak robią mądrzy ludzie. :-)

ściskawy, trzym się chłopie, i nie przejmuj się za bardzo,

Maks
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Postprzez ewka » 26 maja 2010, o 07:10

Wszystko rozumiem i szanuję Twoje zdanie Orm - obśmiewania nie rozumiem... od razu włącza mi się "buntowniczka":)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Liseq » 26 maja 2010, o 08:40

Chyba nie jestem aż tak mądry by coś wybrać, a już na pewno by wybrać coś właściwie ;d. W ogóle nie wiem co mam wybierać. Wszystko toczy się tak jakoś dziwnie, ale bez mojego udziału, czuje się tylko jak jakiś dodatek do własnego życia i tego co się w nim dzieje, czy coś w ten deseń. No nieważne. Pewnie jak zwykle, puszcze to samopas i niech dzieje się to co ma się stać.
Od wczoraj zacząłem się nieco bardziej jeszcze martwić. Po tygodniu, zza seksualnych przyjemności zaczęło wyłaniać się coś więcej. Włączyło mi się poszukiwanie czegoś więcej w kontekście naszego związku jako pary niż tylko seks i to co znalazłem w nim, martwi mnie.

laissez_faire. Masz rację, aż tak bardzo opinii innych ludzi nie olewam, w końcu w jakimś tam stopniu jestem osobą społeczną, a taka osoba chyba zawsze jakoś tam reaguje na zdanie innych ludzi. I tak np. sam mam opory by się lizać z nim w miejscu publicznym.. ale już za rękę, pod rękę, w uścisku, bardzo bym chciał i do tego nie mam oporu, co zresztą widać jak jesteśmy razem na mieście. On wręcz miejscami musi mnie przywoływać do porządku bo tak mi się do niego łapki rwą ^^. Chce jego dotyku, potrzebuje jak narkotyku, którego brak doprowadza mnie do szału. No ale ja rozumiem że on ma opory, on bardzo przejmuje się tym co pomyślą inni, jak zareagują. Zauważyłem w ogóle, że jak jesteśmy na mieście, to on jest jakiś inny, jakiś nie swój, może nawet nieco spięty, po prostu inny. Wczoraj, przeciągnąłem go na piechotę z centrum na politechnikę, gdzie musiałem załatwić sprawę w jednym klubie. On się przeraził, bo to daleko i w ogóle, dla mnie taki spacerek to pryszcz, bo tak serio z centrum na politechnikę jest śmiesznie blisko. Całą drogę marudził że mu wiatr we włosy wieje, że go nogi bolą, że się zgubimy, że się ludzie na niego patrzą w takim stanie (miał rozwiane trochę włosy) i co gorsza wiatr wieje mu prosto w jego oczy, a raczej szkła kontaktowe, które tego dnia założył by zmienić sobie kolor tęczówek. Mnie się spacerek podobał, energia mnie rozpierała, miałem ochotę skakać w okół niego, wygłupiać się, pośmiać się razem.. ale on mnie tylko odtrącał. W ogóle prawie całą drogę nic tylko dzwonił do kogoś i rozmawiał. W autobusie założył słuchawki i całkiem się już odciął.. W domu, próbowałem zaproponować mu jakieś wyjście do kina, albo na spacer, ale mnie spławił. W końcu znajomi jego przynieśli zioło i się zjarał na resztę dnia. Wieczorem uciekłem się myć na tak długo aż zaśnie, nie chciałem się kochać, po całym dniu przeraziła mnie myśl że między nami jest tylko seks.. i że tylko do tego jestem mu potrzebny, nie do spacerów, kina, rozmowy, wygłupów, robienia czegokolwiek innego wspólnie, tylko do seksu.
Nie zrozumcie mnie źle, nie jestem jakimś nadpobudliwym dzieckiem, które tylko biega w okół niego i krzyczy o cukierki. Staram się po prostu pozyskać z tego związku coś więcej niż tylko seks, bo pragnę czegoś więcej. Robić coś już nawet nie tyle co zakochani, co choćby przyjaciele.. ale czy on chce? Może jednak dla niego tylko seks się liczy.. ale może za wcześnie jeszcze wnioski wyciągam. Choć on to już mnie zachęca do zamieszkania we wspólnej kawalerce, ale ja nie chcę odcinać go od jego znajomych.

Boję się go stracić. Bo gdy go stracę, zostanę sam. W rodzinnym domu już nie mam czego szukać, wywalili nawet moje łóżko. W Warszawie mam tylko jego, nikogo tu nie znam tak dobrze. Nie wiem co zrobię, gdy stanie się najgorsze.
Avatar użytkownika
Liseq
 
Posty: 73
Dołączył(a): 23 maja 2010, o 19:22
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez laissez_faire » 26 maja 2010, o 10:19

jeszcze dodaj, że zmusza cię do pasywnego seksu ;/
ech jednak jestem sentymentalnym idiotą... ale wydajesz się bardzo fajnym gościem, może jeżeli wytrwasz w takim pozytywnym nastawieniu, to i jego zdołasz tym zarazić, ale musisz być szczery za każdym razem, gdy ci się coś nie podoba lub masz jakieś wątpliwości. Mój partner też miał wiele przedziwnych zachowań, a także zahamowań, którymi nasiąkną (czy też lepiej napisać zagubił się w nich), mając bardzo żywy kontakt z całą tą popkulturą gejowską (której nawiasem mówiąc nie rozumiem). Przedziwne układy międzyludzkie, absurdalne dbanie o wygląd (tu stosowałem terapię szokową ;P - raz mnie w furii pobił za zburzoną fryzurę, to demonstrowałem wszystkim siniaki hihi) i niezdolność do wyrażania najprostszych uczuć. Pokazałem mu alternatywę, niekiedy bardzo źle się do tego zabierałem (patrz powyżej ;P ), były tygodnie, że pretensje przyćmiewały sentyment i uczucie, ale zdołaliśmy się dotrzeć, bo nam bardzo zależało na trwałej relacji, przy czym nikt nikogo nie stłamsił (spotkało się dwóch upartych choleryków) i już od kilku miesięcy dzień po dniu czuję się jakbym codziennie zakochiwał się na nowo i wiem, że moje kochane Nieszczęście ma tak samo :) ostatnio całowaliśmy się i nagle obaj mieliśmy wrażenie, ze robimy to pierwszy raz w życiu ;P
Nie daj zabić tego co masz w sobie fajnego i prawdziwego!
laissez_faire
 
Posty: 472
Dołączył(a): 10 lut 2009, o 20:47
Lokalizacja: Wroclaw

Postprzez Orm Embar » 26 maja 2010, o 10:38

ewka napisał(a):Wszystko rozumiem i szanuję Twoje zdanie Orm - obśmiewania nie rozumiem... od razu włącza mi się "buntowniczka":)


I to jest Twoje prawo Ewo - co więcej, także prawo do wytykania mi takich postaw. :-) A moje prawo obśmiewać. A prawo Ideału mieć poglądy takie jakie ma. :-)

Gdzie kończy się prawo każdego z nas? Chyba tam, gdzie moglibyśmy jakoś namieszać w życiu osób trzecich. Wiem, takie moje twierdzenie jest tak intuicyjne i uogólnione, że aż niemożliwe do logicznego przedyskutowania. Zgodzę się z takim zarzutem - ale na razie mój prostacki umysł nie jest w stanie wymyśleć czegoś bardziej sensownego.

Jeśli chodzi o doktrynę katolicką, wiele jest spraw, które mi się nie podobają - ale tam, gdzie to tylko moje poglądy, staram się trzymać mordę w kubeł. Świat nie musi zajmować się tym co mi się podoba w chrześcijaństwie a co nie. Zakładam też prawo kościoła katolickiego do swojego zdania w sferach, hm, dyskusyjnych. Szanuję zdanie doktryny katolickiej w sprawie homoseksualizmu oraz aborcji.

Nie moją sprawą jest kwestia celibatu, choć coraz częściej myślę, że jest częściowo odpowiedzialny za straszne rzeczy, które ostatnio tak często swą na nagłówkach gazet w tak wielu krajach. Irlandia, Holandia, Niemcy, USA, Brazylia... Za dużo tego, prawda? Niemniej jednak - celibat księży to ich sprawa, nie moja, nie mam prawa wtykać nochala w sprawy nie mojej kongregacji.

W kilku sferach będę jednak protestował jak cholera, łącznie z obśmiewaniem:
- in vitro (mówię o generalnym zakazie a nie o dyskusji związanej z etyką tej procedury);
- właśnie masturbacja, która przez lata była koszmarnym straszakiem dla kolejnych pokoleń chłopaków;
- przede wszystkim zaś antykoncepcja, a zwłaszcza zakaz użycia prezerwatyw. W tej ostatniej sprawie nie zawaham się powiedzieć, że Kościół Katolicki - włącznie z obecnym i zmarłym papieżu - odpowiadają za śmierć wielu tysięcy ludzi zarażonych wirusem HIV, zwłaszcza w krajach tzw. Trzeciego Świata.

To tyle w "odnodze" wątku dotyczącego smutku po orgazmie... ;-)

ściskawy,

Maks
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Postprzez ewka » 26 maja 2010, o 10:58

:)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez panna nikt » 26 maja 2010, o 11:58

Cześć.
Wiesz, pierwsze co mi się skojarzyło to to, że to może być wynikiem niekoniecznie psychiki jak poprostu funkcjonowania Twojego organizmu. Czasem chyba tak jest, że w mózgu człowieka zbyt gwałtownie spadają wtedy hormony odpowiedzialna za uczucie szczęścia.
Radzę Ci udać się do odpowiedniego lekarza i na wszelki wypadek to zbadać, bo możliwe że jest to tylko kwestia unormowania gospodarki hormonalnej w Twoim organiźmie.
Pozdrawiam :)
panna nikt
 
Posty: 24
Dołączył(a): 14 paź 2007, o 20:27

Postprzez sikorkaa » 26 maja 2010, o 15:51

---------- 15:44 26.05.2010 ----------

ewka napisał(a):Lepiej zmiksuję ostatni wpis - umówmy się, że go nie ma.


czyzbysmy sie wstydzily swoich pogladow? :roll: ewka, ja akurat w Twojej wypowiedzi do orma Cie popieram wiec nie boj sie, nie musimy udawac ze czegos nie ma, zwlaszcza jesli jest sluszne :ok:

---------- 15:46 ----------

Orm Embar napisał(a): będę protestował, nawet po chamsku.


:bezradny: no a o kim to myslisz bedzie swiadczyc jak nie o Tobie? choc w sumie kolejny cham (lacznie ze mna) na forum ?? :roll: no zreszta Tobie to zostawiam ...

---------- 15:51 ----------

lisqu, poruszyles wazna kwestie, ktora Cie dotyczy - seksu, ktory masz wrazenie, ze zdominowal Wasz zwiazek. tak sobie mysle, ze tu moze lezec pies pogrzebany. jesli oczekujesz czegos wiecej (czyli uczucia) niz samego zblizenia fizycznego z partnerem a nie dostajesz tego to moze sie u Ciebie pojawic frustracja i wlasnie taki smutek po akcie seksualnym, ktory dla Ciebie jest zwyczajnie niepelny bo pozbawiony elementu zmyslowego, milosnego. mysleles o tym w ten sposob?

cos czuje, ze warto by te kwestie poruszyc z chlopakiem. jaka uzyskasz odpowiedz gdy zapytasz czy on Cie kocha?

aha, i jeszcze jedno - dlugo juz jestescie ze soba?
sikorkaa
 

Postprzez ewka » 26 maja 2010, o 15:53

Nie, nie wstydzę się absolutnie... tylko zadałam sobie pytanie (niestety po czasie), z jakiej racji wtrącam się w rzeczową rozmową z jakimś czepianiem się i pouczaniem... czy jakoś tak. Tak mi się czasami "robi", niestety... ale ten wybuch śmiechu jakoś tak mną wstrząsnął. Autentycznie. Ale chyba nie ma sensu tego już drążyć.

:)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez sikorkaa » 26 maja 2010, o 15:58

ja nie odebralam tego jako czepianie czy pouczanie tylko jako grzeczne (czyli typowe dla Ciebie) zwrocenie uwagi na fakt, ktory Ci sie nie spodobal. i tu Ci przyklaskuje i pod reke biore.

zastanawia mnie tylko fakt, ze dawno dawno temu przy okazji ostrej wymiany zdan ze mna w pewnym watku jakos takich dylematow niepouczajacych i nieczepialskich nie mialas :roll:
sikorkaa
 

Postprzez ewka » 26 maja 2010, o 16:12

Oj dziękuję Sikorko:)
Nie miałam, mówisz? Hmm... no sama nie wiem. Może dlatego, że brałam w tamtej dyskusji udział? Czy jak? Tu nie brałam :bezradny:

Dobra! Koniec!

:papa:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez sikorkaa » 26 maja 2010, o 16:23

ewka napisał(a):

Dobra! Koniec!

:papa:

no tak, typowa ewa - jak juz sie porusza jakis temat o Tobie to szybciutko sie zamykasz i kwiatuszki przesylasz, zeby tylko bron Boze sie nie zdenerwowac i pazurkow nie pokazac no bo jakbys potem na forum wygladala, prawda? :roll:
sikorkaa
 

Postprzez ewka » 26 maja 2010, o 16:46

Prowokatorka :D

Tu człowiek ma jakiś problem, tak? Tak. Przeszkadzamy? Tak, przeszkadzamy. Więc może załóż nowy temat o mnie i se o mnie pogadamy, ok?:)

Spadam... jak pragnę zdrowia - nie ma mnie tutaj. Papa:)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy seksualne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 328 gości

cron