dom

Problemy związane z depresją.

Postprzez PodniebnaSpacerowiczka » 11 kwi 2010, o 16:38

Wiesz, bo dostrzegam pewną opozycję.
A mianowicie: niby stosunek do siebie masz beznadziejny, lecz jednocześnie chcesz dla tej "beznadziejnej" bluefall dobrze. Czyli że w jakimś stopniu zależy Ci na sobie. Czyli że nie do końca jest tak bez nadziei :).

A czy nie stajesz się antyspołeczna na własne życzenie ? Bo sama się izolujesz, wznosisz mur obronny ?
Avatar użytkownika
PodniebnaSpacerowiczka
 
Posty: 2415
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 21:03
Lokalizacja: Wszędzie mnie pełno ;-).

Postprzez bluefall » 11 kwi 2010, o 16:51

---------- 16:49 11.04.2010 ----------

nawet jeśli na własne życzenie to nic to zasadniczo nie zmienia
gdybym nie wznosiła tego muru (jak twierdzisz) to i tak nie miałabym znajomych

a tak to przynajmniej mam oficjalne przyzwolenie na to by mniej czuć

---------- 16:51 ----------

czy to możliwe że przez cały czas jestem pod wpływem antyspołecznego serialu "Dexter"
:?: :?: :?: :?: :?: :?: :zalamka: :zmeczony:
Avatar użytkownika
bluefall
 
Posty: 87
Dołączył(a): 14 mar 2010, o 22:05

Postprzez PodniebnaSpacerowiczka » 11 kwi 2010, o 16:58

bluefall napisał(a):gdybym nie wznosiła tego muru (jak twierdzisz) to i tak nie miałabym znajomych
a tak to przynajmniej mam oficjalne przyzwolenie na to by mniej czuć

To Ty w ten sposób twierdzisz.
Na jakiej podstawie :?: :?: :?:
Nie da się na pewniaka przewidzieć, co by było gdyby.


"Dextera" stety-niestety nie oglądam :bezradny:.
Avatar użytkownika
PodniebnaSpacerowiczka
 
Posty: 2415
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 21:03
Lokalizacja: Wszędzie mnie pełno ;-).

Postprzez bluefall » 11 kwi 2010, o 17:19

---------- 17:18 11.04.2010 ----------

wiem co by było gdyby bo tych znajomych nie mam
a nie zawsze jestem tak "naburmuszona" jak dziś
to są fakty
nie mam nikogo
nawet z ojcem pęka ostatnia nic
każda myśl że miałabym się do kogoś zbliżyć z tej mojej pustyni napawa mnie grozą, obrzydzeniem,,...

---------- 17:19 ----------

marnuje czas gadając z tobą
sorki
możesz sobie odpuścić
lepiej pomedytuję
Avatar użytkownika
bluefall
 
Posty: 87
Dołączył(a): 14 mar 2010, o 22:05

Postprzez PodniebnaSpacerowiczka » 11 kwi 2010, o 17:24

Twoje życie <--> Twój wybór.
Avatar użytkownika
PodniebnaSpacerowiczka
 
Posty: 2415
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 21:03
Lokalizacja: Wszędzie mnie pełno ;-).

Postprzez the hooded man » 11 kwi 2010, o 17:39

bluefall napisał(a):Chyba ze sto lat musiałabym odkładać na ciasne mieszkanie
nie mam zdolności kredytowej.

Nieprawda. Znajdź partnera. Oczywiście nie do wspólnych finansów, a do spędzenia z nim reszty życia w miłości. I jeżeli Ty i Twój partner mają w miarę solidną pracę, to nic nie stoi na przeszkodzie, by wziąć kredyt hipoteczny. Dacie radę go w takich warunkach spłacać.

Blue - smutno mi jak czytam Twe posty. Ta aspołeczność bardzo Ci chyba ciąży...? Przypuszczam jak musi być Ci ciężko...
Za długo byłaś pod opieką rodziców, zamknięta chyba na to co na zewnątrz. Rozumiem, że po tylu latach ten dom może się już zbrzydnąć.

bluefall napisał(a):Boję się życia.

To zrozumiałe po tylu latach życia "obok" społeczeństwa. Blue - naprawdę - nie pozostaje nic innego, jak "wyjść" do tego społeczeństwa, bo inaczej zostaniesz sama ze swoimi problemami. Może być już wtedy tylko gorzej.

bluefall napisał(a):Ale jutro się obudzę i uświadomię sobie że jestem sama, że nikogo nie mam - a wtedy nie mam dla kogo się starać.

Ale przecież to możesz w każdej chwili zmienić. Po prostu zacznij małe kroki poszukiwawcze, a szanse na znalezienie kogoś znacznie wzrosną. Tak naprawdę wszystko zależy tu wyłącznie od Ciebie, potrzeba tylko nieco inicjatywy.

bluefall napisał(a):Mam poczucie że nie mam czasu na naukę bo chce jeździć na rowerze
a co ja zrobię z jazdą na rowerze?
sport nigdy nie wywoływał we mnie dylematów moralnych, no ale żeby zajmować się tym na poważnie :> w moim wieku?
czy sportowcy jakoś zarabiają? :> od której półki zaawansowania wzwyż?

jestem totalnie nieżyciowa jak ja mogę brać taką alternatywę pod uwagę, chcieć jej. znowu jakieś nierealne marzenie.


Mi się wydawało, że warto robić to co chcę, a nie to, co chcą inni. Nauka nie przeszkadza w jeździe na rowerze. Jeżeli chcesz na nim jeździć to rób to, gdyż to sprawia Ci przyjemność. Po co masz rezygnować z czegoś co tak wiele Ci daje? A przecież nie musisz zdobywać medali (bo powiedzmy - poświęcasz się studiom). Jeździj dla przyjemności, rekreacyjnie. Czyż nie?
Ostatnio edytowano 11 kwi 2010, o 17:57 przez the hooded man, łącznie edytowano 1 raz
the hooded man
 
Posty: 125
Dołączył(a): 1 sty 2010, o 20:47

Postprzez bluefall » 11 kwi 2010, o 17:55

miło że myślisz że jestem w stanie znaleźć jakiegoś faceta który by chciał ze mną żyć

;(

"
smutno mi jak czytam Twe posty. Ta aspołeczność bardzo Ci chyba ciąży...? Przypuszczam jak musi być Ci ciężko...
Za długo byłaś pod opieką rodziców, zamknięta chyba na to co na zewnątrz. Rozumiem, że po tylu latach ten dom może się już zbrzydnąć. "


tak


Mi się wydawało, że warto robić to co chcę, a nie to co chcą inni. Nauka nie przeszkadza w jeździe na rowerze. Jeżeli chcesz na nim jeździć to rób to, gdyż to sprawia Ci przyjemność. Po co masz rezygnować z czegoś co tak wiele Ci daje? A przecież nie musisz zdobywać medali (bo powiedzmy - poświęcasz się studiom). Jeździj dla przyjemności, rekreacyjnie. Czyż nie?


ale ja chce się poświęcam medalom. tylko staram się o tym nie myśleć żeby się nie stresować by sobie spokojnie jeździć i mieć z tego przyjemność

co do nauki - nie mam obowiązku - nie studiuję i raczej się na żadne nie dostanę - mam tu na myśli nawet najlichsze kursy




mam iść do ludzi a jak w nich zwątpię? to wtedy gdzie?
chodziłam kiedyś na takie warsztaty plastyczne. w końcu mi się zaczęło wydawać że jestem tam niechciana, obciążeniem.
teraz tam nie idę ze względu na jakieś moje widzimisię.
ale jeśli tam pójdę, zacznę chodzić i znów odniosę niemile wrażenie to co mam im walić w twarz co myślę o danej sytuacji?
a później co? na każdym spotkaniu będę musiała się tak upewniać czy nie jestem wrzodem na dupie? a babka od warsztatu (mimo że to warsztaty dla osób kiedyś chorych - różni ludzie różnie mówią dla kogo - ale można się tam zapisać po rozmowie z psycholog) no i ta babka mimo jakiegoś doświadczenia, nawet ona będzie mnie miała dość
zresztą już to u niej widziałam na twarzy.
a jeszcze nie powiedziałam słowa o moich obawach na temat moich obaw.

a ludzie w pracy? boli mnie że nie mogę się do nich "dostać"
Avatar użytkownika
bluefall
 
Posty: 87
Dołączył(a): 14 mar 2010, o 22:05

Postprzez the hooded man » 11 kwi 2010, o 18:42

bluefall napisał(a):Ale ja chce się poświęcam medalom. tylko staram się o tym nie myśleć żeby się nie stresować by sobie spokojnie jeździć i mieć z tego przyjemność.

co do nauki - nie mam obowiązku - nie studiuję i raczej się na żadne nie dostanę - mam tu na myśli nawet najlichsze kursy.

Więc tym bardziej jestem za, jeżeli chodzi o rower. Iluż to już ludzi zabijało swe pasje, pragnienia dla rzeczy przyziemnych, niewartościowych. Tobie jazda na rowerze sprawia ogromną przyjemność. To sprawia Ci radość. Ja bym się tego nie wyrzekał. I jeżeli jest choć trochę szansy, aby coś w tym osiągnąć, to myslę, że warto się jednak w to zaangażować, a ponadto może i nawet pracować gdzieś w międzyczasie?
Powtórzę jeszcze raz - jedną z najgorszych rzeczy jakie człowiek może zrobić, to zabijać swe pasje, czy na przykład zabijać, wypierać się siebie. To, że jesteś taka a nie inna jest Twą siłą. To Twoja indywidualność, to Ty. Nie daj tego zniszczyć. Oczywiście owe "Ty" może i wymaga w paru względach poprawy, ale niech fundamenty zostaną takie jakie są. Albo inaczej - takie, jakie chcesz, aby były, a nie takie, jakich chcą inni.

bluefall napisał(a):Mam iść do ludzi a jak w nich zwątpię? to wtedy gdzie?

To może inaczej. Jeżeli potrzebujesz i chcesz towarzystwa innych, to idź do nich. To wyjdzie Ci tylko na dobre.
Oczywiście, że zwątpisz, i to nie raz. Ludzie potrafią być podli i pewnie nie raz się na nich przejedziesz, ale chyba nie takich ludzi chcesz jako znajomych? Szukaj znajomych takich, jakich chcesz. Tak długo, aż znajdziesz.

bluefall napisał(a):Chodziłam kiedyś na takie warsztaty plastyczne. w końcu mi się zaczęło wydawać że jestem tam niechciana, obciążeniem.
teraz tam nie idę ze względu na jakieś moje widzimisię.
ale jeśli tam pójdę, zacznę chodzić i znów odniosę niemile wrażenie to co mam im walić w twarz co myślę o danej sytuacji?

Nie. Znaleźć przyczynę nienajlepszej atmosfery i spróbować naprawić sytuację.

bluefall napisał(a):A ludzie w pracy? boli mnie że nie mogę się do nich "dostać"

Czyli jednak masz pracę? Możesz napisać coś więcej o Twoich relacjach ze współpracownikami?

bluefall napisał(a):Co do nauki - nie mam obowiązku - nie studiuję i raczej się na żadne nie dostanę - mam tu na myśli nawet najlichsze kursy.

A chcesz studiować?
Jeżeli masz wykształcenie średnie i maturę, to się dostaniesz.
the hooded man
 
Posty: 125
Dołączył(a): 1 sty 2010, o 20:47

Postprzez PodniebnaSpacerowiczka » 11 kwi 2010, o 18:58

bluefall napisał(a):mam iść do ludzi a jak w nich zwątpię? to wtedy gdzie ?

Zatem co ? Pozostaje lisia nora w lesie ?
bluefall napisał(a):chodziłam kiedyś na takie warsztaty plastyczne. w końcu mi się zaczęło wydawać że jestem tam niechciana, obciążeniem.
teraz tam nie idę ze względu na jakieś moje widzimisię.
ale jeśli tam pójdę, zacznę chodzić i znów odniosę niemile wrażenie to co mam im walić w twarz co myślę o danej sytuacji?

Nie "walić". Można zwyczajnie POWIEDZIEĆ.
bluefall napisał(a):a ludzie w pracy? boli mnie że nie mogę się do nich "dostać"

No, jeśli częstokroć bywasz "naburmuszona" i to z nienawistnym spojrzeniem [patrz -> wypowiedź w wątku ewki], to nie dziw się, że nie możesz się do nich "dostać".
Avatar użytkownika
PodniebnaSpacerowiczka
 
Posty: 2415
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 21:03
Lokalizacja: Wszędzie mnie pełno ;-).

Postprzez bluefall » 11 kwi 2010, o 19:21

---------- 19:19 11.04.2010 ----------

pracuję w międzyczasie - zarobek nie wielki nie starczyłoby mi na wynajęcie pokoju bo własne mieszkanie to trochę za wysokie progi na razie

nie wiem czy ja mam szanse jakiekolwiek coś zdziałać sportowo
wiem że miałam wiele żelaznych postanowień co do swojej przyszłości i tego co chce robić, a w końcu pasja mijała od tak...

na dzień dzisiejszy mogę powiedzieć że wysiłek - taki jak np. jazda na rowerze - to coś co nie jest dla mnie problematyczne moralnie - bo zawsze mam taki dylemat że robiąc to czy siamto nie pomagam ludziom, a ja oczywiście muszę być święta.
tylko że mnie się chce jeździć na rowerze bo chce kiedyś dojechać do domu w którym mieszka moja terapeutka inaczej nie chciało by mi się w ogóle wychodzić z domu.

moją pasją też jest moja praca - ale tam gdzie teraz jestem nie rozwinę się już ani trochę. boję się zmieniać tego - jestem tam przywiązana - mimo że czuję że mnie tam nie chcą. żeby znaleźć pracę w tym zawodzie musiałabym brać pod uwagę całą Polskę a nie chce zostawić terapeutki która i tak chce się mnie pozbyć.

ale ten rower, to coś podobnego do mojej pracy - jeśli chodzi o wysiłek. to by była jakaś alternatywa.

. Znaleźć przyczynę nienajlepszej atmosfery i spróbować naprawić sytuację.


ale jak???

Czyli jednak masz pracę? Możesz napisać coś więcej o Twoich relacjach ze współpracownikami?

przeze mnie zostało zwolnionych już dwóch pracowników. bo nie umiałam się z nimi dogadać, bo sprawiałam że to oni byli tymi gorszymi. prawdę mówiąc to miałam wrażenie że każdy z nich się do mnie podwala co było dla mnie nie do zniesienia. gdyby nie to, to bym ich lepiej znosiła. czasem to było przez to upiornie.

mój pracodawca jest w miarę wyrozumiały. zresztą zależy dla kogo. wśród innych nie ma najlepszej opinii. zawsze go broniłam itd. kiedy inni próbowali go obgadywać. mnie traktuje różnie. staram się być takim podnóżkiem bo tylko taka umiem być.

jedna z dziewczyn mnie w skrycie ducha nie lubi bo pokazuję jej że jest gorsza.
jej współpracownica mnie nie lubi bo muszę być kimś okropnym.
oczywiście te dwie osoby na pozór są miłe...

inna dziewczyna w ogóle mnie nie lubi ale w ogóle ze mną nie rozmawia
inna dziewczyna jeszcze bardziej mnie nie lubi i nawet sobie nie mówimy cześć

a jeszcze inna dziewczyna - która jest córka właściciela - jest uprzejma, miła, właściwie to zawsze można na nią liczyć,... ale ja totalnie nie umiem znaleźć z nią języka.

jest jeszcze jedna dziewczyna - dobra osoba - bywało że mnie nie lubiła - jak odszedł pracownik to może nie ma już dylematu - ale nie umiałam nigdy znaleźć z nią wspólnego języka.

no i jest jeszcze parę osób ale relacje również nieciekawe.

Jeżeli masz wykształcenie średnie i maturę, to się dostaniesz.

ale maturę mam starą. musiałabym od nowa się uczyć ;) zdawać. a tępa jestem ostatnio niezwykle :P nie wiem jak miałabym się do tego przygotować, myśl że miałabym się rozglądnąć za informacją co i jak.

bo może mogłabym coś studiować związanego ze sportem, albo dietetyką,...
tylko że jeśli jakiś tam kierunek wymagałby uczestnictwa w jakichś zajęciach z WF, na basenie gdzie trzeba by było się rozebrać przy wszystkich... wszyscy by zobaczyli moje koszmarne blizny (od żyletki). normalnie stanę się w grupie jakimś Ufo.

a po za tym kwestia finansów... studia to za wysokie progi.

więc studia odpadają.

---------- 19:21 ----------

PodniebnaSpacerowiczka zrobisz mi przysługę? i nie będziesz się do mnie odzywać? oczywiście nie musisz. ale jeżeli piszesz do mnie żeby mi pomóc to możesz mieć moja prośbę na względzie.
przepraszam ale nie mam siły cię czytać.
innym razem może nawet chętnie.
Avatar użytkownika
bluefall
 
Posty: 87
Dołączył(a): 14 mar 2010, o 22:05

Postprzez PodniebnaSpacerowiczka » 11 kwi 2010, o 19:32

Dziewczynko,
oczywiście, że uwzględnię - ale nie życzę sobie tekstów w stylu "marnuje czas gadając z tobą..." w sytuacji, kiedy pomimo dołka psych. staram się Ciebie poczytać i PRZEZNACZAM CZAS na wypisywanie postów do Ciebie, okej ? Trochę pokory !!!


(W normalnych war. nie bywam tak drażliwa, lecz dzisiejsze są dla mnie nienormalne... :()
Avatar użytkownika
PodniebnaSpacerowiczka
 
Posty: 2415
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 21:03
Lokalizacja: Wszędzie mnie pełno ;-).

Postprzez Goszka » 11 kwi 2010, o 19:43

Bluefall,daleko nie zajdziesz kąsając wszystkich wokoło.
Chyba nigdy nie jest tak że wina leży tylko w świecie zewnętrznym...czasem źródło niepowodzeń i rozczarowań życiowych znajduje się nadspodziewanie blisko,bo w nas.Będzie gorzej jeśli czegoś nie zmienisz w swoim życiu,ale sama pewnie o tym bardzo dobrze wiesz.
Szkoda że nie dostrzegłaś w słowach Podniebnej chęci pomocy.Ja tam niczego wrednego w nich nie widzę.
To taka moja refleksja.Ewakuuję się stąd,bo pewnie też nie jestem mile widziana w Twoim temacie.

pozdrawiam i życzę energii do zmian.
Goszka
 

Postprzez bluefall » 11 kwi 2010, o 20:00

---------- 19:50 11.04.2010 ----------

sorry, ale nie będę was czytać
szkoda że same nie jesteście w najlepszym nastroju ja też nie jestem

jakby to powiedzieć - czasem lepiej żeby ludzie bez skóry się nie dotykali

pozdrawiam
i mam nadzieję że w innym temacie znajdziemy coś do obgadania.

---------- 19:52 ----------

naprawdę sorry
ale będę się wkurzać
odpisywać mam niemiłe rzeczy czy coś
a mnie się nie chce kłócić
przepraszam że nie chce wysłuchać tego co macie do powiedzenia
mam nadzieję że nie jestem jakąś deską ratunku z którą musicie pogadać

---------- 20:00 ----------

przepraszam że zrobiłam wam przykrość tu lub w innym wątku
ja już do tego nie wracam i nie chce o tym myśleć
może to nie miłe że tak was zostawiam bez możliwości powiedzenia mi co chcecie powiedzieć
mam nadzieję że znajdziecie kogoś kto was wysłucha i pogada

ja się już trochę wygadałam z kimś
zajadłam stresa kolacją. normalnie pochłonęłam ją jak w jakimś amoku.
no i teraz żeby się nie znowu nie stresować ograniczyłam swoją świadomość
Avatar użytkownika
bluefall
 
Posty: 87
Dołączył(a): 14 mar 2010, o 22:05

Postprzez Goszka » 11 kwi 2010, o 20:05

:pocieszacz:
Goszka
 

Postprzez PodniebnaSpacerowiczka » 11 kwi 2010, o 21:40

Już dobrze :misiu:.

/Jako że założyłaś tem., było jasnym sygnałem dla mnie, iż chcesz go rozwijać poprzez rozmowę. Wystarczyło napisać, że dziś nie masz do tego nastroju./

Osobiście nie czuję się jak to ujęłaś - "bez skóry"; nie cierpię też na żadne głębsze dolegliwości czy to duchowe czy zdrowotne. Mnie po prostu dotknęła wczorajsza tragedia w Smoleńsku i stąd ów black humor. Ale mimo wszystko nie lubię być niemiła dla kogokolwiek.
Ostatnio edytowano 11 kwi 2010, o 21:58 przez PodniebnaSpacerowiczka, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
PodniebnaSpacerowiczka
 
Posty: 2415
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 21:03
Lokalizacja: Wszędzie mnie pełno ;-).

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 438 gości