Witam Was Forumowiczki.
Może Wy mi cos poradzicie, bo ja wymiękam.
Po krótce:
Jestem z facetem 8 miesiecy, przez blisko 3 mies. był ideałem, pokazywał się z najlepszej strony... Codzienne róże, kolacyjki, niespodzianki etc.
A tu nagle po kilku miesiacach okazał sie inna osoba.
Przestał tak wylewnie okazywać uczucia, kupować róże, nic mu sie nie chce (dla przykładu ok. 15 razy odmówił mi wyjścia na spacer, gdzie wcześniej spacerowaliśmy srednio co 2 dni, a nic się nie zmieniło - ani jego praca, ani nic. ). A najgorsze w tym jest to, ze on uważa że ja nie mam go za co winić bo on jest przecież idealny!
Kiedy mu juz zwrócę uwagę, stwierdza ze zachowuje się jak księżniczka bo "ja chcę i już" i że jak RAZ się na coś nie zgodzi to nic się nie stanie. Wychowany przez mamusie samolub - tyle w tym momencie o nim myślę...
Czy każdy facet jest taki zadufany w sobie? I robi tragedię gdy mu zwrócę uwage?
A poza tym wyznaje chyba zasadę gonienia króliczka... i chyba myśli że na tyle mnie złapał że może osiąść na laurach... Jak to zmienić żeby nie czul się tak pewnie? Ja czasem nie mam serca się na niego gniewać i mięknę i chyba właśnie dlatego nie słucha mnie gdy mam do niego pretensje.
Pomóżcie, proszę bo ja już naprawdę nie wiem jak z nim postępować... z tym moim IDEAŁEM..