Witam.
Mój problem dotyczy ojca. chociaż chyba nie tylko jego. Wydaje mi się że w pewnym sensie cała moja rodzina jest odpowiedzialna za to jak wygląda życie w naszym domu.
ale zacznę od ojca. Jest to człowiek bardzo apodyktyczny, zawsze ma rację i nie przyjmuje do wiadomości że ktoś może mieć inne zdanie niż on. Do tego strasznie nerwowy. Wścieka się o wszystko. O to że na stole stoi szklanka, że buty są krzywo postawione, że ktoś się na niego rzekomo krzywo spojrzał. Potrafi robić awanturę o byle co nazwać mnie głupią dlatego że zapomniałam zgasić światła. Wszystkiego wysłuchuję w milczeniu, nie sprzeciwiam się, bo wiem ze tak nie rozzłoszczę go jeszcze bardziej. Najgorzej ma moja mama. Nawet jeżeli ja lub mój brat zrobimy coś nie tak od razu do niej dzwoni, wrzeszczy na nią i wyzywa dlatego że "nie potrafi wychować dzieci". Tak samo jest gdy zupa jest niesmaczna albo herbata za gorąca. Awantura nie ma końca. Czasem boję się że w tych nerwach coś jej zrobi. Ja nie mam odwagi nic zrobić, zamykam się w pokoju, płaczę i czekam aż to wszystko sie skończy. Mój brat mówi ojcu co o tym myśli i często udowadnia mu jak błędne są jego argumenty. Niestety wtedy tylko słyszy że "jest za młody żeby się wymądrzać i że kiedyś zrozumie" że "najłatwiej to komentować, ale żeby w czymś pomóc w domu to go nie ma". Ja zawsze boję się odezwać. Do tego wiele razy podważa autorytet mamy w naszych oczach.
Z drugiej strony to troszczy się o nas, jest bardzo pracowity i nas kocha. Nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego tak się zachowuje. I to jest chyba najgorsze. Gdyby był zły miałbym go prawo nienawidzić, a tak... Ja nie wiem jakimi uczuciami powinnam go darzyć. Co sprawia że wpada w taką złość.? On wszystko odbiera jakby ktoś chciał zrobić coś przeciwo niemu, jako atak.
Kiedyś myślałąm że tak wygląda każda rodzina. Byłam w szoku kiedy odwiedzając koleżanki zauważałam że ich ojcowie nie krzyczą kiedy one rozleją niechcący herbatę. Zaczęłam się tego wstydzić mojego domu. Nikt nie wie jak jest u mnie w domu naprawdę. Doszło do tego, że kiedy zapraszam znajomych do domu to dokładnie analizuję czy ojciec będzie w domu bo nie chcę żeby myśleli o nim źle, albo współczuli mi rodziny.
Ja sobie z tym wszystkim nie radzę. Czasem chcę się komuś wypłakać, opowiedzieć, a nie mogę bo nikt o tym nie wie. Po każdej awanturze liczę na to że to już ostatni raz. Ja nie wiem co ja mam robić. Bywa że wydaje mi się że to wszystko moja wina.