Ojciec mnie blokuje

Problemy z rodzicami lub z dziećmi.

Ojciec mnie blokuje

Postprzez Goszka » 8 kwi 2010, o 18:48

Witam,
jak w temacie - mój ojciec działa na mnie strasznie destrukcyjnie i nie wiem jak się od niego odgrodzić,jak wyznaczyć granice.Nie potrafię mu powiedzieć wprost co czuję,co mi przeszkadza.On jest bardzo apodyktyczną osobą,nie toleruje czyjegoś odmiennego zdania.
Nie jestem dla niego partnerką w rozmowie,a tylko słuchaczem,gąbką która wchłonie to całe bagno którym mnie oblewa.
Widzę że to nie są normalne relacje ale nie potrafię sobie z tym poradzić.
Po rozstaniu z mamą minął już rok a on dalej tkwi w tym samym miejscu,nie zrobił dla siebie niczego dobrego.Ciągle patrzy wstecz,rozpamiętuje,powtarza że jego życie jest już skończone i że nic nie osiągnął.
Ciągle tylko narzekanie,narzekanie,narzekanie i przelewanie swoich frustracji na mnie.
Ja już nie mam siły.Sama nie mam swojego życia,bo żyję jego życiem.Czuję że zawalam swoje sprawy bo cała energia którą mogłabym poświęcić np. na pisanie pracy magisterskiej idzie na dochodzenie do równowagi psychicznej po każdej rozmowie z nim.
Teraz stosuję taktykę ucieczki.Tzn. dziś zastosowałam.Ale ileż można?Chcę grać w otwarte karty,robić swoje.
Jak on chce siebie niszczyć,jeśli to jest jego wybór,to ja już nic na to nie poradzę,chociaż bardzo boli.Ale nie chcę iść na dno razem z nim.
:(
ps.są jeszcze inne sprawy ale o tym napiszę kiedy wątek się trochę rozwinie.
Goszka
 

Postprzez cvbnm » 8 kwi 2010, o 19:02

Nie potrafię mu powiedzieć wprost co czuję,


a co czujesz?
cvbnm
 

Postprzez Goszka » 8 kwi 2010, o 19:05

złość,żal,zniechęcenie,poczucie bycia skrępowaną,oszukaną,zmanipulowaną oraz poczucie niesprawiedliwości
:(
Goszka
 

Postprzez cvbnm » 8 kwi 2010, o 19:22

czy mozna powiedziec ze obawiasz sie zloscic na ojca?
jesli tak, dlaczego?
cvbnm
 

Postprzez Goszka » 8 kwi 2010, o 21:49

tak,można tak powiedzieć...choć to nie jest związane ściśle z jakimś strachem czy lękiem.
Długo zastanawiałam się dlaczego.Trudne pytanie.
Myślę że chodzi tu o poczucie winy które pojawia się gdy złość opada.
Takie poczucie winy jakie czuję teraz po rozmowie z nim.
Czuję się winna kiedy tylko próbuję dać ojcu do zrozumienia,że mam dość manipulowania mną,siedzenia cicho i bycia mieszaną w jego sprawy.
Czy dziecko ma obowiązek być wsparciem dla rodzica w każdej sytuacji?
Bo już nie rozumiem,nie wiem czy to normalne czy nie.
Goszka
 

Postprzez cvbnm » 8 kwi 2010, o 22:08

ja sie notorycznie czuje winna.
no niedawno przezylam prawdziwy dramat, bo napisalam w Twoim watku. oto co przezywalam:
wlasnie napisalam na forum. w temacie goszki "blokuje mnie tato"
zapytalam "a co czujesz"/

i mialam lęk, ze to napisalam, ze to wyslalam, ze ona to przeczyta i
ci wszyscy ludzie.
pomyslalam sobie ok wybaczam sobie... (bo taka mam ostatnio fiksacje)
co?
co sobie wybaczam?

i tak zaczelam od "ze napisalam, ze ona przeczyta, ze bedzie sie
dziwic, bo przeciez wyjasnila, ze ja ją zirytuje, ze mnie odrzuci"

czyli lęk przed odrzuceniem
wybaczam sobie ze boje sie byc odrzucona przez goszke na forum psychotekstu

co za przedszkole

no ale ulzylo mi

znow poczulam ze tak wlasnie jest. ja sie boje ze mnie ktos
skrytykuje, zignoruje.
ZIGNORUJE!


ze bez sensu sie wcinam, nikt mnie nie prosil, wiec po co mam pisac?

zignorowanie mnie ... ok wybaczam sobie ze boje sie byc ignorowana

uf

(no bo juz wzmaga sie poczucie winy, ze to MOJA WINAbo po CHOLERE pisze?????)

wybaczam sobie ze czuje sie winna ze pisze!

jezu!

czemu sie boje byc ignorowana i czemu czuje sie winna ze mnie ignoruja?


widocznie uwazam ze to ja kontroluje jak ludzie sie do mnie odnosza.
i ich odnoszenie od mnie OZNACZA porazke moich metod.

wybaczam sobie ze chce kontrolowac odnoszenie sie do mnie ludzi

(bosz)

wybaczam sobie ze nadaje znaczenie milczeniu i niecheci , ze oceniam
siebie jako niedostatecznie dobra>

:(

wybaczam sobie ze uwazam sie za niedostatecznie dobra

i tak dotarlam do mysli: moge byc nie dość dobra. jestem doskonala
taka jaka jestem - nie dosc dobra.
bo to realna JA.

czyli...
czuje sie przestraszona w istocie tym, ze NIE JESTEM INNA NIZ JESTEM
(nie jestem wystarczajaco dobra do kontrolowania odnoszenia sie do
mnie ludzi)

i nagle; ojej, po jaka cholere mam kontrolowac te odnoszenie sie do mnie?

no i tak dalej....



sprobuj sie zastanowic co jest podlozem poczucia winy.
jak czujesz sie winna, to czym zawinilas?

a moze sobie tez wybacz? mi to sie jakos spodobalo....

manipulacja POLEGA na wzbudzaniu winy.
jak to sie dzieje, - musi byc mechanizm ktory juz DAWNO sobie wypracowaliscie z tatem. ze sie go balas. a on za pomoca jakiegos wzbudzania winy toba manipuluje.
"jak mozeszmi to robisz?" np. nie wiem.
pomysl czy tak jest.
cvbnm
 

Postprzez Sansevieria » 8 kwi 2010, o 22:32

Goszka, czy Ty się nie czujesz przypadkiem odpowiedzialna za dobre samopoczucie ojca? Tak mi to wychodzi jak Cię czytam. No jak on jest sfrustrowany to Tobie się udziela i czujesz że musisz go z tej frustracji "wyprowadzić", zeby był zadowolony. Jakoś tak. Pytanie czy dziecko ma obowiązek być wsparciem dla rodzica to zależy co rozumieć przez dziecko. Małe nie tylko nie musi ale wręcz nie powinno być wsparciem dla rodzica, bo to nie jego rola. Dorosłe to chyba zależy jaki rodzic i co rozumieć przez wsparcie. Co to dla Ciebie Goszka znaczy "być wsparciem dla rodzica"?
Cvbnm - bardzo dobre pytanie zadałaś Goszce moim zdaniem. Trafiające w sedno. Jak już sobie wybaczyłaś co trzeba (bardzo ciekawie opisałaś swój tok myślenia/czucia :) ) to może pozwól się pochwalić :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez cvbnm » 8 kwi 2010, o 22:49

sansevieria,ten proces wybaczania dopiero odkrywa jak wiele poczucia winy mam. normalnie bierze sie to ciagle skads...i nie przestaje...

dzieki za pochwaly :)
cvbnm
 

Postprzez ewka » 9 kwi 2010, o 18:51

Cvbnm - ten Twój przekrój "winności" naprawdę robi wrażenie.

Goszka - ja uważam, że jesteśmy odpowiedzialni za rodziców. Tak generalnie i z zasady... faktem jest, że aby być mądrze odpowiedzialnym - trzeba być (między innymi) w miarę asertywnym, a to nie za bardzo Ci wychodzi. Ta właśnie asertywność. I wydaje mi się, że gdybyś nad nią zapanowała, to z całą resztą byłoby Ci łatwiej.

Takie jest moje wrażenie.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Sansevieria » 9 kwi 2010, o 19:02

Ewka, co dla Ciebie znaczy "odpowiedzialni za rodziców"?
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez ewka » 9 kwi 2010, o 19:05

Pomoc.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Sansevieria » 9 kwi 2010, o 19:35

To nie to samo. Jak dla mnie. Mogę komuś pomóc, ale nie oznacza to, ze jestem za tego kogoś odpowiedzialna.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez bunia » 9 kwi 2010, o 19:45

....tyle, ze pomoc to czesc odpowiedzialnosci w sensie rodzinnych relacji ale absolutnie zgadzam sie....nie ponosimy odpowiedzialnosci za sposob zycia rodzicow.....
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Sansevieria » 9 kwi 2010, o 20:40

Żeby było jasne nie chodzi mi o kwestie materialno - techniczne. Pomoc finansowa w razie potrzeby, wożenie do lekarza czy zrobienie zakupów itp. Interesuje mnie kwestia odpowiedzialności za samopoczucie, podejmowane przez rodziców decyzje i konsekwencje tych decyzji.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez bunia » 9 kwi 2010, o 20:44

....jasne :ok: ....absolutnie sie zgadzam :wink: .....
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Następna strona

Powrót do Rodzice

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 166 gości