---------- 18:43 07.04.2010 ----------
tak też zrobiłam - przerwa.
powiedziałam obecnemu, że potrzebuję przerwy żeby wszystko przemyśleć. bardzo to przeżywa, powiedział że szanuje moją decyzję i będzie na mnie czekał. martwi mnie to, bo nie wiem jaka będzie moja końcowa decyzja odnośnie jego osoby, nie chcę go krzywdzić
były powiedział, że mnie nadal kocha, że moglibyśmy spróbować, etc.
powiedziałam, że to nie miałoby sensu, jednak nie chciał przyjąć tego do wiadomości. wiem, że jest uparty, a dodając do tego moje uczucie.. obawiam się, że w końcu ulegnę
nie potrafię sobie znaleźć miejsca, męczy mnie to strasznie, jeszcze ta myśl że i tak jednego skrzywdzę, a przede wszystkim dla mnie chyba nie ma dobrego wyjścia z tej sytuacji.
co chwila zmieniam zdanie, co chwile zmienia mi się nastawienie do każdego z nich.
wybierając byłego - bałabym się tego związku, braku zaufania, powrotu starych problemów i mam przeczucie, że skoro rozstawaliśmy się kilka razy, to i teraz będzie tak samo. a wtedy - brzmi egoistycznie - stracę ich obu.
a gdy wybiorę obecnego.. nie wiem czy będę przy nim w pełni szczęśliwa. da mi to bezpieczeństwo, poczucie że jestem ważna, ale mam wrażenie, że nie pasujemy do siebie chociażby pod względem - nie umiem tego nazwać - środowiska? przykład - w mojej rodzinie jest kładziony duży nacisk na kulturę i dobre maniery, dlatego poczułam się jak piąte koło u wozu, gdy mnie nie przedstawił swojej rodzinie i nawet nikt na mnie uwagi nie zwrócił gdy poszliśmy w gości. może nie powinnam po tym oceniać, ale to jakoś wpłynęło na mój stosunek do tego. zależy mi na nim, nie tak bardzo jak na byłym, ale jednak..
---------- 15:42 26.04.2010 ----------
Sytuacja zaczyna mnie przerastać, bo wiem, że w grę wchodzą nie tylko moje uczucia, ale uczucia innych.
Tak jak mi radziłyście - zrobiłam sobie przerwę od obydwu. Byłego po jakimś czasie wyeliminowałam, a do obecnego wróciłam po 3 tygodniach. Byłam przekonana, że chcę z nim być, że mi na nim zależy. Teraz nie wiem czy cokolwiek do niego czuję, nie jestem szczęśliwa przy nim. To okropne, ale z jednej strony podoba mi się, bo jest chłopakiem idealnym dla mnie, a z drugiej... no właśnie.
Wychowywałam się bez ojca i zawsze miałam problemy z uczuciami, oprócz mojego byłego z którym byłam 2 lata. W innych związkach nigdy nie umiałam się odnaleźć, zaangażować, a gdy zaczynałam to szybko kończyłam wszystko. On wie o tym, dlatego tak cierpliwie czekał na mnie te 3 tygodnie.
Czy powinnam mu powiedzieć tę najgorszą prawdę, że nic do niego nie czuję...? Przerosła mnie ta sytuacja