ewka napisał(a):[color=blue przyjdzie czas, będzie rada, jak to mawiała moja babcia. [/color]
Ale mi się podoba to powiedzenie:) bardzo pocieszające:)
Będę u siebie, rodzę też u siebie, no i jestem teraz tu cały czas...u rodziców jest siostra z dziećmi chorymi na ospę i przez to nie wzięłam z tamtąd dużo rzeczy, no i już nie poszłam do szkoły rodzenia ani do ortopedy:/ od ponad miesiąca nie robiłam wyników krwi bo tu daleko...
Zizi do załatwienia duużo rzeczy. Mąż miał robić pokoik ale ciągle nie ma kiedy, musi złożyć komodę i łóżeczko, no i posprzątać kartony z przeprowadzki bo ten pokoik jest zawalony cały...Do tego masa rzeczy nie kupiona, nie mam torby do szpitala, taka co mam jest za mała, nie mam szlafroka, klapek pod prysznic, stanika do karmienia, koszul po i do porodu...a dla dzidzi ciuszki są u rodziców, siostra przywiozła więc nie mam tez tego, nie mam deski do prasowania, żeby ciuszki poprasować, nie mamy jeszcze wózka, fotelika samochodowego, pościeli do łóżeczka, ceratki itp itd trzeba mieć czas na zakupy, więc gdyby nagle mnie złapało to czuję się nie gotowa, w moim kalendarzu ciążowym piszą żeby się już spakować w tym tygodniu...
A do tego wiecie co ta żyła, na forum takim co jestem jeszcze ciężarnym:) piszą mi że muszę do lekarza, że one mają napisane że jak ból w nodze i puchnięcie to zgłosić się do lekarza, zadzwoniłam do położnej, poradziła kupić maść na nogę a jak nie pomoże to do lekarza( moja lekarka uparła sie na wizytę na 4 maj i ma gdzies żyłę)więc poradziły mi na izbę bo grozi mi zakrzep, kuzyn lekarz tez mi tak poradził
a ja tak nie chcę do szpitala:( boję się, nie lubię
jak dziś mi tak spuchnie to bym musiała pojechać...trochę maść pomogła...
Ewko mąż ponoć ma dostać 7 dni zaległego urlopu który miał do końca marca wykorzystać ale szef mu nie chciał dać i obiecał na po urodzeniu dzidzi...a do tego może wziąć jeszcze 7 dni tatusiowego..