Nie wiem jak zaczac... Jest mi bardzo ciezko...bardzo

Problemy z partnerami.

Nie wiem jak zaczac... Jest mi bardzo ciezko...bardzo

Postprzez z innej planety » 13 maja 2007, o 22:28

To bardzo dluga opowiesc ale postaram sie napisac najkrocej jak potrafie. Stracilam calkowita wiare w mezczyzn. Stracilam nadzieje, zaufanie, radosc zycia.
Moj pierwszy zwiazek to szalencze dwa lata. Poznalam go na internecie. Swietnie sie dogadywalismy , zostalismy para. Codzienne spotkania, wspolne wyjscia, rozmowy do bialego rana, wspolne wycieczki do lasu, kazda chwila spedzona razem. Byly tez niestety klotnie.Mam porywczy charakter, czesto zmienialam zdanie, czulam, ze go to meczy. Po dwoch latach powiedzial mi przez telefon jedno krotkie slowo: koniec. Nie moglam uwierzyc. Moj swiat runal. Kompletnie bylam zalamana, lezalam cale dnie wpatrzona w sciane i ocieralam lzy. probowalam z nim rozmawiac tysiace razy. Pierwsze to co uslyszalam to bylo: chyba wypalilem sie. Obwinialam siebie, moj charakter. Walczylam o niego i wrocilismy do siebie ale raptem na dwa tygodnie. Znowu klotnie.
Myslalam, ze chodzi o inna kobiete. Z tego co zbadalam, nie bylo innej. Zauwazylam, ze moj byly facet jest w strasznym stanie psychicznym. Czasami spotykalismy sie na kawie i on plakal. Nieszczescie w rodzinie oraz pewne sytuacje spowodowaly, ze moj eks calkowicie sie zalamal. Ciagle powtarzal mi, ze jednak kocha mnie nadal ale juz nie potrafi, jest nikim, nie ma na nic sil. Tkwilam z nim w takim niby zwiazku trzy lata po rozstaniu. Spotykalismy sie raz na jakis czas, raz na 3 tyg, raz na 2 lub raz na miesiac, naprawde roznie. Nie bylismy razem, juz praktycznie nic nas nie laczylo ale podczas spotkan bylo tak jak kiedys. Bylam karmiona nadzieja.
Niestety, on zaczal mnie zawodzic nawet jako znajomy. Nie odzwanial tak jak obiecywal, czasami ignorowal moje telefony, zachowywal sie czesto wprost jak swinia. Tlumaczylam ciagle to jego depresja. A on stale powtarzal mi, ze chce aby bylo tak jak kiedys. Minely juz prawie trzy lata. Probowalam setki razy zerwac ta znajomosc. Dwa tygodnie temu stanowczo powiedzialam, ze to koniec. Nie moge uwierzyc, ze trzy lata dalam sie tak oszukac. Praktcznie on nie zrobil nic aby mnie zatrzymac przez te trzy lata, teraz dwa tygodnie temu tez nic nie zrobil. Jestem zalamana bo czuje sie oszukana. Czuje, ze dalam sie wciagnac w jakas gre, okrutna gre. Trzy lata zapewnial mnie, ze mnie kocha a teraz na moje slowa koniec powiedzila jedynie: dobrze. Nie ufam juz mezczyznom. Jaka bede miala pewnosc, ze nastepnym razem jak ktos mi powie, ze mnie kocha nie prowadzi gry? Boje sie, ze moge odrzucic czlowieka ktoremu naprawde bedzie na mnie zalezalo. Boje sie, ze jak facet mi powie szczerze , ze ma problemy, to ja go zignoruje.
Jest mi strasznie ciezko . Kompletnie nie rozumiem dlaczego moj byly tk dlugo znecal sie nade mna psychicznie? czy nie mogl powiedziec ze po prostu mnie nie kocha? Po co byly te bajeczki o problemach. ja juz nawet nie wierze w jego depresje:(
z innej planety
 
Posty: 6
Dołączył(a): 13 maja 2007, o 22:02

Postprzez Mania » 13 maja 2007, o 22:55

I masz rację, nie wierz. Podejrzewała¶ jak±¶ grę, być może, rzeczywi¶cie tak było. Była¶ przy nim 3 lata, a jemu było z tym dobrze. Spotykali¶cie się wtedy, kiedy jemu było wygodnie, prawda? A ta jego depresja, to tylko przykrywka. I wcale nie powiedziałabym, że poza Tob± nie było nikogo, być może dobrze się kamuflował?
Dobrze znam bajeczki o kłopotach i tragediach rodzinnych, tylko te kłopoty nie trwaj± wiecznie, i normalny, zdrowy człowiek potrafi albo przynajmniej próbuje się z nich wygrzebać.
Nie szukaj z nim już kontaktu, zajmij się sob±, pokochaj siebie, znajdĽ sobie jakie¶ zajęcie, które lubisz. Spotykaj się z ludĽmi, idĽ na zakupy, pobaw się przez chwilę sama, a zobaczysz, że sobie z tym radzisz i że tak jest dobrze, a z czasem poznasz kogo¶ z kręgosłupem psychicznym znacznie mocniejszym i trwalszym.
Życzę Ci tego z całego serca, i sobie też;)

Pozdrawiam

Mania
Mania
 
Posty: 163
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:00
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez z innej planety » 13 maja 2007, o 23:14

Wiesz Mania , ja tez z czasem zaczelam juz naprawde podejrzewac go o prowadzenie podwojnego zycia. Nie moge uwierzyc, ze bylo mu az tak ciezko aby byc ze mna. Moze podczas milczacych dni po prostu z kims sie spotykal? Nie rozumiem tylko czemu tak dlugo chcial byc ze mna w kontakcie? Probowalam wiele razy zerwac , to on nadal sie odzywal i ze lzami w oczach karmil mnie swoimi bolaczkami. A ja w to wszystko wierzylam. Jezeli mial kogos na boku, to po co ja mu bylam potrzebna. Tysiace razy go prosilam aby powiedzial prawde bo juz nie wierzylam, ze on mnie kocha a on ciagle swoje... Dwa tygodnie temu chyba wcale sie nie przejal, ze naprawde odchodze. On milczy, ja milcze . Jestem kompletnie zalamana, moze nie tyle ze nam nie wyszlo ale tym, ze czlowiek mi tak bliski kiedys, oszukiwal mnie prawdopodobnie . A ja przy nim bylam caly czas. Miala problem to ja bylam. Bylam sercem przy nim i dusza:(
z innej planety
 
Posty: 6
Dołączył(a): 13 maja 2007, o 22:02

Postprzez Mania » 13 maja 2007, o 23:23

Naprawdę doskonale Cię rozumiem, bo sama przeszłam przez niemal podobn± sytuację. Je¶li masz ochotę i czas, to poczytaj na starym forum moj± historię. Złamana30tka, od lutego. Też byłam na wezwanie, wysłuchiwałam jego problemów, wspierałam, nie tylko duchowo, słuchałam, jak mnie kocha... na swój sposób, że tylko ja i że jestem jedn± z dwóch, które go kochały naprawdę, bez zastrzeżeń... :(
Mania
 
Posty: 163
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:00
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez z innej planety » 13 maja 2007, o 23:24

A moglabys tu napisac w skrocie?:(
z innej planety
 
Posty: 6
Dołączył(a): 13 maja 2007, o 22:02

Postprzez Mania » 13 maja 2007, o 23:27

12 lat temu poznałam kogo¶, kto okazał się moim pierwszym mężczyzn±, potem były rozstania i powroty i tak do 2000r. W grudniu tamtego roku mój facet, został ciężko pobity, dowiedziałam się o tym ze sporym opóĽnieniem, ale i tak znalazłam go w szpitalu, potem zacz±ł się krótki, ale cudowny okres dla mnie. Zapadły jakie¶ decyzje, deklaracje, mieli¶my być razem, potem chwilowe kłopoty i znów hu¶tawka, rozstania i powroty. W tak zwanym między czasie On zd±żył się ożenić, ma córkę, a przede mn± bardzo skrzętnie to ukrywał. Dowiedziałam się dopiero w tym roku. Może inaczej, podejrzewałam od jakich¶ 2 lat, ale na każde konkretne pytanie słyszałam zaprzeczenie, że nie, ma tylko z t± kobiet± córkę, ale nic ich nie ł±czy. Potem słyszałam opowie¶ci, że on ¶pi na podłodze w pokoju córki, a żona sama. Tydzień póĽniej już spał z żon±, ale pod osobnymi po¶cielami. To wszystko s± jego teksty, ale nie chce mi się już nawet wprowadzać cudzysłowów. Konkretnie potwierdziła mi fakt jego małżeństwa jego kolejna kobieta, o której dowiedziałam się przez przypadek miesi±c temu. "Najlepsze" jest to, że obie zdajemy sobie sprawę z tego, że jest Nas dużo więcej. On w przyszłym miesi±cu bierze rozwód, podobno, zreszt± nieważne...
Mania
 
Posty: 163
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:00
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez z innej planety » 13 maja 2007, o 23:32

Mania to straszne:( ja kiedys gadalam z pewna dziewczyna na forum , ktora byla z mezczyzna i okazalo sie ze on mial zone i dziecko. Tak swietnie to ukryl, ze nie miala pojecia.
Bardzo mi przykro! Jak sobie radzisz?
z innej planety
 
Posty: 6
Dołączył(a): 13 maja 2007, o 22:02

Postprzez Mania » 13 maja 2007, o 23:37

http://www.psychotekst.com/pyt.php3?grupa=pwz&id=3676

Tu masz wszystko, a może prawie, trochę na tym forum jest wpisów na jego temat.

Jak sobie radzę? Miewam górki i dołki, ale nie szukam z nim kontaktu, odstawiłam go od cycka, jak to Ewa mówi, jak sobie o mnie przypomina o mnie, jestem strasznie zajęta, i ewentualnie mogę się z nim spotkać tego albo tego dnia. Oczywi¶cie do spotkania nie dochodzi, ale to juz nie moja wina. On jest alkoholikiem, i ostatnio to jest jego nowa żona.
Generalnie staram sie po prostu o nim nie mysleć, i jako¶ leci, zaczęłam dostrzegać innych przedstawicieli tego gatunku :wink:
Mania
 
Posty: 163
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:00
Lokalizacja: Warszawa


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 377 gości