nieakceptowana... i co dalej?

Problemy związane z depresją.

Postprzez the hooded man » 10 kwi 2010, o 10:59

marie89 napisał(a):[...]że ja właściwie niewiele umiem tak naprawdę..

To częste stwierdzenie osób będących w podobnej sytuacji jak Twoja. Ale:

Jeżeli nie wiesz jeszcze co chcesz robić, to zawsze w międzyczasie zastanawiania się nad tym, możesz podszkolić się w jakiejś dziedzinie. Dziedzinie, która może być Tobie później bardzo potrzebna, np. zrobić prawo jazdy, udać się na kurs angielskiego, czy na kurs tańca itp. Takie atuty w przyszłości niezwykle się przydają, nawet jak człowiek niewiele osiągnął społecznie, czy nie wie co dalej ma w życiu robić.

Z tym "robieniem" czegoś w życiu to też nie jest tak, że się od razu to wie. Czasem trafia się na jakiś pomysł przypadkiem, niemniej bardzo fajnie, że analizujesz swe wady i zalety i wyciągasz wnioski (chodzi mi o Twoje studia pedagogiczne i pracę jako pedagog). Myślę, że to dobra praktyka, czyli:
analizujemy swe zalety i wady, swój potencjał i myślimy co możemy z tym osiągnąć. Ewentualnie jeszcze - zastanawiamy się w czym możemy się podciągnąć, podszkolić, aby spełnić swe większe ambicje.

Ale zgodzę się z Tobą - jeżeli nie czujesz się na siłach na posadzie pedagoga, to chyba nie ma sensu się w to angażować. Rozumiem Cię, że Twój charakter może być w tej pracy przeszkodą. Jako pedagog trzeba być bardzo otwartym, potrzeba ekstrawersji itd. Oczywiście nad tym można popracować, ale jakie rezultaty osiągnie ta praca? Czy będą one wystarczające? Tego nie wie nikt...

marie89 napisał(a):Zadaje sobie mnóstwo pytań. Im więcej tym mniej sensownych odpowiedzi. Naprawdę, ale to naprawdę nie wiem co dalej.. I jedno trafne określenie- zagubiona..

Rozumiem Cię...Czasem może w szukaniu odpowiedzi pomóc jakaś siła z zewnątrz. I tak na przykład wartościowy chłopak - nie tylko uczucie międzi nim a Tobą może wiele zdziałać, ale jego pomysły, jego wizja przyszłości, świata może Tobie pomóc w skonkretyzowaniu siebie, Twych planów i w odpowiedzi na choć kilka pytań Ciebie dręczących. Sam wiem po sobie jak pomogła mi w tych sprawach pewna wspaniała dziewczyna ;).

marie89 napisał(a):Samo posiadanie (aj nie lubię tego słowa, ale akurat pasuje) chłopaka żadnego cudu nie zdziała.. No może odkryłabym się z innej strony. Poczuła się wartościowsza jako kobieta w jakiś sposób, może znalazłabym w kimś oparcie, ale samo bycie z kimś chyba by nie zmieniło mnie jakoś znacznie.. tzn tak sądzę.

Zgodzę się z Tobą marie. Generalnie zbudować własną wartość musisz sama. Akceptować masz sama siebie. To Ty masz być z siebie zdowolona, a nie inni. Jeżeli tak będzie, to myślę, że szczęście będzie już o krok od Ciebie...

marie89 napisał(a):Acha, dziękuję za ten przytoczony przykład.. odnosnie "walki z nieśmiałością" Etapy, poziomy, czas, wytrwałość a przede wszystkim działania, próby.. do skutku. Praca nad sobą.. I wiara. Oraz umiejetność dystansu wobec własnych niepowodzeń. Tak to zrozumiałam. Czy o to chodzi?

Tak jest. Na co jeszcze chciałem zwrócić uwagę? Zauważyłem, że postawa ludzi względem życia najogólniej mówiąc jest dwojaka:

1. Ci, którzy uważają, że życie jest beznadziejne.
2. Ci, którzy uważają, że życie jest piękne.

Jeżeli wyznaje się pierwszy pogląd, to raczej nigdy nie będzie one szczęśliwe. Zawsze będzie się tylko narzekać.
Ja twierdzę, że życie jest piękne, mimo iż trwa tak krótko. Tego piękna jest wokół nas ogrom:
śpiew ptaków, wschód słońca o poranku, uśmiech przyjaciela, moje pasje, ciepły uścisk mojej dziewczyny ;) itd.

Po cóż marnować czas na użalanie się i smutki? Szukam tego piękna, działam i daję wiele z siebie, aby przeżyć życie wartościowo i szczęśliwie.

marie89 napisał(a):A odnośnie jeszcze drugiego wątku.. tego zakochania. Tak to byłby dobry krok naprzód.. Tyle tylko, że jak to zwykle bywa w "miłości" przychodzi ona nieproszona, nagle i z problemami.. Nie wiem czy akurat "w tym przypadku" mogę się zaangażować..

Ale czasem to dobrze, iż przychodzi nieproszona, gdyż potrafi należycie "wstrząsnąć" człowiekiem i zmobilizować do działania.
Jeżeli czujesz, że chłopak w którym się zakochałaś jest wart Twych starań, to nie widzę przeszków w tym, aby się nie angażować.
the hooded man
 
Posty: 125
Dołączył(a): 1 sty 2010, o 20:47

Postprzez marie89 » 11 kwi 2010, o 19:38

czytałam.. ale nie wiedziałam jak odpowiedzieć.

słowa mi nie wystarczają.. zaczynam działać ;) ale to akurat dobrze..

Dziękuję wszystkim za życzliwe słowa.. za pomoc ;)


* * *

dziś jestem strasznie... melancholijna

Taki stan jeszcze przejdzie- wolę taki niż "destrukcyjny".

* * *

the hooded man

Bardzo ale to bardzo chcę znaleźć się w grupie tych, co cieszą się z życia.. Zdarza mi się w niej być. Stąd wiem, że potrafię.. Muszę uwierzyć, że potrafię na dłużej.

To ja mam decydować o sobie.. a nie moje nastroje. Uczę się.. Najciężej jest gdy przychodzi zwątpienie- ono czyha tuż obok.. wtedy też brakuje sił.. ale potem i wiara i siły powracają- na moje szczęście- i w tym nadzieja.
marie89
 

Poprzednia strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 439 gości