Wiesz co? Ja też miałam 17 lat, kiedy zaczynałam swoją podróż przez psychoterapię (bo to jest chyba najbardziej adekwatne określenie na ten proces). Początki były trudne, niewiele mówiłam o sobie, tymczasem to bardzo często klient decyduje o tempie i głębokości tego procesu. Zadaniem terapeuty jest dostrzec tą gotowość klienta do pójścia dalej i pójść razem z nim. Oczywiście są takie szkoły/nurty, które proponują "rzucenie" klienta na głęboką wodę. Czasem jednak może się to zakończyć utopieniem.
Czemu Ci to piszę? Bo chyba bym chciała Cię zachęcić do dania sobie czasu; czasu również na ocenę tego, jak Ci jest w relacji z tą osobą.
A powiedz, bo mnie bardzo zaciekawiło, czy ta psycholożka (choć nie czuję się feministką, to mam trochę mam sfeminizowany język, także jeśli Cię to drażni, to powiedz) posiada również certyfikat uprawniający do zawodu psychoterapeutki? Przedstawiała Ci się w taki sposób, jako terapeutka właśnie?
To ważne, ponieważ (i tu posłużę się dużym skrótem) psycholog to osoba, która ukończyła 5-letnie studia o kierunku psychologia i ma tytuł magistra (ten tytuł nie uprawnia do prowadzenia psychoterapii). Psychoterapeuta zaś to osoba, która ma zarówno tytuł magistra (psychologii, pedagogiki, socjologii..., bądź jest lekarzem) i ukończyła kilkuletnią podyplomową szkołę psychoterapii oraz przeszła terapią własną.
mel.