Zizi nie chodzi mi tylko o spotkania ze znajomymi:) ogólnie nawet o zwykły spacer, bo jak pogoda jest ładna to już w ogóle cierpię najbardziej:/
Senseviera tak mam negatywne, realistyczne podejscie bo patrzę wstecz i wyciągam wnioski, po prostu straciłam nadzieję na zmiany:( a blok jest bezduszny...
Asik Ci co wyjezdzają to juz ich sprawa, w niczym mi oni nie pomogą...jesli udaje im sie nawiazac nowe znajomosci to super, ale nam sie nie udalo...tak chcę zapuścić gdzieś wreszcie korzenie i nienawidzę tego że widoków na zapuszczenie korzeni brak, zapuścić korzenie to rozumiem, że zostać gdzieś dłużej niż 2 lata...nie chcę żeby dziecko wiecznie się przeprowadzało, więc głównie marzę o zapuszczeniu korzeni i chyba z tego co piszę łatwo wywnioskować że właśnie ich brak, brak własnego miejsca na ziemi mi tak doskwiera..
Asiku to nie film, daj spokój z pukaniem do sąsiadów, którzy są jak duchy i niby o co bym miała poprosić? to są właśnie takie bezsensowne wymagania, pukanie do sąsiada, dla mnie to nie jest normalne, ja tych sąsiadów nawet nigdy na oczy nie widziałam!
To że Twoja koleżanka poznała kogoś w sklepie to fuks, a nie jakas norma! to się po prostu zdarza baarrrdzo rzadko!
jak już mówiłam ja jestem towarzyska i tam gdzie tylko mogę zawieram znajomości np w szpitalu niestety muszą to być znajomości teraz juz wirtualne, nie ma wyjscia...Asiku gdybym miała jakies pomysły to bym nie pisała tu o tym jak o problemie, a pomysły mi się już skończyły...póki co w tej chwili najdalej wypuszczam się do spożywczego za rogiem, wszędzie dalej jest dla mnie za daleko bo to takie trochę wypuczajewo tu...mam zaczepiać obcych ludzi w sklepie? to niedorzeczne- zresztą chyba już raz to samo pisałam..
Mahiczko cieszę się że Ty mnie rozumiesz...Limonko jakieś resztki nadzieji mam jeszcze, że jak będzie już dzidzia to może napiszę w necie jakies ogłoszenie do matek z malymi dziecmi z tej tu okolicy...