mroki ...

Problemy z partnerami.

Postprzez 1973 » 28 lut 2010, o 23:46

... the end
Avatar użytkownika
1973
 
Posty: 115
Dołączył(a): 2 cze 2007, o 23:42
Lokalizacja: ... mroku

Postprzez ewka » 1 mar 2010, o 00:50

---------- 23:46 28.02.2010 ----------

Hej... Kolego Sympatyczny! Nie porozmawiamy?

---------- 23:50 ----------

Porozmawiajmy.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez sikorkaa » 1 mar 2010, o 23:34

hej roczniku, a to koniec zlego czy dobrego?
sikorkaa
 

Postprzez ewka » 6 mar 2010, o 12:11

---------- 16:18 02.03.2010 ----------

:kwiatek2:

---------- 08:49 05.03.2010 ----------

:kwiatek2:

---------- 11:11 06.03.2010 ----------

:slonko:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez 1973 » 12 kwi 2010, o 00:38

... wszystko jest do niczego i mi się już nie chce!!!
W zeszłym roku rozwiodłem się i pozwoliłem mieszkać ex póki nie znajdzie mieszkania, ustaliliśmy co jest moje a co jej, ja mieszkałem u pani M.
Mieszkało mi się tam średnio, starałem się jak mogłem ... lecz samemu człowiek nic nie zrobi ...
Duże problemy z jej synem, niestety jest rozwydrzonym, nie wychowanym, złośliwym, egoistycznym dzieckiem.
Próbowałem na wiele sposobów, rozmawiałem i tłumaczyłem wiele razy ... ale bez zmian.
Rozmawiałem z M. ona rozumie i jej jest też żle ze ma takiego syna ale nic nie robi aby to zmienić a mnie nie odpowiada rola inkwizytora ... dzieciak nic nie chce robić oprócz bawienia się komórką czy komputerem, nie potrafi nawet pamiętać ze trzeba po sobie spłukać w toalecie ze trzeba pamiętać o lekcjach itp ... Zachowuje się jak bez mózg i ma z tego radochę ... Próbowałem zmienić coś przez miesiące, mieszkałem tam pół roku i widzę tylko że jest gorzej ... i wiem że będzie gorzej skąd, dzieci teraz szybciej buntują się a rozwiedzeni rodzice którzy nie współpracują nad wychowaniem dziecka dolewają oliwy do ognia ... szkoda
Wracając do mojej ex, miesiąc temu cichaczem się wyprowadziła okradając mnie prawie ze wszystkiego ... nie ma odwagi nawet się ze mną rozliczyć ... @#@#@#@#@#...
Od miesiąca spie na dmuchanym materacu z spłacam jej długi z rachunków.
Na weekendy jeżdzę do M. lecz jest tylko gorzej ... zaczynam się męczyć ... ma coraz częściej żale, a mnie po prostu jest żle ... szukam spokoju, normalności a tam tego nie ma ... nawet nie chce zrozumieć że jestem zmęczony takim życiem jakie prowadzą a nic nie chcą zmienić ...
Ćzy oczekuje za dużo, wątpię wiem że nie będzie idealnie ale zawsze trzeba się starać aby tak było ... wtedy jest dużo lepiej.
Fatalnie się czuję, coś we mnie pękło ... czuję że najlepiej jest być najgorszym dla innych, wtedy człowiek jest chroniony przed innymi ... i jest mu lepiej jak wykorzystuje innych a nie na odwrót ... wiem smutne to ale jakie prawdziwe.
... pozdrawiam was
... miłej nocy
Avatar użytkownika
1973
 
Posty: 115
Dołączył(a): 2 cze 2007, o 23:42
Lokalizacja: ... mroku

Postprzez wuweiki » 12 kwi 2010, o 09:17

witaj 1973
współczuję Ci ...
trudno mi pisać bo sama jestem w czasie, gdy wszystko co ukochałam zaczyna się walić, ale powiem Tobie od siebie - sama sobie to zrobiłam.
I to nie dlatego, że biorę winę na siebie. Gdy ktoś wbija nóż w bok - on krzywdzi, ale to ode mnie zależy czy będę z tym nożem w boku chodzić, wbijać go głębiej, a może błagać tę osobę aby go wyciągnęła i jeszcze się o moje rany zatroszczyła, czy też: wyjmę ten nóż sama i sama się sobą zaopiekuję tak, aby rany się zagoiły.
Napisałeś:
Na weekendy jeżdzę do M. lecz jest tylko gorzej ... zaczynam się męczyć ... ma coraz częściej żale, a mnie po prostu jest żle ... szukam spokoju, normalności a tam tego nie ma ... nawet nie chce zrozumieć że jestem zmęczony takim życiem jakie prowadzą a nic nie chcą zmienić ...
Ćzy oczekuje za dużo, wątpię wiem że nie będzie idealnie ale zawsze trzeba się starać aby tak było ... wtedy jest dużo lepiej.
Fatalnie się czuję, coś we mnie pękło ... czuję że najlepiej jest być najgorszym dla innych, wtedy człowiek jest chroniony przed innymi ... i jest mu lepiej jak wykorzystuje innych a nie na odwrót ... wiem smutne to ale jakie prawdziwe.

Widzisz.... szukasz wsparcia na zewnątrz, u osoby która stała się Tobie bliska, a tu się okazuje, że nawet ona tego nie rozumie.... ale myślę, że to nie jest tak.... że widzisz przez pryzmat swojego bólu i pragnienia, aby ta bliska osoba się zatroszczyła, wzięła choć trochę, a może cały Twój ból na siebie. Ale to nie jest możliwe. Każdy ma w sobie tę moc i siłę, aby sobie pomóc. Jeśli Ty tego nie zrobisz, żaden bliski człowiek, żaden lekarz Ci nie pomoże.
I z mojej perspektywy powiem tak: myślę, że to nie jest tak do końca, że M. Ciebie nie rozumie. Pomyśl: ona ma też swoje troski i cierpienia, kto wie jak bolesne.
Uzdrawianie rzeczywistości każdy musi zacząć od siebie. To jak ją postrzegamy, więc jaką nam się jawi zależy od nas.
Tak ja to widzę.
Wykorzystywanie innych nie wychodzi na dobre... utwardza serce, no chyba że zależy Ci na zostaniu kamieniem. A nawet ten kamień nie jest najgorszym. Jest po prostu kamieniem. Troszcząc się o siebie będziesz umiał zatroszczyć się o świat. Twój świat. Tyle ode mnie.
Trzymaj się. Serdeczności
wuweiki
 

Postprzez bunia » 12 kwi 2010, o 09:30

....wiesz z tym chronieniem to nie jest zupelnie tak bo to Ty musisz przegladac sie w lustrze......nie zawsze wszystko wraca z tej strony od ktorej powinnismy sie spodziewac, mamy nadzieje.........ale wroci.......
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez wuweiki » 12 kwi 2010, o 10:34

A swoją drogą dziękuję Ci Wojtek, bardzo mi pomogłeś, dużo się dowiedziałam o sobie dzięki temu, że zechciałeś się tu podzielić swoim doświadczeniem.
:kwiatek2:
wuweiki
 

Postprzez 1973 » 12 kwi 2010, o 23:50

wuweiki - "dużo się dowiedziałam o sobie" ciekawi mnie to .......
Avatar użytkownika
1973
 
Posty: 115
Dołączył(a): 2 cze 2007, o 23:42
Lokalizacja: ... mroku

Postprzez ewka » 13 kwi 2010, o 08:05

1973 napisał(a): czuję że najlepiej jest być najgorszym dla innych, wtedy człowiek jest chroniony przed innymi ... i jest mu lepiej jak wykorzystuje innych a nie na odwrót ... wiem smutne to ale jakie prawdziwe.

Na pewno wygodne... ale czy da się tak?

Dużo zmian u Ciebie. Dzień dobry;)

Sytuacja, kiedy jest dziecko i kiedy brak jest porozumienia między nim a mężczyzną, który pojawia się w domu i nie jest tatą - to taka sytuacja jest na pewno trudna dla wszystkich. Dziecko tę trudność wyraża w sposób, w jaki potrafi... może stąd to jego rozwydrzenie. A może było od zawsze? Nie wiem. Czy należy rozumieć, że przez dziecko się wycofałeś?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez 1973 » 17 kwi 2010, o 13:53

"A swoją drogą dziękuję Ci Wojtek, bardzo mi pomogłeś, dużo się dowiedziałam o sobie dzięki temu, że zechciałeś się tu podzielić swoim doświadczeniem. " --- chciałbym to zrozumieć ... o ile to możliwe

... pozdrawiam was
Avatar użytkownika
1973
 
Posty: 115
Dołączył(a): 2 cze 2007, o 23:42
Lokalizacja: ... mroku

Postprzez wuweiki » 17 kwi 2010, o 19:14

Już Wojtek, odpisuję...
najpierw przytoczę kilka cytatów Ciebie:
Na weekendy jeżdzę do M. lecz jest tylko gorzej ... zaczynam się męczyć ... ma coraz częściej żale, a mnie po prostu jest żle ... szukam spokoju, normalności a tam tego nie ma ... nawet nie chce zrozumieć że jestem zmęczony takim życiem jakie prowadzą a nic nie chcą zmienić ...
Ćzy oczekuje za dużo, wątpię wiem że nie będzie idealnie ale zawsze trzeba się starać aby tak było ... wtedy jest dużo lepiej.

Wiem że mi zależy na niej ale obawiam się że zniknie (pewne zobowiązania) trochę przez to drętwieje ze strachu i nie wiem co robić do świąt daje Jej spokój a póżniej -może być wyrok tego się obawiam bo nic nie mogę zrobić ... nie wiem jak sobie poradzić... odczuwam ogromną tęsknotę ...pragnienie ciepła bliskości...za dużo emocji..............tak wygląda ogólnie obecnie sytuacja

...przez bardzo wiele lat słyszałem że jestem nikim , śmieciem ,żebym zdechł. Nie potrafię się przed tym bronić [....]Nie wierze w siebie że coś znaczę bo nie zauważyłem aby tak było,Moje przekleństwo jest takie że niestety myślę i czuję dlatego śmierć może być wybawieniem. Tak pragnę być potrzebny ważny lecz nie wiem czy potrafię w to uwierzyć.

Nie radze sobie zbyt zdziczałem...lepiej wracać do nory...

Naprawdę nic nie wiem już...
Nie chce Jej stracić lecz nie wiem co dalej robic.........

i wiele innych ...
zbyt wiele miejsca by zajęło i nie ma sensu abym wszystko przytaczała. Twoje przeżycia są mi bardzo bliskie.... powyższe cytaty ukazują taką cechę ludzi zależnych emocjonalnie. Zależnych od obecności innych, od kochania i bycia potrzebnym, etc.
Dzięki temu, że mogłam Ciebie czytać zrozumiałam, jak bardzo podobnie funkcjonuję.... jesteś dla mnie lustrem.
Jakąś swoją pracę wykonuję ze swoimi emocjami i z umysłem, i pojęłam, że uzależnianie poczucia szczęścia od obecności innych, od ich akceptacji, miłości lub przeciwnie - nie ma najmniejszego sensu. Bo jeśli ja sama się o siebie nie zatroszczę, sama siebie nie pokocham - moje relacje z innymi będą w ciągłej rozsypce, będę jak głodny duch - ciągle czegoś spragniona, goniąca bezustannie za czymś. Ciągle niezaspokojona.
Ot cała ma filozofia. Pomogłeś mi Wojtek po prostu tym, że jesteś i zechciałeś opowiedzieć o sobie, o swoich troskach i cierpieniu. Bardzo mnie to poruszyło.
Serdeczności!
wuweiki
 

Postprzez 1973 » 1 maja 2010, o 11:32

---------- 13:37 18.04.2010 ----------

wuweiki ...dziękuję

---------- 11:31 01.05.2010 ----------

samotność ... pustka ... nicość

---------- 11:32 ----------

... porażka
Avatar użytkownika
1973
 
Posty: 115
Dołączył(a): 2 cze 2007, o 23:42
Lokalizacja: ... mroku

Postprzez marie89 » 1 maja 2010, o 21:44

:pocieszacz:
marie89
 

Postprzez zizi » 1 maja 2010, o 23:34

co się stało?

:pocieszacz:
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 139 gości