Jak znaleźć tą przyczynę? To już jest zależne głównie od ludzi z jakimi przebywasz, np. jednego możesz się zapytać wprost dlaczego ma taki, a nie inny pogląd na Twój temat, a z inną osobą trzeba już stosować metody pośrednie.
Ty najlepiej znasz ludzi z którymi się obracasz. Ty wiesz kto jest fałszywy, a kto mniej itd. Obserwuj ich, analizuj ich wypowiedzi. Patrz także czy to aby nie Ty w niektórych sytuacjach nie wzbudzasz w nich jakiś negatywnych emocji. Słuchaj co mówią, patrz jak się zachowują i znowu analizuj. Czasem możesz dowiedzieć się o czymś przypadkiem, gdy dana osoba coś niechcący powie. Możesz także rozmawiać z osobami mniej zaangażowanymi w te zgryźliwe relacje. Może one coś zauważyły? Może one coś Tobie powiedzą? Może ktoś z Was podchodzi do Waszej grupy z większym dystansem i widzi więcej, więc może coś wiedzieć o przyczynach, widzieć je? Można poszukać takiej osoby.
bluefall napisał(a):Na dzień dzisiejszy mogę powiedzieć że wysiłek - taki jak np. jazda na rowerze - to coś co nie jest dla mnie problematyczne moralnie - bo zawsze mam taki dylemat że robiąc to czy siamto nie pomagam ludziom, a ja oczywiście muszę być święta.
To mnie zaciekawiło. Chcesz być wybitnie moralna? Masz zapędy altruistyczne?
Nie wiem czy obrona pracodawcy to dobra metoda, tym bardziej obrona tak zacięta. Najlepiej być w tej kwestii chyba jednak neutralnym.
bluefall napisał(a):Staram się być takim podnóżkiem bo tylko taka umiem być.
A ja myślę, że potrafiłabyś się zmienić. Ale nie namawiam do tego. To Twój wybór. Okazywanie indywidualności w pracy, pokazywanie swej siły jest bardzo ryzykowne, choć też zależy na jakich posadach, ale często może przynieść znakomite rezultaty.
Z tego co ja wiem, to wcale nowej matury nie trzeba zdawać. Wystarczy stara. Na studia przyjmują i z tą, i z tą, na osobnych listach, ale do tej samej grupy. Jest po prostu dana liczba miejsc dla osób ze starą maturą i konkurujesz o studia właśnie z nimi.
Niektóre uczelnie wymagają od kandydatów przystąpienia do egzaminu z danych przedmiotów, o trudności porównywalnym z nową maturą, po którym następuje selekcja i wybór osób z najlepszymi wynikami, więc znowu nie ma tu znaczenia rodzaj zdanej matury.
bluefall napisał(a):Tylko że jeśli jakiś tam kierunek wymagałby uczestnictwa w jakichś zajęciach z WF, na basenie gdzie trzeba by było się rozebrać przy wszystkich... wszyscy by zobaczyli moje koszmarne blizny (od żyletki). normalnie stanę się w grupie jakimś Ufo.
Więc znów jesteś na "nie"?
Blue - czy nie jest tak, że zawsze znajdzie się u Ciebie jakiś powód, by danej rzeczy nie robić? To jest być dość wygodne i bezpieczne, ale w dłuższej perspektywie jednak bardzo niekorzystne. Nie dbasz takim postępowaniem o Twoje życie i to procentuje na Twą niekorzyść.
I nie mówię tu, że musisz iść koniecznie na te studia (bo może wcale nie są Tobie potrzebne). Zrób w tym względzie co chcesz. Piszę tu o tym, aby nie poddawać się wygodnemu postępowaniu i irracjonalnym przekonaniom ("zobaczą moje blizny - nie idę!").
Ale czasem warto zmienić psychologa. Ten pracuje z Tobą 4 lata i efekty są jak widać mizerne. Może on już się wypalił w tym temacie? Może warto zainwestować w kogoś świerzego, w kogoś z innym spojrzeniem, z inną szkołą psychologiczną?