Opowiem swoją historię.

Problemy z partnerami.

Postprzez Asik35 » 20 maja 2010, o 15:44

Może gdyby Twój mąż zdawał sobie sprawę z tego jak wpływa na Ciebie teść, łatwiej byłoby podjąć decyzję o wyprowadzce...? Starałabym się odbudować relacje z mężem, nie byłabyś osamotniona w swoich problemach.
Asik35
 
Posty: 165
Dołączył(a): 30 lip 2009, o 10:49
Lokalizacja: tak blisko tak daleko

Postprzez Księżycowa » 22 maja 2010, o 06:03

Pisałaś w pierwszym poście, że Twój podobno Twój mąż jest egoistą, o ile dobrze pamiętam. Czy brak jego zainteresowania nie jest może przyczyną tego właśnie?
Myślę, że sytuacja do, której doprowadził Twój teść powinna skłonić go do reakcji.
Jaki był za nim się pobraliście i krótko po ślubie?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Postprzez Taka_ja » 22 maja 2010, o 10:22

Przed ślubem było super, po ślubie myślę że początkowo chciał mnie ustawić pod mame ,chciał żeby byłą taka jak mama i fakt że za bardzo słuchał mamy ,teraz się zmienił już tak bardzo jej nie słucha ale nie wiem dlaczego nie chce się od niej wyprowadzić.Będe szczera zagubiłam się totalnie.Nie chce odejsć od niego nie jest złym czlowiekiem ma swoje dziwne podejście ale z 2 strony wiem że moge na niego liczyć pomijając fakt wyprowadzki.tak naptawdę tylko w tym temacie sie nie rozumiemy.Jednak mam nadzieje ze przy pomocy terapii to się zmieni.
Taka_ja
 
Posty: 14
Dołączył(a): 18 maja 2010, o 06:39

Postprzez Księżycowa » 22 maja 2010, o 10:24

To znaczy, że na terapię się zgodził?
Jejku to dobrze. Jeśli macie dobrego terapeutę, to pomoże na pewno. Jeśli on jest egoistą, to może wejrzy w siebie i zrozumie to, a powiedz Twój mąż raczej przyznaje się do winy jak coś przeskrobie czy niekoniecznie?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Postprzez Taka_ja » 23 maja 2010, o 09:50

Tak,zgodził się na terapie mam nadzieje że przejrzy wreszcie na oczy.Pierwszy raz od pewnego czasu widzę blask w tunelu.Zaraz wam napisze dlaczego:),aż człowiek ma ochotę obudzić się rano,aż chce się żyć.Zacznę może od początku.

W piątek rano miałam małą wymianę zdań z moją teściową oczywiście jak zwykle ja wciąż coś robię źle.Poszłam do siebie odrobinkę ochłonąć zęby nie krzyczeć poskarżyłam się w tych nerwach mężowi.W nocy miałam z piątku na sobotę miałam koszmar po prostu rano wstałam i nie mogłam po nim się pozbierać o oczywiście w roli głównej ja i to ja byłam tyranem tym kimś kto jest zły.Rano nie mogłam dojść do siebie.Opowiedziałam mężowi że ja już dłużej nie wytrzymam że albo coś zrobimy w kierunku abyśmy byli sami albo się rozchodzimy, albo chociaż dobudówka bo inaczej dojdzie do tragedii.Jakoś tak samo wyszło nie chce żyć bojąc się wciąż samej siebie,obwiniając się za słowa,bo za każdym razem tak się kończy ja plącze bo kogoś zraniłam swoimi słowami ,jednocześnie obwiniając się ze wciąż czepiam się o szczegóły.Np. bo ja wstawiłam pralkę na 1.30 moja teściowa wyłączyła i zmieniła mi program na 1.20 niby nic ale kiedy tak pozbiera się więcej szczególików to drażni i boli jak olea.Mój mąż zareagował na to zaskakująco jak nigdy pojeździmy popytamy dowiemy się koszt .Boże kopara mi opadła ale boję się jednocześnie ze to tylko sen.

Czy mój mąż przyznaje się do winy nigdy,ma to za moja teściową (Oni są po prostu idealni,wciąż słyszę tylko że są odporni na ból,nie załamują się,wciąż radzą sobie materialnie,są silną osobowością nie wiem ale ja to wszytko uważam za jedno wielkie przeciwieństwo mnie,Czyli że nie sięgam im nawet do pięt.Ale dziś wiem że chce to zmienić chce być piękna, mądra i pewna siebie,spokojna,silna emocjonalnie nie wiem czy mi się to uda myślę ze z pomocą wasza i mojej psychoterapeutki tak ale muszę dać sobie czas.A wtedy udowodnię że jestem czegokolwiek warta,kogokolwiek.Bo w gruncie rzeczy to ja jestem winna to ja dałam sobie wmówić,że jestem głupia,chora psychicznie ,to ja dawałam się sprowokować.Proszę Boga tylko o siłę i cierpliwość nic więcej teraz nie jest mi potrzebne.Być cierpliwą i kiedyś przyjdzie dzień że pokocham samą siebie.
Taka_ja
 
Posty: 14
Dołączył(a): 18 maja 2010, o 06:39

Postprzez Księżycowa » 24 maja 2010, o 13:42

Dobrze, że się zgodził. Bardzo dobrze. Trzymam za Was kciuki. Jeśli on na prawdę ma takie mniemanie o sobie i podejście do spraw - egoistyczne, to zgoda z jego strony, to bardzo dużo. Będzie dobrze. Z tego co piszesz, to wygląda na to, że on mimo charakteru, martwi się o Ciebie, zalezy mu :) . To bardzo ważne, byś miała jego wsparcie. Może się mylę, ale z tego co piszesz, to on to rozumie i dobrze...

Poczucie winy... poczucie winy nas niszczy. Sny są czasem odwrotne, ale czasem coś przedstawiają, naszą sytuację. Śniło Ci się, że Ty byłaś katem. Pewnie dlatego, że tak czujesz się na co dzień. Taką zobaczyłaś siebie w śnie. Nie jest to prawdą, to taka informacja. Tak myślę. Wiesz, że ze snów można dużo wyczytać?

Nie jesteś niczemu winna. To, że dałaś się w poczucie winy wkręcić, nie świadczy o Twojej winie. Po prostu tak się stało. Nie miałaś na to wpływu. Jeśli ktoś ma słabszą samoocenę, to wierzy w negatywne przesłania wobec siebie i to nie jest nic związanego z winą...
Tak po prostu jest. Nie zabiłaś nikogo, nie ukradłaś nic, nie masz powodu by czuć się winną...

Jesteś piękna, mądra i wartościowa. Musisz w to tylko uwierzyć. Dla każdego i zawsze jest szansa, żeby zmienic swoje życie i siebie na lepsze. Dla Ciebie też
:)

W ogóle bardzo dobrze powiedziałaś mężowi. Podobało mi się. Dałaś ku do zrozumienia, że w trosce o siebie i swoje zdrowie i siebie zrobisz wszystko, żeby sobie pomóc. Nawet jeśli będziecie musieli się rozstać. Dobrze, że to powiedziałaś. Wyznaczyłaś granice :ok:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Postprzez Taka_ja » 24 maja 2010, o 19:25

Myślę że to ten sen miał bardzo duży wpływ na to że w końcu się odważyłam ,znalazłam dość siły by wypowiedzieć słowa jakiekolwiek.Byłam dzisiaj pani psycholog względem tego snu powiedziała,że w śnie wylałam swoje emocje po prostu wyżyłam się w śnie.Boję się siebie takiej w przyszłości zazwyczaj ci którzy padli ofiara sami stają się tacy sami jak ich katy.Nie chce dopuścić do takiej sytuacji,chce być wolna żyć zgodnie ze sumieniem i swoim sercem.Tak myślę dzisiaj i będę myśleć jutro,mam nadzieje że znowu jak coś nie wyjdzie nie cofnę się do tyłu.Dziękuje początkowo myślałam że jak te forum może pomagać a jednak może łatwiej tutaj wylać wszystkie złe emocje,łatwiej nawet niż u psychologa.Te forum jest jak najbardziej niezbędne i bardzo pożytecznym miejscem w sieci,pomaga ludziom,daje świadomość ze nie jest się samemu.

Kiedy weszłam na te forum nie wiedziałam w którym wątku się wpisać,wydawało, mi się że każdy temat był opisujący mój przypadek jednak teraz wiem że dobrze wybrałam zależy mi najbardziej na jak najlepsze relacji z mężem i moim dzieckiem to oni są dla mnie najważniejsi i to na nich muszę skupić swoją uwagę.
Taka_ja
 
Posty: 14
Dołączył(a): 18 maja 2010, o 06:39

Postprzez Księżycowa » 25 maja 2010, o 23:36

Kiedy weszłam na te forum nie wiedziałam w którym wątku się wpisać,wydawało, mi się że każdy temat był opisujący mój przypadek jednak teraz wiem że dobrze wybrałam zależy mi najbardziej na jak najlepsze relacji z mężem i moim dzieckiem to oni są dla mnie najważniejsi i to na nich muszę skupić swoją uwagę.

Tak mąż i dziecko są na pierwszym miejscu, dokładnie. Pamiętaj, że zawsze, zawsze jeszcze wcześniej jesteś Ty. Jeśli zadbasz o siebie najlepiej jak potrafisz, to przełoży się na rodzinę. To jest jedyny najskuteczniejszy sposób, kiedy mamy problemy ze sobą, ze swoją samooceną. Bo nic nie da jeśli będziesz dbać tylko o męża i córkę. Bo, żeby relacje się poprawiły bardzo ważne jest Twoje traktowanie samej siebie. Twoja samoocena i samopoczucie przełozy się na nich i będzie Wam łatwiej, bo jeśli Ty będziesz dla siebie dobra i będziesz dobrze się z sobą czuła, to oni także. Rozumiesz co mam na myśli? Kiedy siebie nie kochamy, postępujemy destrukcyjnie, wytykamy sobie błędy zamykamy się w sobie. Wtedy trudno się porozumiec z innymi...

Jeśli chodzi o to, że nie chcesz być taka jak Twój teść, to nie martw się. Pracując nad sobą, terapeuta pomoże Ci tego uniknąć. Będąc świadoma siebie dasz sobie radę na pewno :)

Mnie forum również pomogło w bardzo wielu krytycznych momentach i wiem, że mogę tutaj zawsze napisać. To bardzo fajnie mieć świadomość, że jest miejsce, nawet wirtualne, gdzie ktoś nas wysłucha, bo niestety dobrze wiem, że wśród najbliższych rzadko taka chęć występuje czasem i ciężko zdobyć choć skrawek zrozumienia...
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: agakiyiqwabe i 102 gości

cron