Witajcie,
tak naprawde nie wiem czy to jest dobre miejsce zeby o tym pisac. Wczesniej (duzo wczesniej) pisalem w "problemach w zwiazkach". Ale moj problem juz pod tamta grupe raczej nie podchodzi. 10 miesiecy temu rozstalem sie z dziewczyna, tzn ona rozstala sie ze mna, a ja bylem wciaz strasznie zakochany,to byl 2letni zwiazek. Od tamtego czasu lecze sie. Pierwsze 3 miesiace to byla impreza za impreza, praktyczne olanie uczelni (jakims cudem z tego wyszedlem calo, bez ciagnacych sie za mna poprawek, ale ja nie o tym...). Potem sie uspokoilem...Nie jest juz ze mna najgorzej. Niestety wciaz nie ma dnia zebym gdzies o niej nie pomyslal, szczegolnie rano gdy sie obudze, a to dlatego, ze baaardzo czesto ona mi sie sni. Moj najwiekszy problem polega na bardzo nerwowym podejsciu do sprawy. Chodzi o to ze przykladowo kiedy jestem w poblizu jej domu, badz w miejscach gdzie jest duze prawdopodobienstwo, ze ja spotkam ogarnia mnie olbrzymi stres. Bardzo mocno sie denerwuje. Podobnie reaguje, gdy ktos z moich znajomych o niej wspomni. Ostatnio naprzyklad kolega wyslal do mnie wiadomosc sms, ze spotkal ja w jakiejs knajpce. To bylo o 1 w nocy. Przez tego smsa, ktory przeciez nic nie znaczyl, zwykla informacja, ja mialem wielkie problemy zeby zasnac, i kiedy rano sie obudzilem to samo. Dopiero potem po wielkiej walce ze soba, ze to przeciez nic, jakos zdenerwowanie opadlo. W tej chwili np jest okej, ale jutro bede przejezdzal obok jej domu, juz wiem co mnie czeka...czy to sie do cholery da jakos wywalic z mojego zycia? zyloby mi sie o wiele lepiej...