---------- 15:42 23.04.2010 ----------
Upraszczając. Teraputka powiedziała do pacjenta/klienta jakieś zdanie. Ewka zapytała nas o opinie. Wyraziłam. Że dla mnie to jest zdanie bardziej towarzyskie niż terapeutyczne i że można się z w takiej sytuacji poczuć źle. Zakładając może nieco na wyrost, że jeśli pacjent poczułby się fantastycznie, to by się temat na forum nie pojawił. Założyłam zatem, rozumem, nie uczuciami, że jesli ktoś pyta na forum o opinie to nie dlatego, że jest czymś zachwycony.
Jak ja Ci mam Mel wytłumaczyć różnicę między postrzeganiem czyichś doświadczeń przez pryzmat własnych a wiedzą o istniejącej możliwości? Usiłuję napisać, że mozliwe jest jakieś odbieranie tego zdania. Nie że ktokolwiek je tak odbiera, tylko że obiektywnie istnieje możliwość takiego odbioru. Wychodząc z uprzednio poczynionego założenia, iż to zdanie stanowi problem albo dla pacjenta albo, po weryfikacji, dla Ewki. Coś do wyjasnienia.
A co do poczucia humoru w terapii to szczerze mówiąc albo uznasz, że może ono być ryzykowne, albo nie. Na poziomie ogólnym, jako zjawisko.
Twoje doświadczenie coś mówi. Ok. Teorie coś mówią. Ok. Ja miałam poczucie humoru jako "temat do przepracowania"czyli element traumy. Nie ja jedna. W moim przypadku było tak, a nie inaczej. Stąd moje podsumowanie, że poczucie humoru terapeuty w terapii może być ryzykowne. W jakiejś konfiguracji, bo psychoterapia to nie matematyka, może być ryzykowne. Takie bardzo ogólne podsumowanie, istnieje obiektywna możliwość. Bez odniesień emcjonalnych do moich prywatnych przeżyć.
I jesli wyczuwasz moją lekką irytację to słusznie - mam hopla na punkcie dokładnego wyrażania co mam na myśli, czasem mi się ujawnia, jak mi się nie udaje dobrze powiedzieć tego, co chcę przekazać
A swoją drogą, co Cię skłania do zastanawianie się nad kompetencjami obcego Ci terapeuty z czyjejś przeszłości? To jest dawno przepracowana rewiktymizacja, wielce zresztą kształcąca
---------- 15:58 ----------
Doduś, może później. Jutro wyjeżdżam i nie mogę utknąć na forum w akademickiej dyskusji nawet przyjemnej a kształcącej. Bo samo się nie spakuje niestety