" Głodna uczuć"...

Problemy natury seksualnej.

Postprzez Księżycowa » 12 maja 2010, o 21:13

Wiesz, że teksty w tym stylu pomogły mi wyjść z szajsu? Myślę, że napisałam tyle, bo Cię rozumiem i wiem co czujesz. Jeśli uważasz, że zbawianie spadnie jak grom z jasnego nieba, to możesz przestać się łudzić. Tylko Ty możesz zmienić swoje myślenie nikt inny.
Mówisz, że jesteś taka nieładna, że Cię od siebie odtrąca i czego oczekujesz, bo jeśli piszesz, to nie tak dla siebie, lecz z jakąś nadzieją. Jednak jeśli ja chcę pomóc a Ty piszesz, że ręce Ci opadają, to sorry, ale nie wiem co chcesz usłyszeć...
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Postprzez Samara » 12 maja 2010, o 21:33

kasiorek43 napisał(a):Wiesz, że teksty w tym stylu pomogły mi wyjść z szajsu? Myślę, że napisałam tyle, bo Cię rozumiem i wiem co czujesz. Jeśli uważasz, że zbawianie spadnie jak grom z jasnego nieba, to możesz przestać się łudzić. Tylko Ty możesz zmienić swoje myślenie nikt inny.
Mówisz, że jesteś taka nieładna, że Cię od siebie odtrąca i czego oczekujesz, bo jeśli piszesz, to nie tak dla siebie, lecz z jakąś nadzieją. Jednak jeśli ja chcę pomóc a Ty piszesz, że ręce Ci opadają, to sorry, ale nie wiem co chcesz usłyszeć...


No cóż, przepraszam jesli poczułas sie urazona. Miałam na mysli to, że ja po prostu nie umiem w to tak łatwo uwierzyc jak ty. Mimo, że chciałabym. Dziekuję za wszystko co napisałas i wierzę, że mnie rozumiesz, ale obawiam sie, ze to, co pomogło Tobie niestety nie może pomóc mi.
Ja nie oczekuje, że zbawianie przyjdzie jak grom z jasnego nieba. Nie oczekuję zresztą żadnego "zbawienia", ani "cudu". Po prostu chciałam sie wygadać. Na żadne zmiany ani cuda nie liczę. Tyle. A co do tego zwrotu że "ręce mi opadają" to nie miałam na mysli wszystkiego tego co piszesz i tego, że chcesz mi pomóc, ale samego stwierdzenia "pokochaj siebie" ktore wg mnie brzmi po prostu jak jakis slogan z reklamy, a nie wiele ma wspólnego z rzeczywistością. Wiesz, ja nawet nie marzę o tym aby "pokochac siebie". Byłabym zadowolona gdybym chcoiaż umiała siebie tolerowac, o lubieniu juz nie wspominajac. Nigdy siebie nie lubiłam, odkąd tylko pamietam, więc to nie jest dla mnie nic nowego. Ale ostatnio przybiera to coraz wieksze rozmiary i coraz trudniej jest mi z tym normalnie egzystować.
Samara
 

Postprzez marie89 » 13 maja 2010, o 17:15

---------- 16:59 13.05.2010 ----------

Witaj Samaro

i dziękuję, że napisałaś.

Faktycznie że problem który mnie dopadł również uczepił się Ciebie,, Ale powiem Ci, że to wszystko przez te "krzywe zwierciadło" które same sobie przed sobą stawiamy.. zwłaszcza w te gorsze dni. Wtedy nie ma rady.. i tylko narzekamy.

Ostatnio miewam bardzo skrajne poglądy..
Zjednej strony ciagle nie potrafię pozbyć się tego poczucia odrzucenia, nieatrakcyjności, banalności itp itd Ale.. kiedy poruszam ten temat "w kręgu" to nikt nie potwierdza tych moich myśli.. czyli, ze jestem uważana za brzydka lub coś w tym stylu.. W tym coś musi być, bo nie sądzę by moje znajome (bardzo ale to bardzo szczere) oszukiwały mnie tylko by na siłe utrzymać moje poczucie wartości.. Byc może przyzwyczaiły się do mnie- to tez może być odpowiedź, ale wiem, że widzą we mnie więcej.. doceniają.. i lubią za to jaka jestem, za to kim jestem..

Trudno jest mi być Kobietą w pełni- a raczej taką jaka powinna być wg wizji obywateli.. ;p Ubieram się jak ubieram, często skupiam sie raczej na praktyczności, maluję się o tyle o ile.. ale ja to ja. To że nie uzywam kosmetyków za parę setek czy oryginalnych markowych ciuchów, to ze nie mam piersi a la Doda i zgrabnego tyłka.. wcale nie świadczy, że jestem gorszą wersją kobiety..

Uświadomiłam to sobie w bardzo banalny sposób.. Po raz pierwszy od bardzo dawna przeszłam ulicą i idąc nie patrzyłam na swoje buty.. tylko na mijanych ludzi. Wynik mojego doświadczenia:

1. Ludzi jest tyle co "mrówków"
2. Ludzie potrafią być tak bardzo różni i różnorodni
3. Nawet taka "pyzata" może wyglądać atrakcyjnie.. zwłaszcza gdy na jej twarzy szerzy się uśmiech..
4. W kazdym mozemy dostrzeć coś co nam się spodoba..

No i jeszcze innych głebokich refleksji;) W kazdym razie jedna główna- może ideałem nie jestem.. ale nic dziwnego IDEAŁÓW NIE MA!

Jesli cos nie pasuje mi w swoim wyglądzie- to spróbuję nad tym popracowac.. odkryc swoje atuty i je podkreslić. Wcale nie muszę i NIE POWINNAM wstydzic się siebie.. ani wyglądu ani osobowości.

Bo kurcze mało kogo obchodzi jak wyglądamy (przynajmniej nie na dłuzszą metę ;p).. własciwie to tylko my same szukamy w sobie mankamentów...

Fakt czasem zazdrośnie spogladam na koleżanki- Afrodyty.. ale zaraz potem szukam w sobie coś co jest we mnie boskiego.. Taka taktykę obrałam. Z reguły pomaga;)

Dlatego Samaro- nie zamykaj się w takim obrazie na "nie".

I wiesz.. Mam taka jedna kolezanke która absolutnie się nie maluje- nie nawidzi tego.. nosi glany.. wiąże byle jak włosy.. i w ogóle jest z natury anty-women ale.. ja ją podziwiam bo ma w sobie tyle uroku.. bez makijażu, bez ładnych ciuszków- jest sobą.. i jest piękna Ma swój styl.. barwny.. artystyczny ale nie feministyczny. I jest piekna Mówiłam to już? ;p No własnie:)

Ta nasza skorupka cielesna tak naprawdę guzik znaczy.. Nawet Miss Polonia za kilkadziesiat lat będzie miała zmarszczki, obwisłą skórę, biust jej opadnie itp Lepiej skupić się by ludzie jakich spotykamy na swej drodze zapamietali NAS, Nas w aspekcie osobowościowym. By na wspomnienie o nas usmiechali się i mówili pod nosem- cieszy mnie, że poznałam kogoś takiego jak Ty...

---------- 17:02 ----------

Witaj Samaro

i dziękuję, że napisałaś.

Faktycznie że problem który mnie dopadł również uczepił się Ciebie,, Ale powiem Ci, że to wszystko przez te "krzywe zwierciadło" które same sobie przed sobą stawiamy.. zwłaszcza w te gorsze dni. Wtedy nie ma rady.. i tylko narzekamy.

Ostatnio miewam bardzo skrajne poglądy..
Zjednej strony ciagle nie potrafię pozbyć się tego poczucia odrzucenia, nieatrakcyjności, banalności itp itd Ale.. kiedy poruszam ten temat "w kręgu" to nikt nie potwierdza tych moich myśli.. czyli, ze jestem uważana za brzydka lub coś w tym stylu.. W tym coś musi być, bo nie sądzę by moje znajome (bardzo ale to bardzo szczere) oszukiwały mnie tylko by na siłe utrzymać moje poczucie wartości.. Byc może przyzwyczaiły się do mnie- to tez może być odpowiedź, ale wiem, że widzą we mnie więcej.. doceniają.. i lubią za to jaka jestem, za to kim jestem..

Trudno jest mi być Kobietą w pełni- a raczej taką jaka powinna być wg wizji obywateli.. ;p Ubieram się jak ubieram, często skupiam sie raczej na praktyczności, maluję się o tyle o ile.. ale ja to ja. To że nie uzywam kosmetyków za parę setek czy oryginalnych markowych ciuchów, to ze nie mam piersi a la Doda i zgrabnego tyłka.. wcale nie świadczy, że jestem gorszą wersją kobiety..

Uświadomiłam to sobie w bardzo banalny sposób.. Po raz pierwszy od bardzo dawna przeszłam ulicą i idąc nie patrzyłam na swoje buty.. tylko na mijanych ludzi. Wynik mojego doświadczenia:

1. Ludzi jest tyle co "mrówków"
2. Ludzie potrafią być tak bardzo różni i różnorodni
3. Nawet taka "pyzata" może wyglądać atrakcyjnie.. zwłaszcza gdy na jej twarzy szerzy się uśmiech..
4. W kazdym mozemy dostrzeć coś co nam się spodoba..

No i jeszcze innych głebokich refleksji;) W kazdym razie jedna główna- może ideałem nie jestem.. ale nic dziwnego IDEAŁÓW NIE MA!

Jesli cos nie pasuje mi w swoim wyglądzie- to spróbuję nad tym popracowac.. odkryc swoje atuty i je podkreslić. Wcale nie muszę i NIE POWINNAM wstydzic się siebie.. ani wyglądu ani osobowości.

Bo kurcze mało kogo obchodzi jak wyglądamy (przynajmniej nie na dłuzszą metę ;p).. własciwie to tylko my same szukamy w sobie mankamentów...

Fakt czasem zazdrośnie spogladam na koleżanki- Afrodyty.. ale zaraz potem szukam w sobie coś co jest we mnie boskiego.. Taka taktykę obrałam. Z reguły pomaga;)

Dlatego Samaro- nie zamykaj się w takim obrazie na "nie".

I wiesz.. Mam taka jedna kolezanke która absolutnie się nie maluje- nie nawidzi tego.. nosi glany.. wiąże byle jak włosy.. i w ogóle jest z natury anty-women ale.. ja ją podziwiam bo ma w sobie tyle uroku.. bez makijażu, bez ładnych ciuszków- jest sobą.. i jest piękna Ma swój styl.. barwny.. artystyczny ale nie feministyczny. I jest piekna Mówiłam to już? ;p No własnie:)

Ta nasza skorupka cielesna tak naprawdę guzik znaczy.. Nawet Miss Polonia za kilkadziesiat lat będzie miała zmarszczki, obwisłą skórę, biust jej opadnie itp Lepiej skupić się by ludzie jakich spotykamy na swej drodze zapamietali NAS, Nas w aspekcie osobowościowym. By na wspomnienie o nas usmiechali się i mówili pod nosem- cieszy mnie, że poznałam kogoś takiego jak Ty...

---------- 17:12 ----------

oj i z rozpedu powieliłam wypowiedż..

No i tak na marginesie chyba tez temat trochę rozszerzyłam.. A przeciez nie o tym miałam...

Głodna uczuć jestem nadal.. chyba coraz bardziej to widać.. ALe nic na siłę. Uczucia mają to do sibie ze krążą stale blisko Ciebie.. bardzo rózne Póki co staram się je "wymienić". Niektóre chcwilpwo zneutralizowałam.. Nie wiem czy to dobrze dla moje psyche.. ale muszę odpocząć

Zresztą obowiązki dnia codziennego teraz zwłaszcza nie pozwalają mi skupić się na uczuciu.. nie mam czasu. Sesja się zbliża.. Wszystko inne, nawet ważne dla mnie jako mnie indywidualnej przesuwam na potem.. skupiam się na nadrobieniem braków intelektualnych,, wielkich braków ;p

---------- 17:15 ----------

Dlatego też uczucia poszły w odstawkę.. I chcąc czy nie przeobraziłam się w cyborga.. na najbliższy miesiąc, półtora..

To tyle o mnie.

PS Nie bierzcie ze mnie przykładu.. w kontekscie tego cyborga- to strasznie denna forma egzystencji
marie89
 

Postprzez Samara » 14 maja 2010, o 01:09

Marie! Bardzo dziękuje Ci za tą wypowiedź :) po prostu czegoś takiego mi było trzeba! Postaram się trochę więcej odpisać następnym razem, bo teraz muszę już znikać, ale powiem ci jeszcze, że twój styl wypowiedzi bardzo przypomina mi moja koleżankę, po prostu jakbym słyszała ją! Co ciekawsze tez ma na imię Marysia (no, chyba, że to tylko nick) i tez jest z Lublina. I tez ma 1,60 wzrostu i tez jeszcze kilka innych rzeczy... I tak zaczynam się zastanawiać czy my się przypadkiem nie znamy ;) bo wiesz, świat jest mały :]

I tylko kilka odniesień co tego co napisałas, tak na szybko..

Piszesz:
"Trudno jest mi być Kobietą w pełni- a raczej taką jaka powinna być wg wizji obywateli.. ;p Ubieram się jak ubieram, często skupiam sie raczej na praktyczności, maluję się o tyle o ile.. ale ja to ja. To że nie uzywam kosmetyków za parę setek czy oryginalnych markowych ciuchów, to ze nie mam piersi a la Doda i zgrabnego tyłka.. wcale nie świadczy, że jestem gorszą wersją kobiety.. "

No własnie, wizja obywateli bywa dziwna. Moja ciotka na przykład osttanio zarzuciła mi, że w moim wieku to już czas najwyższy spoważnieć i zacząć sie ubierać stosownie do wieku (tak jakby 22 lata to był wiek, kiedy trzeba nosic okreslony typ ubrań "postarzących") i zaproponowała mi, że weźmie mnie do sklepu gdzie mozna kupic "schludne buty na obcasie" no bo juz czas najwyzszy nauczyc sie w takich chodzić,a nie w jakichś tam starych adidasach. Ręce mi opadły! Co to w ogóle znaczy? Czas najwyższy, trzeba spowaznieć, nie mozesz juz wygladac jak nastolatka, musisz sie ubierac stosownie do wieku, itp,itd. To jakies bzdury straszliwe! Mam 22 lata, ale szczerze mówiąc to nie czuje się na tyle. Wydaje mi się ciągle, że mam jeszcze "naście" ;) dobrze czuje sie w gałganiarskim, mlodziezowym stylu i to nie jest żadna ujma na honorze, więc dlaczego niby miałabym to zmieniać? Bo tak trzeba czy wypada? Skąd niektórym ludziom biora sie takie dziwne schematy w głowach? Czuje się młoda duchem, i mam nadzieje się tak czuc za kolejne 22 lata swojego życia. Po co sie na siłę postarzać? Ja też zwracam uwage głownie na kwestie wygody i praktyczności np butów na obcasie nie noszę po prostu dlatego, że sa cholernie niewygodne. Nie maluje sie, bo nie lubię, po prostu. I tez nie uważam, aby było mi to do szczęscia potrzebne. Jeszcze bardziej bym sie wtedy frustrowała, ze bez makijazu jestem jeszcze wieksze zombi. Poza tym to tez jest po prostu wygodne. Nie musze wstawac godzine wczesniej żeby sie umalować. Pamietam jak moja współlokatorka potzrebowała ok 2 godzin na pomalowanie się, zrobienie włosów itp przed wyjściem i jak miała na 8 zajecia, to musiała wstawac po 5. I zawsze sie ze mnie zbijała, że pierwszy raz w zyciu widzi takiego czlowieka (a juz zwłaszcza dziewczynę!), który rano budzi się, wstaje, ubiera się i wychodzi na zajęcia ;) Ja umiałam sie ogarnąc w 10 minut, ona w 2 godziny. Więc nie wiem kto tu sie powinien smiac ;)
To raz. A dwa: markowe ciuchy i drogie kosmetyki? A czymże to jest wobec nieskończoności wszechświata ;) o czym to świadczy? o zasobności portfela? Owszem. A ona o czym? O niczym. Drogie rzeczy nie sa wyznacznikiem niczego, a wręcz czasem pokazują bardzo łatwo kto ma zdecydowanie materialny stosunek do zycia.
I trzy: błagam, tylko nie Doda!!!! Czy uważasz, że piersi ala Doda sa fajne? Bo ja uważam, że to tragedia!! w ogóle porównywanie sie do kogos tak sztucznego, plastikowego i przestylizowanego to z góry chybiony pomysł. Dla mnie Doda jest ostoją złego smaku, kiczu i prostactwa. Boże, broń nas od tego, abyśmy w czymkolwiek byli do niej podobne... :lol:

Ideałów nie ma? Jasnę, ze są ;) no przeciez Doda :luzik:

Haha,ja tez noszę glany, ale tylko zimą (bo to sa najlepsze buty na zimę!).

Marie, bardzo podoba mi sie twój punkt widzenia i z przyjemnościa czyta sie twoje wypowiedzi. Mam nadzieje, że "popełnisz" jeszcze coś takiego :)

Aha, jeszcze jedno: e tam, daj spokoj z tym cyborgiem. Mimo, że tematyka industrialna bardzo mnie ciekawi i pociąga (ano mam takie "zboczenie", jestem industrialnym maniakiem ;)) to jednak cyborgiem
nie ma sensu być. Masz rację, to bardzo denna forma egzystencji, mimo całego swojego chwilowego pesymizmu to uważam, że na cyborgowanie szkoda życia.

Napisałabym jeszcze ale musze juz znikać.
serdecznie pozdrawiam :)

PS: a mogę spytać co studiujesz i na którym roku? tak z czystej ciekawości :) jesli nie chcesz nie odpowiadaj :)
Samara
 

Postprzez the hooded man » 14 maja 2010, o 09:28

Samaro
Tak właściwie Twoja sytuacja jest mi poniekąd znana, gdyż sam kiedyś miałem podobne przekonania do Twoich, czyli:

- że nie zasługuję na miłość
- że nie możliwe, iż ktokolwiek mógłby mnie pokochać
- jestem nikim
- pewne rzeczy są dla mnie nieosiągalne
- itd.,itd.

Okazało się, że były to totalne bzdury, potęgowane jeszcze przez depresję. Wystarczyło podjąć odpowiednie kroki, by wszystkie te irracjonalne przekonania legły w gruzach. A co takiego zrobiłem? Zainwestowałem w siebie, a także wyszedłem do ludzi.
To jakim jesteś, zależy wyłącznie od Ciebie. Zacząłem poszukiwać, rozmyślać, czytać, analizować życie i znalazłem sensy oraz cele w nim. Znalazłem to, co w życiu jest najważniejsze. Rozwinąłem się wewnętrznie niezwykle. I okazało się, że ten rozwój wystarczy, by nie mieć żadnych problemów w nawiązywaniu udanych relacji z płcią przeciwną.
Działało to tak, że mogłem swym sercem przekazać tyle, aby uczynić drugą osobę szczęśliwą. I wcale nie był tu potrzebny wygląd.
To wszystko nie stało się nagle. Trzeba było kilku lat (a nawet więcej) starań, rozwoju, działań.
Szczęście nie przychodzi samo. Na nie trzeba ciężko zapracować.

Samara napisał(a):Ja potrzebuje wielkich zmian gdzie indziej: raczej w środku, niz na zewnągtrz siebie.

A widzisz. O tym pisałem powyżej. Naprawdę, po gruntownej zmianie w środku, możesz osiągnąć bardzo wiele.

Marie
Znakomite są Twe przemyślenia i czyny. Robisz postępy. Idziesz w lepszym kierunku. Naprawdę pozytywnie zaskoczyłaś mnie swymi refleksjami. Nie przypuszczałem, że tak szybko zaczniesz sobie radzić coraz lepiej, Świetnie Marie, tak trzymać.

Samaro
Zachwycasz się postępowaniem Marie i słusznie, bo radzi sobie coraz lepiej. Nie zawsze jednak tak było. Poczytaj sobie jej pierwsze posty na tym forum. Marie jednak dzięki swym działaniom, przemyśleniom, krokom, zmianie irracjonalnych przekonań idzie coraz lepiej. To jest podobna droga do mojej, którą opisałem wyżej. Naprawdę, trzeba samemu działać, nie stać w miejscu, szukać rozwiązań, aby dojść do szczęścia.
the hooded man
 
Posty: 125
Dołączył(a): 1 sty 2010, o 20:47

Postprzez marie89 » 15 maja 2010, o 00:15

---------- 23:38 14.05.2010 ----------

Witaj Samaro

Wiesz co? Strasznie mnie rozśmieszyłaś. Tylko się nie obraź! Bo to był komplement, tzn rozśmieszyłaś w sensie pozytywnym :wink: I dzięki Ci za to bo po dzisiejszym burym dniu taka dawka- podwójna.. śmiechu (nadal o tym mowa;p)bardzo mi pomogła:)

Bardzo mnie cieszy, że moja wypowiedź z kolei była jakoś da Ciebie znacząca. Bardzo mnie to cieszy.

Wygląd naprawdę to sprawa daleko daleko - rzędna.. Tylko ten chory "zasób ludzki" zwany cywilizacją XXI wieku kładzie nacisk na przereklamowany ideał piękna.. Strasznie to jest.. przykre po prostu. Presja.. smukłości, jędrności,itp itd Wolę się nie rozwijać w tym temacie;p nie moje szeregi :wink:

Ale w każdym razie- pamiętaj- najważniejsze jest to co kryje wnętrze.. Tak, wiem- niczym slogan reklamowy.. ale ja naiwna w niego wierzę całym serduchem, a mam je dość spore... Gdybym nie wierzyła, że moje JA- WEWNĄTRZ.. jest wartościowe, byłabym pusta. Nie chciałabym być pusta, oj nie. I może jestem mała, pyzata i ostatnio dowiedziałam się czym jest tzw "skórka pomarańczowa" i rozstępy.. to JESTEM KOBIETĄ i jestem OSOBĄ WARTOŚCIOWĄ. Mam rozum.. pasje.. potrafię śmiać się z błahych rzeczy.. zachwycać się rosą na trawie.. wiele jest takich rzeczy, które wyróżnia mnie z tłumu i świadczy o pięknie.. Trochę poetycko mi to wyszło, ale naprawdę myślę że każdy człowiek niesie coś ze sobą.. coś pięknego Każdy.. A jeśli nie to znaczy że ten biedny człowiek zagubił się, zatracił, nie dostrzega w sobie tego "czegoś", zapomniał..

Hmm

Strasznie poważna jestem..

Ale odpowiadam dalej..

Doda, a raczej jej biust.. ee, aż tak się nie przyglądałam;) po prostu to był taki przykład- dość konkretny ;p w kwestii rozmiaru chociażby :haha:
No ale ja tam tak poza tym do Dody nic nie mam.. Tolerancyjna jestem. Tylko za różowym nie przepadam ale to już kwestia gustu...

Co jeszcze... Aha;) Droga Samaro ta właściwie to mam na imię Mariola ;) I kto wie, może faktycznie się znamy... Być może się kiedyś spotkałyśmy, minęłyśmy w tłumie.. wszystko jest możliwe:) A i znam pokaźną grupę.. Maryś ;p

Studiuję pedagogikę, obecnie drugi rok.. Przynajmniej się staram. Tylko.. hmm jak to powiedzieć- człowiek ma potencjalności jakie ma.. moje są zdecydowanie zbyt ograniczone w stosunku do moich marzeń czy ambicji.. Kierunek mnie fascynuję i nieustannie dążę do swojego rozwoju.. dużo czytam- ponad program.. ale to wciąż za mało Przepaść między moją wiedzą i umiejętnościami w porównaniu z moimi rówieśnicami.. ogromna. Bywa mi ciężko, pełno wątpliwości nachodzi.. ale nie poddaję się.

I tak sobie żyję.. raz na wozie raz pod wozem, a chwilami między kołami.. O, zrymowało się...

---------- 23:58 ----------

The hooded man

:D robię postępy? ja sama chyba nie dokońca je zauważam.. ale obiecałam sobie, że będę starać się zmienić to co zmienić muszę dla własnego dobra.. Nie rzucam słów na wiatr.. zawsze staram się dotrzymać obietnicy..

Tak więc próbuję..

Ja choć niedoświadczona i w wielu sprawach głupiutka najzwyczajniej- świadoma jestem swoich braków.. poza tym gdy się postaram, otworzę szerzej oczy to po prostu widzę więcej..

I naprawdę dużo zobaczyłam ostatnimi czasy.. wiele odczułam.. myślałam Wdrożyłam już małe zmiany.. ale jak mi kiedyś pisałeś- to proces który trwa.. powoli i czasem przychodzi dzień że zrobię dwa kroki w przód a potem trzy w tył.. bywa tak.. a potem znów próbuję lub staję by zaczerpnąć powietrza...

---------- 00:15 15.05.2010 ----------

Bardzo wiele mi daje wsparcie i porady jakie tutaj znajduję.. ale także doceniłam przyjaciół których mam na co dzień blisko.. trochę pędzący czas i obowiązki codzienności zabijają nasze relacje- ale staram się już nie zamykać.. nie chcę się zamykać i zostawać sama ze sobą.. staram się nie zamykać.. każdego dnia staram się... Próbuję cieszyć się wszystkim co dobre wokół.. bo taka radość mała właśnie, jest rozkoszna.. żarty z przyjaciółmi.. wygłupy z młodszym bratem.. dobra książka.. To mnie raduje.
marie89
 

Postprzez Samara » 15 maja 2010, o 00:54

Wszystko przeczytałam, odpiszę jutro :)

do marie: jesli jeszcze mi powiesz, że studiujesz na umcsie i masz wydział na narutowicza to zapewniam cię, że kiedys musiałasmy się spotkać :D bo ja tez pedagogika, tyle że I rok (mam małe "opóźnienie edukacyjne") ;)
Samara
 

Postprzez marie89 » 15 maja 2010, o 01:09

---------- 01:03 15.05.2010 ----------

Nie moja droga... Ja Kulewna jestem ;p haha czyli wróg publiczny umcs- ale to też taki stereotyp.. zauważyłaś już? W każdym razie Narutowicza wiem.. nawet byłam kiedyś ;D ale droga czy też los poprowadziły mnie dalej.. a teraz zwłaszcza gdy przenieśli instytut.. hen daleko..

PS: WZRASTA JEDNAK PRAWDOPODOBIEŃSTWO, ŻE JEDNAK MINĘŁYŚMY SIĘ W ULICZNYM TŁUMIE STUDENCKIM... :wink:

---------- 01:09 ----------

fajnie :wink:

koleżanka Aga bardziej dosadnie to by spojęciowała- np zajebioza...

Ale ja raczej pozostanę przy- fajnie :)

pozdrawiam ciepło
marie89
 

Postprzez the hooded man » 15 maja 2010, o 11:50

marie89 napisał(a):Ale w każdym razie- pamiętaj- najważniejsze jest to co kryje wnętrze.. Tak, wiem- niczym slogan reklamowy.. ale ja naiwna w niego wierzę całym serduchem, a mam je dość spore... Gdybym nie wierzyła, że moje JA- WEWNĄTRZ.. jest wartościowe, byłabym pusta. Nie chciałabym być pusta, oj nie. I może jestem mała, pyzata i ostatnio dowiedziałam się czym jest tzw "skórka pomarańczowa" i rozstępy.. to JESTEM KOBIETĄ i jestem OSOBĄ WARTOŚCIOWĄ. Mam rozum.. pasje.. potrafię śmiać się z błahych rzeczy.. zachwycać się rosą na trawie.. wiele jest takich rzeczy, które wyróżnia mnie z tłumu i świadczy o pięknie..

:oklaski: :ok:
the hooded man
 
Posty: 125
Dołączył(a): 1 sty 2010, o 20:47

Postprzez marie89 » 5 lip 2010, o 20:08

---------- 12:53 15.05.2010 ----------

:slonko:
Yhm
Chwilami sama siebie zadziwiam...

---------- 20:08 05.07.2010 ----------

Hmm... tak sobie myślę, że ten mój wątek tak tu pokrętnie "pasuje"... bo nie dotyczy tyle sfery seksualności (choć podobno każdy temat w jakiś sposób kręci się wokół jednego ;p )ale bardziej dotyka sfery emocjonalnej... a to już nie to samo ;) nie całkiem...

Głód uczuć jest szerszy...


***

z moim "głodem uczuć" jest już troszkę lepiej*
Próbuję nabrać pewności siebie. Trywialnie to zabrzmi ale- próbuję pokochać samą siebie* To całkiem dobry początek :)

Każdy powinien kochać siebie, więc wszystkim to życzę;)

***

Ale także (jak to ja mam w zwyczaju) ciągle zadaje sobie nowe pytania...

Teraz w kółko chodzi za mną pytanie o szczęście..

Czy czuliście kiedyś, że szczęście jest blisko... Że widzicie go, dotykacie go już... ale boicie się objąć? Takie uczucie, że choć czujemy się dobrze.. to jednocześnie boimy się tego szczęścia wziąć dla siebie... Boimy się, że będzie zbyt ulotne, że je utracimy nim naprawdę poznamy.. Boimy się, że nie zdołamy go utrzymać, bo życie ma to do siebie, że nic nie daje nam na wieczność i ot tak, bez "problemów"...

Tak sobie właśnie rozmyślam sama...

Ale dziś wyjątkowo chciałam się tą myślą z kimś podzielić ;)
marie89
 

Re: " Głodna uczuć"...

Postprzez marie89 » 12 wrz 2011, o 08:30

Wczoraj ogłądałam wywiad z prof. Baumanem..
I on powiedział coś takiego, co we mnie zostało: " Lubię być sam, ale nie lubię być samotny"

I ja też tak czuję...

Mogę być sama... ale nie chcę być samotna... Jak tego uniknąć?
Nie wiem...
marie89
 

Re: " Głodna uczuć"...

Postprzez Abssinth » 12 wrz 2011, o 10:33

..ehhh...

tylko sobie westchne tutaj...

dzisiaj czuje sie samotna...
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: " Głodna uczuć"...

Postprzez oliwia » 12 wrz 2011, o 12:44

Abs, masz nas :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:

Takie kobiece rozterki, kto ich nie ma, każda z nas chce być kochana, piękna i co najważniejsze chce słyszeć zapewnienia o tym, że jest wyjątkowa. Bo każda kobieta jest wyjątkowa!
Samaro, ja na co dzień ubieram się raczej w dżinsy, trampki itd, maluję się delikatnie, ale czuję się cholernie kobieco!!! Też lubię czasem założyć buty na obcasie i sukienkę. I też są dni kiedy się sobie nie podobam, ale one raczej należą do rzadkości. Wydaje mi się, że najważniejsze jest to żebyśmy czuły się dobrze w swoim ciele. Nieważne czy w sukience od Armaniego czy w poszarpanych dżinsach. Wszystkie kobiety są piękne :lol:
Avatar użytkownika
oliwia
 
Posty: 3388
Dołączył(a): 27 sty 2008, o 09:18
Lokalizacja: Oliwkowo

Re: " Głodna uczuć"...

Postprzez marie89 » 12 wrz 2011, o 12:55

Abssinth napisał(a):..ehhh...

tylko sobie westchne tutaj...

dzisiaj czuje sie samotna...



To ja Cię telepatycznie mocno przytulę... Wybacz, że baba jestem... i że tylko telepatyczny ten uścisk no ale :wink:
marie89
 

Re: " Głodna uczuć"...

Postprzez Abssinth » 12 wrz 2011, o 13:14

dzieki Dziewczyny :)

odsciskuje w Wasza strone :)
xxxxxxxx
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy seksualne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 288 gości

cron