Dziwna sprawa!!!

Problemy z partnerami.

Postprzez ewka » 22 kwi 2010, o 19:23

Mamusie są zwykle bardzo dzielne... a dzidziusie dzielność powiększają. Tak zwykle jest. Już za chwilę nie będziesz "czekaniem", aż on wróci - będziesz całować swoją córunię, przewijać, kąpać i będziesz czuć ten niesamowity zapach dziecka. Dla kobiety, która pragnie dziecka... to sam miód i orzeszki. Zobaczysz Bianko!

:buziaki:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Justa » 22 kwi 2010, o 21:14

Bianka, moja sympatia do Ciebie wzmocniła się - ogólnie rzecz biorąc - za całokształt ostatniej Twojej działalności na forum. ;-)

Co do czekania na dzidziusia. Oczywiście, że macierzyństwo jest piękne. Ale często młode mamusie dopada baby blues/depresja poporodowa, co nie jest niczym dziwnym, więc w razie czego nie przeraź się tym i szukaj pomocy.

A co do odpępowienia - to owszem, podtrzymuję ciągle swoje zdanie, że nie odcięłaś się od swojej rodziny pochodzenia. Najdobitniej świadczy o tym fakt, że cierpisz przez swoich bliskich, twierdzisz, że Cię źle traktują, wielokrotnie to opisywałaś - a jednak nie zaczynasz życia na własną rękę, ale do nich lgniesz, jeździsz, ciągnie Cię do bycia z nimi - a nawet chcesz, żeby twoje dziecko przebywało w tamtej, złej (jak twierdzisz), atmosferze Twojego rodzinnego domu.

Ja wiem, że nie wszystko w życiu jest proste. Zazwyczaj trzeba swoje przejść, żeby zrozumieć pewne rzeczy. Ja trzymam kciuki teraz za dotrwanie do maja i szczęśliwe rozwiązanie.
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Postprzez limonka » 22 kwi 2010, o 21:54

ewka napisał(a):Mamusie są zwykle bardzo dzielne... a dzidziusie dzielność powiększają. Tak zwykle jest. Już za chwilę nie będziesz "czekaniem", aż on wróci - będziesz całować swoją córunię, przewijać, kąpać i będziesz czuć ten niesamowity zapach dziecka. Dla kobiety, która pragnie dziecka... to sam miód i orzeszki. Zobaczysz Bianko!

:buziaki:


jako matka dwojki maluchow pozwole sobie stwierdzic ze dzieci to nie tylko miod i orzeszki" to ciezka praca...i fizyczna i psychiczna...ja jestem tak wykonczona po calym dniu ze czekam na meza i weekend:( kocham moje dzieciaki ale czasem potrzebuje przerwe..jak tylko az przekracza prog dzici jego:):):)
plus noworodek to nieprzesane noce..moj maly do 6 msc nie spal wcale:(:( teraz juz jest lepiej..ale wspominam to jako horror..bo jak tu rano wstac jak sie nie spalo cala noc???
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez Bianka » 22 kwi 2010, o 22:03

---------- 21:56 22.04.2010 ----------

Justa napisał(a):Bianka, moja sympatia do Ciebie wzmocniła się - ogólnie rzecz biorąc - za całokształt ostatniej Twojej działalności na forum. ;-)



Miło mi:)

Co do rodzinnego domu to tam wybieram czy jestem sama czy nie...Ja juz mam dawno depresje porodową napewno dlatego tak mi teraz zle...jak juz pisalam mąż wczoraj pracowal od 6-23, jutro jedzie znowu daleko, zaczyna prace od 4 rano! i wróci pózno, czeka mnie znowu dzien w ktorym nic sie nie wydarzy, bez sensowne samotne wlekace sie godziny, jakby cos sie dzialo(odpukac) to nie bedzie nikogo kto mi pomoze, po męża tez nie bedzie co dzwonic...juz nie wspominajac ze od 3:40 nie spie tylko bede czuwac bo sie bede bała:(az sie nie zrobi jasno...kiedys juz o tym pisalam...
A z rodziną mimo ze taką mam pozycje w niej na dnie i tak mnie traktuja, jestesmy wszyscy bardzo zżyci, mimo tylu walk stoczonych z siostra chcemy sie widziec, wiem ze mnie kocha...z ojcem jest gorzej ale on jest stale nieobecny, ja tam z nimi nie siedze na kupie, dom jest duzy i jak chce nikogo nie widze, jak chce jestem na dworze, jak chce to sie z kims spotkam, jak chce zrobie badania, minal juz miesiac a ja nie mam wciaz wynikow tarczycy, mialam byc u endo dawno temu:(
powiem tak, jak tu bedzie tak jak jest to zawsze bedzie mi lepiej gdzie indziej, byle nie samej..zawsze, juz na studiach siedzac samej wpadalam w depresje...to nie nowosc, tak bylo od lat...na psychotekst trafilam z depresja wlasnie w 2002 albo 2003 roku...

---------- 22:03 ----------

Oj dopiero zobaczylam odpowiedz Ewki i Limonki...
Ewko liczę na zmiany, nie mogę się doczekać córeczki, z drugiej strony boje sie depresji, wiem ze będzie tez ciezko, bardzo boje sie porodu,czasem mam bardzo czarne mysli, boje sie ze mąż nie będzie w ogóle bral udzialu i nie bedzie widywal dziecka...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez ewka » 23 kwi 2010, o 06:36

Limonko, owszem zgadzam się... Bianka jednak maluszkę będzie miała jedną, nie musi wyrywać rano do pracy - więc jeśli maluszka będzie zarywała noce, to w dzień można to odrobić. Męża nie ma, więc żadnych obiadków na godzinę, dziewczynka będzie ssać pierś, pieluch prać nie trzeba, do dyspozycji cały dzień... a tu wiosna i lato, więc wózeczek i heja naprzód.

Oczywiście nie jest tak, że jest TYLKO PIĘKNIE... no ale coś za coś, tak to już w życiu jest.

Nie bój się Bianeczko! Nie bój! Będzie dobrze!


:buziaki:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Bianka » 23 kwi 2010, o 12:27

Oh Ewko jak ja bym chciała żeby nastał już ten czas, najlepiej przespać poród:) być już lekką jak motylek, móc wychodzić i tulić maleństwo po drugiej stronie brzucha:)
Dzis mnie boli żyła w nodze i nie wiem co to, nie mogę chodzić bo boli, nie mam nic na żyły i co począć:(
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez woman » 23 kwi 2010, o 15:30

A co byś chciała na żyły Bianko? Lekarza, tabletkę przeciwbólową, cos na krążenie?
Bianka, w ciąży dolega mnóstwo rzeczy, kręgosłup, wątroba, bo usisk, bolesne żyły, nogi opuchnięte, robią się zylaki nawet.
Moja siostra miała żylaki nawet na intymnej części i to takie, że nie mogła zrobić siku, na nogach miała takie sine żyły i wybroczyny, że strach było spojrzeć. Ból też nie do opisania. Lekarze zelacili na nogi opatrunki uciskowe, bo w ciąży nic więcej zrobić nie można. Oczywiście pracowała całą ciążę.
Dzięki Bogu po porodzie wszystko ustąpiło.
Ja miałam bóle łydek takie, że ustać w miejscu nie mogłam 15 min. Musiałam usiąść lub kucnąć, ale pod koniec ciąży trudno jest ukucnąć, więc wszęzie rozglądałam się czy mam gdzie przysiąść.

Myślę, że najlepszym wyjściem jest przeczekać do porodu. Jeśli po porodzie ból żyły nie ustąpi wówczas iść do lekarza po coś na żyły. Jednak zapewniem Cię że nie będzie takiej potrzeby.
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez ewka » 23 kwi 2010, o 18:14

Bianka napisał(a):Oh Ewko jak ja bym chciała żeby nastał już ten czas, najlepiej przespać poród:) być już lekką jak motylek, móc wychodzić i tulić maleństwo po drugiej stronie brzucha:)
Dzis mnie boli żyła w nodze i nie wiem co to, nie mogę chodzić bo boli, nie mam nic na żyły i co począć:(

I tak będzie Bianeczko! I to już niebawem!
A żyłę... olej;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez limonka » 23 kwi 2010, o 19:52

woman napisał(a):A co byś chciała na żyły Bianko? Lekarza, tabletkę przeciwbólową, cos na krążenie?
Bianka, w ciąży dolega mnóstwo rzeczy, kręgosłup, wątroba, bo usisk, bolesne żyły, nogi opuchnięte, robią się zylaki nawet.
Moja siostra miała żylaki nawet na intymnej części i to takie, że nie mogła zrobić siku, na nogach miała takie sine żyły i wybroczyny, że strach było spojrzeć. Ból też nie do opisania. Lekarze zelacili na nogi opatrunki uciskowe, bo w ciąży nic więcej zrobić nie można. Oczywiście pracowała całą ciążę.
Dzięki Bogu po porodzie wszystko ustąpiło.
Ja miałam bóle łydek takie, że ustać w miejscu nie mogłam 15 min. Musiałam usiąść lub kucnąć, ale pod koniec ciąży trudno jest ukucnąć, więc wszęzie rozglądałam się czy mam gdzie przysiąść.

Myślę, że najlepszym wyjściem jest przeczekać do porodu. Jeśli po porodzie ból żyły nie ustąpi wówczas iść do lekarza po coś na żyły. Jednak zapewniem Cię że nie będzie takiej potrzeby.


no coz uroki ciazy:):)
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez Justa » 23 kwi 2010, o 21:41

limonka napisał(a):no coz uroki ciazy:):)

Zawsze wtedy przypomina mi się, że ciąża przecież to stan blogosławiony. :lol: 8) Od mojej ciąży minął już ponad rok, a do tej pory widząc kobietę w ciąży włącza mi się odruch współczucia... 8) :lol: (chociaż kiedyś patrząc na taką myślałam "ale jej fajnie" ;-) )

A ja myślę sobie, że trzeba wypośrodkować oczekiwania. Ewka, masz rację, że macierzyństwo to wspaniała sprawa, ja wcześniej nie wyobrażałam sobie, że to coś tak pięknego i wyzwalającego tyle dobra, tak ubogacającego i ważnego.
Ale dużo prawdy jest też w tym, co pisze limonka - to nie jest sam miód i orzeszki! - a zmęczenie (fizyczne i psychiczne), niewyspanie, czasem bezradność, niepokój i szereg innych emocji, odczuwa się nie tylko przy dwójce, ale i przy jednym dziecku!
Rzadko się o tym mówi, najczęściej to gloryfikuje się mit matki Polki, spełnionej i szczęśliwej w każdej chwili, która od samego już patrzenia na śpiące dziecię przeżywa uniesienia, nie mówiąc już o innych wzniosłych aspektach dnia codziennego. A później te biedne dziewczyny, które odczuwają zmęczenie, bezsilność, niepokój, czasem złość na własne dziecko - maja olbrzymie poczucia winy, że są złymi matkami!

Dlatego to właśnie całym sercem jestem za tym, by mówić, że macierzyństwo jest piękne i ubogacające - ale nie zawsze jest fajnie, miło i przyjemnie. Każda dziewczyna spodziewająca się (albo planująca) dziecko, powinna o tym wiedzieć.

Bianka, jeszcze trochę i dolegliwości miną - wszakże maj już tuż tuż! :-)
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Postprzez woman » 23 kwi 2010, o 21:55

Justa, z ust mi wyjęłaś :)
Ja miałam fajosko, bo dzieciaki jadły i spały. Zero kolek i innych noworodkowych dolegliwości.

Siostra 2 razy depresja poprodowa, płacz od rana do wieczora, bezsens egzystencji, nieumiejetność pokochania drugiej córci prze jakieś 3-4 miesiące. Problemy z karmieniem. Poczucie winy miała przeogromne.

Szwagierka ma córcię półroczną. maksymalne przewrażliwienie, nieuzasadniony strach i lęk o dziecko. Całonocne dyżury na zmianę z meżem i mamą przy łóżeczku bo może sie zachłysnąć, udusić, bezdech i te sprawy. Szwagierka wygląda jak własny cień, więcej niż 40 kg nie waży.

Druga szwagierka super, córcia je i śpi. Ma czas na wszystko, łącznie z pójściem na aerobik 2 razy w tyg.

Nie zawsze jest kolorowo, a już napewno nie tak jak w reklamie.
Trzeba się nastawić psychicznie na różny obrót sprawy, żeby w razie czego nie męczyło poczucie winy, choć jak przyplącze się baby blues to wniwecz nastawienie.
Trzeba przeczekać aż unormuje się poziom hormonów.
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez Bianka » 23 kwi 2010, o 22:41

woman napisał(a):A co byś chciała na żyły Bianko? Lekarza, tabletkę przeciwbólową, cos na krążenie?


Nie no zaraz lekarza, po prostu maść heparynową, coś z rutyną...nie chcę dopuścić do żylaków...Mąż właśnie wrócił i pojechał mi ją kupić...
Ze dolega wiele to wiem bo właśnie tego doświadczam:)
Baby blues ja po prostu chyba już mam..nie wiadomo co będzie jak urodzę, są dwie opcje, lepiej lub gorzej:)
Wiem jak jest z dziećmi bo siostra ma trójkę, w tym jedno chore, mieszka w anglii, nie raz spędziłam z nimi miesiąc jak u nas była albo ja u niej, także wiem jak to jest, ona nie ma siły..
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez limonka » 24 kwi 2010, o 03:10

Justa napisał(a):/quote]
Z
A ja myślę sobie, że trzeba wypośrodkować oczekiwania. Ewka, masz rację, że macierzyństwo to wspaniała sprawa, ja wcześniej nie wyobrażałam sobie, że to coś tak pięknego i wyzwalającego tyle dobra, tak ubogacającego i ważnego.
Ale dużo prawdy jest też w tym, co pisze limonka - to nie jest sam miód i orzeszki! - a zmęczenie (fizyczne i psychiczne), niewyspanie, czasem bezradność, niepokój i szereg innych emocji, odczuwa się nie tylko przy dwójce, ale i przy jednym dziecku!
Rzadko się o tym mówi, najczęściej to gloryfikuje się mit matki Polki, spełnionej i szczęśliwej w każdej chwili, która od samego już patrzenia na śpiące dziecię przeżywa uniesienia, nie mówiąc już o innych wzniosłych aspektach dnia codziennego. A później te biedne dziewczyny, które odczuwają zmęczenie, bezsilność, niepokój, czasem złość na własne dziecko - maja olbrzymie poczucia winy, że są złymi matkami!

Dlatego to właśnie całym sercem jestem za tym, by mówić, że macierzyństwo jest piękne i ubogacające - ale nie zawsze jest fajnie, miło i przyjemnie. Każda dziewczyna spodziewająca się (albo planująca) dziecko, powinna o tym wiedzieć.

)


zgadzam sie..nie pytaj jak wiele razy czulam sie zla matka..a to za malo cierpliwosci, a to za malo sie z nim bawie...na szczescie zle chwile i nieprzespane noce szybko sie zapomina:):):)

aha ja mialam to samo po 2 synku...kobietom w ciazy po prostu wspolczulam a nawet jeszcze wspolczuje...to juz taki syndrom po moich doswiadczeniach...maz nalega (chce number 3) a ja na sama mysl sie boje :?
musze jednak powiedziec ze ogolnie macierzynstwo to piekna sprawa i nieraz lza sie w oku zakreci jak patrze na moje maluchy:):):)
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez woman » 24 kwi 2010, o 08:47

Oj tak limonko, ten ucisk w dołku i rozrzewnienie pełne miłości.
Czasem mam uczucie że ta miłość mnie rozsadza od środka.
Szczególnie jak śpią i wyglądają jak te aniołki :D

Macierzyństwo jest piękne, ale bywają trudne momenty.
O tym trzeba pamiętać i dać sobie na to pozwolenie.

Mam nadzieję, że Cię nie wystraszyłyśmy Bianko :wink:
Dobrze, że miałaś trochę bojowej zaprawy u siostry. Wiesz mniej więcej czego się spodziewać :)
Jak tam żyła :P
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez Bianka » 24 kwi 2010, o 13:33

Nie wystraszyłyście:) bo właśnie wiem że tak może być:)
Moja siostra ma naprawdę bardzo ciężko bo najstarszy synek lat prawie 7 ma autyzm i nic mu nie wytłumaczysz,że coś wolno czy nie:( drugi ma prawie 4 latka ale są z nim problemy bo jest bardzo zazdrosny o najmłodszą która ma 1,5 roczku i jeszcze nie chodzi...Do dziś nie wiemy jak to zrobiła że przyleciała z nimi sama samolotem, ale bardzo chciała do domu:) (ten sam syndrom co ja) Sukcesem jest że najstarszy od roku nauczyl sie korzystac z wc i nie musi juz dla niego kupowac pieluch, ale wczesniej przewijała wszystkich trzech, koszmar...

A żyła nadal mnie żyłuje:) tata mówi że pod koniec ciąży jest nacisk na miednicę małą i robią się zastoje w dolnych żyłach, trzeba uważać, często kłaść nogi do góry...mam już tą maść..ah ja też Limonko pozniej będe współczuć tym ciężarnym, mi teraz robi się bardzo już cieżko, przejde pare metrów i dysze, Niunia uciska na przepone, tak sobie myślę że jak jest tak wysoko a jednocześnie głowe ma na szyjce:) to chyba długa jest:)
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 192 gości