Gotowa nie jestem...
Ale przynajmniej w ostatnich dniach często dzwonił, pisał, tęsknił itd co mi jakoś poprawiło humor... że może jednak mu zależy?
Tak czy tak tej rozmowy się boję...
Gdyby jeszcze nie ta powódź... większość pracowników nie przyszła mu do pracy... No cóż, zacznę naciskać na jak najszybsze spotkanie...
I tak zaczynam już tyć, puchnąć, mam piersi jak piłki. Przy następnym spotkaniu tak czy tak zauważy, że rano budzi mnie jak nie ból brzucha, to pilne wezwanie do toalety...
Mdłości nie mam, ale za to boli mnie dół brzucha i sikam co godzinę... Piersi już mi się zaczęły powiększać, ale początkowo myślałam, że to objawy przed okresem.
Te objawy wskazują raczej na co najmniej 6 tydzień. Ale oczywiście każdy organizm może reagować inaczej. Niemniej na początku kobiety interpretują każdą zmianę w organizmie czy zachowaniu jako objaw ciąży, często jest jednak niepotrzebne podsycanie emocji.Ja również poczekałabym na usg i 100% pewności.
4ty - równo miesiąc...
"Tatuś" zapewnia mnie, że tęskni, kiedy mnie nie widzi, że ma motyle w brzuchu itd ...no ale sondowałam go w sprawie potencjalnego dziecka... i dobrze to nie wygląda...
Co to znaczy, że dobrze to nie wygląda poza tym sondowanie i rozważania teoretyczne to co innego niż twarda rzeczywistość Kotku uszka do góry, nie zadręczaj się teraz, bo może Cię pozytywnie zaskoczy