Jak skończyć raz na zawsze?

Problemy z partnerami.

Postprzez sikorkaa » 4 kwi 2010, o 10:11

---------- 10:06 04.04.2010 ----------

desiderata napisał(a): twoja sytuacja bardzo przypomina mi moją , a mi się udało więc ... :D


desiderato, ode mnie dla Ciebie duzy buziak :cmok: i uklon - pokazalas samej sobie ze jestes wartosciowym czlowiekiem i ze sie po prostu kochasz :oklaski:

---------- 10:11 ----------

ewka napisał(a): Rozumiem, że próbujesz go wychowywać - myślę, że potrzeba na takie lekcje twardej i mądrej ręki, oraz duuużo duuużo siły i konsekwencji.

ewo, jak na moje oko na dzien dzisiejszy reka jagi nie jest ani twarda, ani madra, ani nie ma sily czy konsekwencji wiec nie jest ona najwlasciwsza reka do wychowywania powyzszego Pana. ta niewlasciwa reka mozna w tym przypadku jedynie zaszkodzic i temu Panu i co gorsza samej sobie.
sikorkaa
 

Postprzez Księżycowa » 4 kwi 2010, o 23:42

Oj Jago, czytam Twój wątek od dłuższego czasu i martwię się :( .
Wiem, że to już słyszałaś, ale powtórzę Ci to jeszcze raz WIEJ JAK NAJPREDZEJ! Pomyślałaś co będzie jak do czegos jednak jeszcze dojdzie i z nim wpadniesz? Pomyslałaś co będzie z dzieckiem i jakie będzie miało zycie. Myslisz, że jego nie uderzy?

Czytałaś ,,Kobiety, które kochaja za bardzo"? Jak nie, to przeczytaj proszę. Ja dzięki niej zerwałam z takim psycholem... Przeciez wiesz o tym, ze to nie dobre dla Ciebie przecież - Jaguś.

Możesz napisać dlaczego tak bardzo chcesz jego z tego wyciągnąć? To wazne pytanie, bo przecież nie wiesz jaką byłby osoba, gdyby ,,wyzdrowiał"? Może by Ci się nie spodobał...? Zgadzam sie z Limonką, żaden psycholog tu nie pomoże. Szkoda Twojego zdrowia a sądząc po jego zachowaniu i swoim doswiadczeniu, nie uratujesz go, bo on tego nie chce. Do wyleczenia się z nałogów i do nauczenia sie panowania nad sobą trzeba chęci ,,chorego".

Polecam książki ,,Piotruś Pan" , ,,Toksyczne namietności". Nie dawaj sobą manipulować, bo mozesz cieszyc się związkiem udanym a nie znosić takie traktowanie. On nie nadaje się do związku, to taki czowiek i nawet gdyby była szansa, że mozna to zmienic, to nie zrobisz tego, bo on sam tego nie chce. Włóż ten wysiłek, chęci i serce, co wkładasz chcąc pomóc jemu, w pomoc sobie, bo jestes tego o wiele bardziej warta...

Powodzenia i wesołych świąt :D
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Postprzez ewka » 4 kwi 2010, o 23:54

A owszem Sikorko, myślę dokładnie tak samo... choć może Jaga czuję tę siłę, mądrość i twardość. Może ją ma - choć nie widać, oj nie widać!
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Kochajaca za mocno » 15 kwi 2010, o 12:07

Witam wszystkich serdecznie,
Ciesze sie , ze znalazlam wasze forum - a szukalam jakiejkolwiek grupy wsparcia , czytam posty Jagi - i niestety mysle ze Jaga wcale nie jest gotowa do zmiany wlasnego zycia , kochanie za mocno to nalog jak alkoholizm czy narkomania, nie jest latwo sie wydostac z tego, symptomy i cala rehabilitacja jest identyczna jak w procesie alkoholizmu, wymaga to terapii a przedewszystkim skupieniu sie na wlasnej osobie. Kobiety kochajace za mocno myla milosc z obsesja , potrzebuja stale "haju" ktory dostarcza im partner - tj. wlasnie takich przezyc ktorych dostarcza partner Jagi. Wyrwanie sie z takiego nalogu jest mozliwe wylacznie kiedy pozegnamy takiego faceta , przeciac to definitywnie, bez zadnych mozliwosci powrotu, niestety Jago twoj facet sie nie zmieni , zaden psycholog tu nie pomoze. Prawda jest tez ze kobieta kochajaca za mocno musi trafic na podatny grunt , tzn. przyciaga jak magnez takich pokreconych facetow , i tylko z takimi tworzy jakiekolwiek relacje - normalny - dobry , wartosciowy facet jej nie interesuje... nie dostarcza jej tego "haju"
sama jestem kobieta kochajaca za mocno... szukam dla siebie pomocy bo pomimo ze zakonczylam taki chory zwiazek juz 150 dni temu (prawie 5 miesiecy) to wiem ze bez terapii kazdy moj nastepny zwiazek bedzie identyczny, to bledne kolo.
Jago - to nie twoj facet wymaga terapii .. to ty wymagasz pomocy, odstaw od siebie jego problemy, przestan sie skupiac na nim. Poki nie zrozumiesz tego ze stawka w tej grze jest twoje zycie , ze musisz walczyc o siebie , ze musisz sie stac najwazniejsza dla siebie to bedzie tylko cie ciagnelo na dno...
polecam ci swietny artykul:

http://www.kobieceserca.pl/Uzaleznienie ... resci.html

Ps. odiczam jak akoholik , kazdy dzien walki o siebie
Pozdrawiam was goraco!
Kochajaca za mocno
 
Posty: 3
Dołączył(a): 15 kwi 2010, o 10:49

Postprzez Asik35 » 15 kwi 2010, o 13:43

Podpisuję się pod tym co napisała przedmówczyni. nic dodać nic ująć...
Asik35
 
Posty: 165
Dołączył(a): 30 lip 2009, o 10:49
Lokalizacja: tak blisko tak daleko

Postprzez Jaga82 » 7 maja 2010, o 20:18

Witam!
Znalazłam polskiego psychologa, tu gdzie mieszkam za granicą. Jestem po pierwszym spotkaniu, umówiona na następne. Zapisałam się też za namową terapeutki do grupy DDA. Trzymajcie kciuki. Pozdrawiam
Avatar użytkownika
Jaga82
 
Posty: 795
Dołączył(a): 7 lip 2009, o 08:49

Postprzez sikorkaa » 7 maja 2010, o 20:25

Jaga82 napisał(a):Trzymajcie kciuki.

na pewno :)

dobry krok jaga, sciskam mocno :cmok:
sikorkaa
 

Postprzez Jaga82 » 10 maja 2010, o 20:51

Czy to normalne, że w chwili słabości, po wypowiedzeniu przeze mnie ostrych słów pod jego adresem on żali się swojej byłej ze swojego nieudanego życia? Poczułam się dotkniętna, bo wg naszych ustaleń miał utrzymywać kontakty dotyczące tylko syna, mówił mi, że tak właśnie jest i nic poza tym, że ona dla niego nie istnieje. Zapytałam o sytuację, w której to ja biegnę na skargę do mojego byłego. Odpowiedział, że byłaby to zdrada. On twierdzi, że nic złego nie zrobił, nie zdradził mnie a na swoje usprawiedliwienie ma to, że z nią mieszka jego syn i musi utrzymywać jakieś kontakty, że był z nią prawie 20 lat i że kiedyś był z nią szczęśliwy. Przeczytałam słowa, które mnie cholernie zabolały (nie było nic o naszej fatalnej sytuacji). Napisał, że jest wspaniała i że zawsze o tym wiedział, po tym jak mu się pochwaliła, że chodzi na kurs czegoś co ja mam w małym paluszku. Gdy ja awansowałam usłyszałam od niego, że pewnie nieźle dziobałam i że kobieta może tylko w jeden sposób awansować... Dlaczego to ją docenia a nie mnie? Dlaczego tak głupio się tłumaczy, że jej się żalił? Jeszcze próbował mi wmówić, że to była ironia i wyśmiewanie jej. Udowodniłam mu, że kłamie próbując się bronić. Wiem, że mógł czuć się wtedy skopany i niepotrzebny, ale dlaczego poleciał do NIEJ? I dlaczego gdybym ja się tak zachowała on uważałby to za zdradę, a o sobie mówi, że nic takiego nie zrobił? Ciągle mu nie wierzyłam jeśli o nią chodziło, a teraz jeszcze to. Nie ufam mu. Musiałabym go teraz non stop kontrolować. Telefon, skype, gg, mail. Wszystko. A on się nie zgadza. Dostaję w głowę.
Avatar użytkownika
Jaga82
 
Posty: 795
Dołączył(a): 7 lip 2009, o 08:49

Postprzez limonka » 11 maja 2010, o 02:45

terapia,terapia,terapia...jago czy ty naprawde jestes zaskoczona zachoeaniem twojego "partnera"..ja nie:(

Jaga82 napisał(a): Zapytałam o sytuację, w której to ja biegnę na skargę do mojego byłego. Odpowiedział, że byłaby to zdrada. .


widocznie on wyznaje zasade "co wolno wojewodzie to nie tobie smrodzie" :(
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez Sanna » 11 maja 2010, o 08:17

Jago, ja też gratuluję że robisz dla siebie bardzo dobrą rzecz i mam na myśli wyłącznie terapię. A co do zachowania partnera? No cóż, jak Kali coś robić to dobrze, jak Jaga miała by to samo zrobić- to źle. A dlaczego? Bo tak. Twój partner nie jest dojrzałym człowiekiem, więc czemu miałby zachowywać się jak ktoś dojrzały?
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez sikorkaa » 11 maja 2010, o 10:03

Jaga82 napisał(a):Czy to normalne, że w chwili słabości, po wypowiedzeniu przeze mnie ostrych słów pod jego adresem on żali się swojej byłej ze swojego nieudanego życia?
.

jaga, zastanow sie - a co Cie to obchodzi??
sikorkaa
 

Postprzez Jaga82 » 11 maja 2010, o 11:21

To mnie obchodzi, że jeśli mam być z tym człowiekiem to oczekuję absolutnej szczerości i lojalności w stosunku do mnie. Dodam również, że ta kobieta mnie obraża (nigdy się nie widziałyśmy, nie zamieniłyśmy ze sobą słowa), wyzywa od najgorszych podczas rozmów z nim. Co prawda on zawsze wtedy staje w mojej obronie i nie pozostaje jej dłużny, ale mówi też, że nie wyobraża sobie normalnych kontaktów z nią, po czym gdy już im obojgu przejdzie, rozawiają ze sobą jak gdyby nic się nie stało. To jest cholernie nie w porządku w stosunku do mnie.
Avatar użytkownika
Jaga82
 
Posty: 795
Dołączył(a): 7 lip 2009, o 08:49

Postprzez PodniebnaSpacerowiczka » 11 maja 2010, o 11:33

Jaga82 napisał(a):To mnie obchodzi, że jeśli mam być z tym człowiekiem to oczekuję absolutnej szczerości i lojalności w stosunku do mnie.

Najprawdopodobniej skonasz prędzej nim się tego doczekasz.
ON MA CHORĄ PSYCHIKĘ, WYMAGA LECZENIA. Z dala od Ciebie /a Ty od niego/.

Jago nie rozumiesz tego czy tylko udajesz przed sobą, że nie rozumiesz ?
Avatar użytkownika
PodniebnaSpacerowiczka
 
Posty: 2415
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 21:03
Lokalizacja: Wszędzie mnie pełno ;-).

Postprzez Szafirowa » 11 maja 2010, o 12:06

Jago ... nie rozumiem nic a nic z tego co piszesz.
Wątek nosi bardzo wymowny tytuł ... a Ty sama przez kilka stron jasno określałaś w swoich wypowiedziach jak bardzo boisz się niezrównoważonego, agresywnego partnera i jak bardzo chcesz ten "związek" z nim zakończyc.
Jeszcze na poprzedniej stronie pisałaś, jak to on płacze i błaga, a Ty "jedziesz po nim".
Jeszcze na poprzedniej stronie stawiałaś tak twarde warunki jak psycholog dla niego, praca nad kontrolowaniem emocji i agresji.
Jeszcze na poprzedniej stronie żarliwie pragnęłaś DEFINITYWNIE i jak najszybciej zakończyc znajomośc z nim, prosiłaś o rady jak tego dokonac i wsparcie w wytrwaniu.

A teraz piszesz, że jesteś z nim, że znowu mieszkacie razem ... że to sobie znalazłaś psychologa i grupę wsparcia DDA ...

Czego tak naprawdę chcesz Jago ??
Czego chcesz dla siebie ??
Czego oczekujesz od niego ??
Jakie ma by Twoje życie ??


Przecież problem jego rozmów z jego 'byłą' jest na chwilę obecną problemem całkowicie zastępczym ...
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez PodniebnaSpacerowiczka » 11 maja 2010, o 12:35

A może zakończyć raz na zawsze, ale TEMAT ? - zanim ktosik zarzuci Ci, że chyba robisz sobie jaja. Albo zwyczajnie sama siebie nie traktujesz poważnie. Ludzie udzielają Ci wskazówki, dziesiątki wskazówek, limit niemal się wyczerpał - można by na tej pdst poradnik wydać, a odzew niczym grochem o ścianę...
Avatar użytkownika
PodniebnaSpacerowiczka
 
Posty: 2415
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 21:03
Lokalizacja: Wszędzie mnie pełno ;-).

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 195 gości