Jakie to wszystko... pokręcone

Problemy z partnerami.

Postprzez the hooded man » 21 maja 2010, o 23:00

Co się dzieje Marie?
the hooded man
 
Posty: 125
Dołączył(a): 1 sty 2010, o 20:47

Postprzez marie89 » 21 maja 2010, o 23:34

Wiesz.. nie wiem czy jest sens by o tym pisać.. Trochę nie myślę teraz racjonalnie.. to najkrócej..

Odezwał się. Zwyczajnie.. NA GADU (tak wiem, to niezbyt romantyczne!)...

Zapewnił, że jego uczucia się nie zmieniły.. że jestem dla niego ważna. Ale niczego nie wytłumaczył, nie wyjaśnił. Napisał tylko- pracowałem.

Czy ja nie mogę zadawać żadnych pytań.. mieć wątpliwości?

Zadawałam.

Napisał, że przyjedzie. Za kilka dni..

A ja.. Jakoś nie skakałam z radości. Chciałam.. tyle, że to trudna sytuacja. Przepadł, nie odzywał się, pracował.. ale nie mogę być tego pewna. Jeśli to co czuję jest prawdziwe powinnam mu ufać bezgranicznie.. ale nie jestem ideałem. Chcę mieć pewność z kim mam do czynienia.

A poza tym to gorący okres. Sesja.. Jeśli chcę zdać muszę się skupić. Zaczęłam tłumaczyć, że owszem ale może nie już lada dzień.. że przecież muszę jechać na uczelnię..

I zaczęło się. Zrozumiał to chyba na opak.. Tak jakbym nie chciała z nim mieć nic wspólnego.. "Ok, wstrzymuję się"... i cisza.. Nic więcej Milczy..

Wariactwo.

Oczekiwałam wyjaśnień- może nie litanii.. ale sensownej odpowiedzi, bo mam do tego prawo Gdybym o nic nie pytała i potulnie zgadzała się na wszystko- to byłoby niemądre.. Bywam naiwna ale bez przesady..

A teraz - choć doskonale wiem że nie powinnam- to czuję się źle, tak jakbym to ja zawiniła.. bo znowu się wycofałam..

Nie, no ja naprawdę się nie nadaje.. Relacje damsko-męskie to dla mnie rzecz niepojęta.. Zmęczyło mnie to. Sfrustrowało.. i chwilowo (teoretycznie) wyznaję pogląd- wykastrować wszystkich samców.. Pół żartem, pół serio. W każdym razie.. nie czuję się najlepiej. I aż mi głupio, że się przejmuję..
marie89
 

Postprzez the hooded man » 22 maja 2010, o 20:17

I oto właśnie chodzi, by i on zabiegał, a nie tylko Ty masz dzwonić. Myślę, że dobrze, iż nie dzwoniłaś wcześniej, a poczekałaś na jego krok. Niech wie, że nie jesteś na każde jego zawołanie. Ten dystans jaki dałaś powinien Wam, a głównie Tobie pomóc.

To dobrze, że przyjedzie. Myślę, że wtedy sobie naprawdę porozmawiacie. I myślę, że nie powinnaś się tak tym wszystkim przejmować, a skupić na sesji i po prostu spokojnie oczekiwać na spotkanie.

Nie wycofałaś się. Postąpiłaś właściwie. Najistotniejsza jest teraz sesja. Rozumiem, że cała ta sytuacja między Wami wywołuje u Ciebie sporo emocji, ale czy on to rozumie? Może warto mu o tym powiedzieć? To, że sytuacja miedzy Wami jest troszkę nietypowa, dla Ciebie dość nowa, że się trochę emocjonujesz i chciałabyś się spotkać dopiero sesji, tak na spokojnie. Powinien to zrozumieć, bez jakiegoś obrażania, czy innych podobnych reakcji.

P.S.
Jeżeli tak będzie dla Ciebie wygodniej, to pisz na pw.
the hooded man
 
Posty: 125
Dołączył(a): 1 sty 2010, o 20:47

Postprzez marie89 » 22 maja 2010, o 21:17

dziękuję Ci bardzo..

napisałam na pw
marie89
 

Postprzez Szafirowa » 23 maja 2010, o 12:23

Hm ?
Uczucia się nie zmieniły ?
A w innym wątku pisałaś, że dzwoniłaś do niego i on kompletnie nie wiedział z kim rozmawiał. Że w ogóle Ciebie nie kojarzył.

Myślę, że powinnaś byc bardzo ostrożna Marie.
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez marie89 » 23 maja 2010, o 17:14

Ja tak naprawdę to już nic nie wiem.. Naprawdę nie wiem. Czy popadłam w sidła manipulatora? Mam wielką nadzieję, że nie.. Ale nadzieja a wyraźne fakty..

Wtedy to ja rano zadzwoniłam spontanicznie, nawet się nie przedstawiłam.. myślał że rozmawia z kimś innym a jak się zorientował to ja szalona rozłączyłam się i wkurzyłam choć tak naprawdę nie wiedziałam o co chodzi.. Teraz też nie zdążyłam go o to wypytać.. Znowu cisza.

Ja mam szczerze dość takiej zabawy. Sama niedojrzała i nie wiem czego chcę.. ale on.. nie rozumiem po prostu..

I jasne- niepotrzebnie zawracam sobie tym główkę. Niepotrzebnie.. Wiem, że nie powinnam. Tylko jedna sprawa- pierwszy raz poznałam kogoś takiego,kim się zafascynowałam i kogo ja zafascynowałam.., Pierwszą taką osobą o której myślę poważnie.. i przestać nie mogę..

Mówiąc najprościej- wpadłam jak śliwka w kompot.. i to do całego garnka kompotu... eh
marie89
 

Postprzez the hooded man » 23 maja 2010, o 17:41

Niekoniecznie wpadłaś jak śliwka w kompot. Uważałbym z tą fascynacją. Zobacz pw.
the hooded man
 
Posty: 125
Dołączył(a): 1 sty 2010, o 20:47

Postprzez ewka » 24 maja 2010, o 09:34

marie89 napisał(a):Oczekiwałam wyjaśnień- może nie litanii.. ale sensownej odpowiedzi, bo mam do tego prawo

Zapytałaś - odpowiedział... hmm, ja tego prawa za bardzo nie widzę. Wiesz dlaczego? Napisałaś w pierwszym poście:

Nie wiem jak do tego doszło... że zaangażowałam się w coś czego nawet nie można nazwać..

ani znajomością..
ani przyjaźnią..
ani związkiem..


... więc nie wiem, "w imię czego" spodziewałaś się litanii i wyjaśnienień.
Poza tym - nie prościej byłoby porozmawiać wprost? Okazja była, ale chyba spanikowałaś przed jego przyjazdem... to nie mogłabyś teraz mu napisać, co czujesz i jak się czujesz? Nic nie stracisz przecież.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez marie89 » 24 maja 2010, o 12:28

mówilam, że to skomplikowane..

no tak, tez uważam że nie mam żadnych praw prosić o wyjasnienia.. ale sorry, to nie ja wparadowałam w jego życie ale on w moje.. to on wszystko rozpoczął..

i tak spanikowalam.. nie pierwszy raz..

a pisalam. a jakze, choc pewnie nie powinnam.. Ale.. a nieważne zresztą..

Nie chcę już analizować.
marie89
 

Postprzez ewka » 25 maja 2010, o 07:27

Wiesz Marie... tak myślę sobie, że owszem, wparadował - i właściwie to wszystko. I myślę sobie jeszcze, że jeśli się dwie osoby ze sobą nie "umówią" co do charakteru wzajemnej relacji (czyli do czegoś zobowiążą)... to w zasadzie oprócz pobożnych życzeń nie ma się czego trzymać. Wydaje mi się, że w takim miejscu jesteś (lub jesteście).

Pisałaś... i bardzo dobrze. Może coś się "przeklaruje", czego życzę, bo takie "zawieszenie" czy oczekiwanie czegoś niemożliwego miłe nie jest - lepiej jest po prostu wiedzieć, jakkolwiek ta prawda miałaby wyglądać.

:cmok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 123 gości