rozpacz

Problemy z partnerami.

Postprzez california » 20 wrz 2007, o 21:55

Był tu, powiedzial,zebysmy wyszli pogadac. i powiedzialam co mi na sercu lezy on byl ogolnie na nie. Cos powiedzial,ze on moze sobie wspaniale zycie ulozyc. Mowil,ze tez wczoraj wieczorem myslal o mnie o wszystkich dobrych chwilach, ale jak pomysli o tych zlych to go odrzuca. On poprostu sam sobie wbił do łba,ze bedzie zle i bylo zle i jest zle. On nie ma wiary.
Powiedzial,ze na pewno sie zastanowi nad tym by byc razem,ale nic nie obiecuje. O i tyle. Ja wydzwaniac juz nie zamierzam. Stanelam znow w miejscu.
Avatar użytkownika
california
 
Posty: 270
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 15:16
Lokalizacja: Bliżej morza

Postprzez agik » 20 wrz 2007, o 22:50

Teraz widzisz, jak wiele złości sie Wam zebrało.
Kalifornia, ty caly czas mowiłaś, pisałaś, jak Tobie jest źle w tym związku, ale mozliwe, że on miał takie same wrażenia... mozliwe, ze nawzajem zamykaliście się przed soba w poczuciu krzywdy. Może dobrze, ze ta zla energia gdzieś znajdzie ujście...
Wierze, że miotasz sie między nadzieją, a załamką..
Dlatego uważam, że powinnaś ten czas wykorzystać na zadbanie o swoją wyższa jakość... Wiele możesz, jesli chcesz. Tak zwyczajnie- robisz cos dla siebie :arrow: jesteś zadowolona :arrow: Twój bedzie Cie chciał. Ja wierzę w taką filozofię. Zresztą u mnie sie sprawdza.
Bądź po prostu szczęśliwa! sama o to się zatroszcz. Nie zastanawiaj się, czemu inni tyle dostali, sama sobie weź, to na co masz chęć...
A Twojego zostaw na razie... Niech sie zastanawia nad tym, jak Wam było dobrze razem. Mało jest takich ludzi ktorzy pielęgnuja w sobie złe wspomnienia, gwałtowna złość- szybko sie ulatnia...moze jemu też?
Zajmij sie czyms koniecznie!!! Nie szukaj kontaktu- on zerwał, on możliwe, że przyleci z powrotem ;)))
Poradzisz sobie na pewno!
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez ewa_pa » 21 wrz 2007, o 07:18

tak Californio to mój mąż od prawie 11 lat wtedy było mase problemów małe dziecko...smiertelnie chora osoba do opieki...nie podołał poszedł sobie a ja,,,zostałam z tym sama ...tylko jakoś w dziwny sposób...juz nie potrafie na nim polegac w najtrudniejszym okresie życia sama...zeszlissmy sie ale...zyjemy bardziej obok siebie niz ze sobą i nie wiem czy ja potrafie mu zaufac skoro tak mnie wtedy zawiódł
Avatar użytkownika
ewa_pa
 
Posty: 812
Dołączył(a): 30 sie 2007, o 21:15
Lokalizacja: bielsko

Postprzez ewka » 21 wrz 2007, o 08:03

ewa_pa napisał(a):nie wiem czy ja potrafie mu zaufac skoro tak mnie wtedy zawiódł

A w Twoim podpisie napisane jest coś całkiem przeciwnego. Ludzie zawodzą, jasne... może nie zawsze z wygody, ale coś ich przerasta?
:D
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez california » 21 wrz 2007, o 15:39

---------- 10:11 21.09.2007 ----------

Próbuje sie podniesc, ale tak jak ktos napisał miotam sie nie wiem czy miec nadzieje, czy to skonczysie porazka.

---------- 15:39 ----------

Ale chyba mam nadzieje.
Avatar użytkownika
california
 
Posty: 270
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 15:16
Lokalizacja: Bliżej morza

Postprzez ewa_pa » 21 wrz 2007, o 16:31

dlatego Ewka szukam wyjscia szukam sposobu by to zmienić ale mysle ze chyba tylko czas to potrafi...moze za mało go upłynęło?
Avatar użytkownika
ewa_pa
 
Posty: 812
Dołączył(a): 30 sie 2007, o 21:15
Lokalizacja: bielsko

Postprzez limonka » 21 wrz 2007, o 16:55

Californio,
Kiedys bylam w podobnej sytuacji do twojej. Bylam z facetem...z ktorym absolutnie nie bylam szczesliwa. Wiedzialam ze nie jest tak jak powinno byc, ale nie potrafilam tego przerwac. W koncu obydwoje "jakos" zdecydowalismy aby odwolac slub i sie roztalismy. Po rozstaniu najpierw on chcial wracac ja nie.Potem jak ja chcialam, blagalam, prosilam, blagalam i tak w kolko....wszystko na nic. Byl nieugiety. Bylam zalamana..depresja..ciagle mysli o nim.. a moze..a moze jeszcze??? Ja jestem taka osoba ktora ciezka znosi samotnosc +czesto ciagnelam zwiazki juz dawno wiedzac ze to nie ma sensu. Tak czy inaczej wyjechalam za granice...i wtedy on oszalal "z milosci". Niestety nic z tym nie zrobil..bo on byl typem faceta, ktory rzucal slowa na wiatr dosc czesto. Po jakims czasie (okolo roku) zaczelam dochodzic do siebie...poznalam kogos...jestem super szczesliwa..a niedlugo urodzi na sie dzidzius:):) Soory zzeee sie tak rozpisalam o sobie..to twoj watek.Ja myle ze my jako ludzie czasem tak baaaardzo boimy sie rozrtan ze jestesmy w stanie ciagnac cos co sie juz dawno skonczylo..i zyjemy nadizeja nie dajac zobie szansy na nowe zycie. Sama pislalas "jak to jest zle miedzy wami" a teraz praktycznie blagasz go o powrot. Uwierz mi nawet jak wroci bedziesz szesliwa tylko na chwile jesli nie rozwiazecie swoich problemow. Jestes teraz w psychologicznym kolowrotku...wiem ze teraz tak nie myslisz...ale zycie nie konczy sie bo on z toba nie jest:):) wiem ze napewno ci sie ulozy z nim czy bez niego. TO jest tylko kwestia czasu:):) :wink:
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez california » 21 wrz 2007, o 19:46

---------- 19:40 21.09.2007 ----------

1) W milości nawet kompletne zero moze byc wszystkim.
2) Jak sie wklada w cos swoje serce to pozniej ciezko o tym zapomniec.
3) Gdy cos tracimy, dostrzegamy wartosc tego.

Nie zawsze bylo zle. Przyznam,ze ostatnio tak, widac,ze to sie juz psulo. Ja wiem,ze udaloby sie to jeszcze posklejac, al eblagac juz nie bede i sie narzucac.

---------- 19:46 ----------

Kocham go, naprawde brakuje mi wspolnych chwil, zycia.
Avatar użytkownika
california
 
Posty: 270
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 15:16
Lokalizacja: Bliżej morza

Postprzez limonka » 21 wrz 2007, o 20:24

Californio...to calkowicie zrozumiale..tonacy brzytwy sie chwyta tak jak ty teraz....bo kochasz.....Jesli treaz w stanie zaakceptowac wszystko oby tylko wrocil. Doskonale cie rozumiem....zrob moze tylko tyle...tak dla siebie...daj wam troche czasu..a sytuacja sie rozwiaze w taki czy inny sposob. jak bedziesz naciskac efekt z pewnoscia bedzie odwrotny:( trzymama kciuki za twoje samopoczucie:):)
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez california » 22 wrz 2007, o 13:19

---------- 10:54 22.09.2007 ----------

Dalej sie do mnie nie odzywa...ja nie wiem przeciez to sie teskni.

---------- 13:19 ----------

Jak swieci sloneczko tak ladnie jak dzis, to boli samotnosc:(
I z tej wsi pieprzonej wszedzie daleko. Nikogo nie ma. Jade zaraz do siostry, ale wieczorem skazana jestem na samotnosc w sieci. On pewnie pojdzie gdzies dzisiaj szalec, a ja nie mam gdzie i z kim. Chcialabym sie umowic z dawnym znajomym,ale nie bede sie narzucac i on tez mieszka 50 km ode mnie.
Avatar użytkownika
california
 
Posty: 270
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 15:16
Lokalizacja: Bliżej morza

Postprzez Szafirowa » 22 wrz 2007, o 18:27

Nie myśl o tym, co on będzie robił i nie chciej na siłę robić tego samego.
Ty, to Ty.
Rób to co chcesz, na co masz ochotę, co czujesz, że mogłoby Ci pomóc.
A samotnością nie przejmuj się.
Czasem potrafi być błogosławieństwem, ukojeniem, możliwością spojrzenia w siebie.
Poczucia się dobrze z samym sobą, tak żeby tego nie warunkowała obecność innych.
To najcenniejszy dar jaki może dać samotność.
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez Czesio » 22 wrz 2007, o 20:46

Przyłączam sie do słów Szafirowej - jakie to mądre.
Cali- kobieto, żyj dla siebie, facet nie szanuje takiej babki, która go błaga o powrót, to on jest zdobywcą.

Przytulam Cię.

p.s.
nauczyłem się tego ostatniego zdania od dziewczyn ;) ale moje męskie ramiona mogą troszkę testosteronu tu wnieść?
Avatar użytkownika
Czesio
 
Posty: 45
Dołączył(a): 21 sie 2007, o 16:56

Postprzez ewka » 22 wrz 2007, o 23:53

---------- 23:52 22.09.2007 ----------

california napisał(a):Chcialabym sie umowic z dawnym znajomym,ale nie bede sie narzucac i on tez mieszka 50 km ode mnie.

W dzisiejszych czasach to żadna odległość. I nie jest narzucaniem, ale przypomnieniem o sobie... no bo dlaczego nie? Być może kontakty z innymi ograniczyłaś do zera, bo on, bo jemu, bo to czy tamto... to błąd i pewnie go już nigdy nie zrobisz. Spróbuj wyciągnąć ręce do ludzi... i serce też. Nic nie tracisz, a zysk może być duży.

Jak mija wieczór?


---------- 23:53 ----------

Czesio napisał(a):moje męskie ramiona mogą troszkę testosteronu tu wnieść?

Wg mnie - bardzo mogą, aby tylko chciały :D
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez ramona » 23 wrz 2007, o 05:33

Kochana Californio!
Wydaje mi sie, ze wiem co czujesz...Ta samotnosc strasznie przytlacza...
Ale probuj ja obrocic tak w swoja strone - tak na prace nad soba i swoim szczesciem - ja probuje - i choc nie zawsze mi sie to udaje, to wiem, ze z czasem to wypali, bo najwazniejsze byc szczesliwym i zadowolonym z samego siebie, wtedy i ludzie Cie tak postrzegaja.
I ja sie z tym zgodze, ze Szafirowa ma racje - nie mysl, co on robi, mysl, co ty robisz i by to sprawialo Ci przyjemnosc.
A najlepiej jakbys przestala juz myslec o tym, czy jest szansa na powrot, czy masz miec jakas nadzieje...Bo jesli tak nie bedzie...To bedzie bolec jeszcze dluzej...Czemu nie dac sobie szansy wczesniej....A pozatym lepiej tak "optymistycznie" nastawic sie na najgorsze, wtedy mniej rozczarowan - a nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo.
Jesli macie byc razem to i tak bedziecie - taki bedzie los :)
Ale nawet, to nie bez powodu dzieje sie to co sie dzieje - z perspektywy czasu spojrzysz na to inaczej. Pozwol dzialac czasowi :)
Wiem...latwo pisac, bo przeciez sama sie motam - ale bardzo w to wierze, co Tobie napisalam, staram sie i wprowadzam to w swoje zycie rowniez :)

Przytulam Cie :cmok:
Avatar użytkownika
ramona
 
Posty: 278
Dołączył(a): 14 maja 2007, o 15:35

Postprzez california » 23 wrz 2007, o 14:10

Oj ciezko, wszyscy mowia ze sie trzymam nie widza po mnie,ze przezywam. Bo tak bardzo nei przezywam,ale jest mi bardzo przykro. Kolejny cieply dzien, moglabym dzis np spotkac sie z Piotrkiem, (jak bylismy razem) a ja siedze w domu, bo jemu bylo ze mna zle:( boli mnie to. I nawet sie nie odzywa. A ja troche tesknie.
Avatar użytkownika
california
 
Posty: 270
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 15:16
Lokalizacja: Bliżej morza

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: erioduquijm i 133 gości

cron