Nie wiem czy jest mądre, ale jest moje, dzięki za dobre słowo
Ale jak tak piszesz o tym ile mnie co kosztowało to wiesz, najwięcej mnie kosztowało tkwienie w chorym układzie i w kłamstwie. Najbardziej mnie niszczyło, i nie tylko mnie.
Piszesz że jesteś na antydepresantach, a jak kwestia psychoterapii? Zastanawiałaś się nad taką możliwością?
Ja sobie kiedyś zrobiłam bardzo uczciwy bilans pt. "co zawdzięczam rodzicom". Efekty po odkłamaniu i rzetelnej obróbce były wielce inspirujące. Poczynając od odkłamania prostego stwierdzenia, że winna im jestem wdzięczność za to, że żyję...czyli standard. A poza tym skoro czujesz nienawiść to czujesz, uczucia nie są etyczne ani nieetyczne, po prostu są. Etyka to wchodzi jak dla mnie wtedy, kiedy coś z tymi uczuciami robimy takiego czy innego. Podejmujemy działanie czy zaniechanie kierowani nienawiścią, zaślepia nas itpd.
Wiesz, z tym Freddiem to sobie można poradzić...i robi się taki maciupki jak kukiełka...
Tak na zdrowy rozum to jeśli, jak napisałaś, Twoi rodzice zawsze "byli zajęci swoim szmatławym życiem" to może niechby się dalej tylko nim zajęli, a z Twojego byli łaskawi się oddalić? Nie wydaje Ci się taki pomysł wart rozważenia?