Jak skończyć raz na zawsze?

Problemy z partnerami.

Postprzez Sanna » 31 mar 2010, o 13:42

A nie możesz z kimś zamieszkać żeby mieć świadka w razie jakby co? Pisałaś chyba że Twoja siostra mieszka gdzieś niedaleko?
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez ewka » 31 mar 2010, o 13:45

---------- 13:44 31.03.2010 ----------

Czyli co? Nie ma wyjścia z sytuacji??? Podkulamy ogon i czekamy, z której strony nam się dzisiaj dostanie?

Co doradziłabyś najlepszej koleżance, Jago, gdyby PRZYSZŁA z takim problemem do Ciebie? Co doradziłabyś swojej córce? Co powiedziliby na to wszystko Twoi rodzice? Znajomi? Co zrobiliby, gdybyś z tym do nich PRZYSZŁA? Jak sądzisz?


---------- 13:45 ----------

Sanna napisał(a):A nie możesz z kimś zamieszkać żeby mieć świadka w razie jakby co? Pisałaś chyba że Twoja siostra mieszka gdzieś niedaleko?

O tym samym pomyślałam... pomieszkać z kimś, a jemu nie pozwolić przekroczyć progu.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Szafirowa » 31 mar 2010, o 14:03

Hm.
Dobra.
Załóżmy, że jest tak jak pisałaś wcześniej - on dobija się do drzwi, których nie chcesz mu otworzyć.
Pomijam fakt, że jak się przeprowadzisz, to pewnie jakiś czas będzie spokój, bo przecież trochę czasu zajmie mu ustalenie Twojego nowego adresu.
No więc dobija się, Ty nie otwierasz, a zamiast tego mówisz mu, że ma sobie pójść, bo dzwonisz na policję. Po czym bierzesz telefon,i naprawdę dzwonisz na policję. Nie czekasz aż on zacznie demolować drzwi, czy próbować dostać się do środka. Po prostu dzwonisz tam.

Oczywiście, że jeśli go wpuścisz i przy nim będziesz chciała zadzwonić na policję, to wyrwie Ci telefon i rzuci nim o ścianę. Za chwilkę to samo może zrobić z Twoją głową.

Tu działa jakiś mechanizm, którego ja nie rozumiem - boisz się go i nie chcesz żadnego kontaktu z nim, a jednoczeście paradoksalnie do tego kontaktu dopuszczasz. Nie rozumiem, dlaczego ?
Mało tego - godzisz się na ten kontakt w sytuacjach, w których jesteście sam na sam i nie masz żadnych świadków, ani żadnej ochrony ?

Wiesz, byłam kiedyś w związku, który skończył się podobnie. Eskalacją wielkiej miłości mojego partnera do mnie.
Kochał mnie on prawie tak mocno, jak Twój partner Ciebie Jago.
Ponieważ mieszkałam w bloku, to wejście było utrudnione. Ja odbierając domofon nie wpuszczałam go, i nie robił tego również żaden z sąsiadów, bo go zwyczajnie nie znali.
Ponieważ jednocześnie było to na nieszczęście mieszkanie na niskim parterze, to on potrafił:
- stać godzinami naprzeciwko okna salonu patrząc cały czas do środka. I naprawdę godzinami - od 20 wieczorem do 4 rano, tkwić nieruchomo jak posąg, czasem zdarzyło mu się klękać, czasem stał z kwiatami
- próbować wchodzić po rynnie (mieszkanie narożne) na parapet w kuchni
- próbował wchodzić na balkon, a kiedy mu się to udało, to dobijał się do drzwi balkonowych, które były tylko taflą szkła w lichej plastikowej ramie ...

Podobnie jak u Ciebie, prawda Jago ?
Zaznaczam jednak, że nie było żadnych wyzwisk, żadnych rękoczynów, żadnej szarpaniny. On chciał (podobno) tylko porozmawiać, przekonać mnie o swojej miłości, chciał żebym mu dała kolejną szansę.
Dzwonił również do mojej rodziny i przyjaciół z prośbą, aby na mnie wpłynęli.

Ponieważ jednak czułam się jego zachowaniem zagrożona i zaszczuta atmosferą, to za każdym razem kiedy przychodził pod okno, czy próbował dostać się do mieszkania - dzwoniłam na policję. Oczywiście, że zanim przyjechali, to jego już nie było, co z tego, skoro z kazdej takiej interwencji była notatka służbowa - jego obecność nie była potrzebna.

Kiedy gonił mnie samochodem po chodniku, bo zobaczył mnie w mieście i chciał porozmawiać - uciekałam do sklepu. Kiedy wchodził do sklepu za mną i próbował rozmawiać, łapać mnie za łokieć - podnosiłam głos i mówiłam - proszę mnie nie dotykać, nie życzę sobie z panem rozmawiać, tak aby inne osoby będące w sklepie to słyszały. To go płoszyło. Wiedział, że gdyby zareagował agresynie, to byłby gwóźdź do trumny, bo miałabym wielu świadków, którzy nie zawahaliby się wezwać policji w takiej sytuacji.

A ponieważ NAPRAWDĘ CHCIAŁAM ZERWAĆ Z NIM KONTAKT, z resztą czułam się już z tym wszystkim jak gryzoń w klatce, który jest hipnotyzowany przez żmiję ... to postanowiłam być KONSEKWENTNA.

Poinformowałam o sytuacji rodzinę i przyjaciół. Postanowiłam wyprowadzić się do innego miasta. Podczas dwóch tygodni poprzedzających przeprowadzkę mieszkał u mnie kolega. Taki słuszny kolega, 2 metry wzrostu, 150 kg wagi.
Przeprowadzałam się o (!) godz. 5 rano, tak żeby on nie widział tego.

A i tak zjawił się u mnie 2 miesiące później, w nowym mieście, w nowej pracy z wielkim bukietem kwiatów, a nieświadomy problemu strażnik wpuścił go do mnie do biura, mimo że nasza firma była zamknięta dla gości z zewnątrz.

Wtedy złożyłam zawiadomienie o psychicznym maltretowaniu do prokuratury. Odbyła się sprawa, gość ma zakaz zbliżania się do mnie i musiał zapłacić mi odszkodowanie i pokryć koszty sprawy sądowej.
To go wreszcie z tej "miłości" do mnie wyleczyło.

Zrobiłam to wszystko Jago, bo byłam KONSEKWENTNA i wiedziałam, czego chcę, a czego nie chcę.
Nie wyobrażałam sobie, że mogłabym ze strachu przed nim tkwić nadal w związku z nim, albo siedzieć w moim mieszkaniu i oczekiwać kiedy on znowu przyjdzie i będzie wystawał pod oknami, albo próbował włazić do mieszkania.
Nie wyobrażałam sobie, że zrezygnuję ze swojego życia, ze swojego dobrego samopoczucia, z wolności wyboru - tylko dlatego, że się bałam.
Owszem, bałam się.
Ale nie wstydziłam się.
I nie wzbraniałam się przed działaniem.

Można się od takiej miłości uwolnić ?
Można jak widać na moim przykładzie.

A Ty Jago, czego tak naprawdę chcesz ?
Bo jak dla mnie ... wynajdujesz sobie ciągle powody do tkwienia w tym wszystkim, podczas kiedy jednocześnie deklarujesz wolę zerwania z nim kontaktów. To trochę chore.
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez Sanna » 31 mar 2010, o 14:13

Czy to miłość czy uzależnienie od kogoś kto Cię niszczy?
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez sikorkaa » 31 mar 2010, o 14:26

---------- 14:25 31.03.2010 ----------

szafirowa, masz u mnie mega plusa :ok: szacun wielki i duze brawa za Twoja postawe i swiadectwo dla wszystkich kobiet w podobnych sytuacjach :oklaski:

jaga,dzwonienie na policje w JEGO OBECNOSCI?? :bezradny: taaa... na pewno zadziala :roll:

w ogole to czuje, ze sie powtarzam, no i ze my wszystkie Ci tu jak mantre powtarzamy, dajemy wskazowki - odetkaj te uszy kobieto!!

---------- 14:26 ----------

i ponawiam pytanie - kochasz sama siebie?
sikorkaa
 

Postprzez Sanna » 31 mar 2010, o 14:37

Jago, rozumiem że Ci bardzo ciężko, bo jeśli to uzależnienie, to odwyk jest bardzo bolesny. Każdy odwyk jest straszny - od alkoholu, od papierosów, od narkotyków, od toksycznego związku też.
Ale z drugiej strony- to znak od losu i szansa, żeby uporządkować swoje życie i zadbać o siebie żeby nie trafić więcej w taki kanał.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez limonka » 31 mar 2010, o 14:50

wszystko juz zostalo napisane czarno na bialym..teraz tylko jago no coz chyba czas w koncu DZIALAC a nie szukac WYMOWEK:(
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez Bianka » 31 mar 2010, o 15:25

---------- 15:22 31.03.2010 ----------

Jaga82 napisał(a):Wiecie czego sie boję i dlaczego jeszcze z nim jestem? Bo boje się jego zemsty. Wielokrotnie się odgrażał, że zrobi mi krzywdę



Jagusiu on ma wyrok w zawieszeniu dlaczego z tego nie skorzystasz? mozesz go ostrzec ze pojdzie siedziec, ze nie zawachasz sie zglosic tego co Ci robi, tak naprawde damscy bokserzy to tchórze...musisz byc stanowcza, za kazda za przeproszeniem "kurwe" grozby, wyzwiska on powinien poniesc konsekwencje, zawsze powinnas reagowac, wiem co mowie bo na wlasnej skorze sie tego nauczylam!! nie mozna niczego darować takim typom, bo kazdy nastepny atak jest silniejszy!...do tego ten typ ktory Ty akurat masz to typ ktory sie nie zmieni, bo nie widzi, nie wie, nie przyjmuje do wiadomosci ze cos z nim nie tak, nie szuka pomocy, nie ma wyrzutow sumienia:(
masz broń wiec nie wahaj sie jej użyć!

---------- 15:25 ----------

aha no i oczywiscie jesli dasz mu takie ostrzezenie a on dopusci sie grozby przemocy czegokolwiek to wtedy musisz byc konsekwentna i naprawde to zglosic, bo jesli nie to nauczy sie ze rzucasz słowa na wiatr...a niestety po tym co piszesz widac ze na 100% sie czegos jeszcze dopusci:( napewno to nie koniec krzywd, musisz zatrzymac to błędne koło przemocy...tylko stanowczoscia i konsekwencja mozesz to zrobic...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez desiderata » 31 mar 2010, o 15:50

Jaga82 nie czytałam wszystkiego ale powiem tak, rozumiem Cie i wydaje mi się że musi minąć jeszcze trochę czasu zanim będziesz gotowa na to żeby go zostawić, ja też opowiadałam koleżanką jaki mój facet jest zły że mnie bije nie szanuje , niszczy i kradnie moje rzeczy , mówiłam że to już koniec że więcej nie zniosę takiego traktowania i co i znosiłam przez następne pół roku , najciekawsze było to że on wiecznie oskarżał mnie o zdradę a sam mnie zdradzał , wiedział że skoro on może to ja pewnie też to robię .
Strasznie Ci współczuje bo wiem jak to jest , ale musisz coś z tym zrobić bo inaczej zniszczysz sobie życie , ja też strasznie bałam się zemsty i to trzymało mnie przy nim wiedziałam do czego jest zdolny bo np spóźniłam się 5 min to co będzie jak go zostawię , i nie myliłam się pobił mnie tak mocno że na czworakach szłam do domu , miałam to szczęście ze poznałam dobrze zbudowanych kolegów którzy odprowadzali mnie do domu , w końcu mu przeszło i dał mi spokój .
Najlepiej jak byś się wyprowadziła do innego miasta jak on będzie w Polsce urwij kontakt , wiem że może gadam głupoty ale dla Twojego bezpieczeństwa to było by najlepsze wyjście .
Trzymaj się !!!
Avatar użytkownika
desiderata
 
Posty: 259
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 17:38
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez Jaga82 » 31 mar 2010, o 16:10

---------- 15:56 31.03.2010 ----------

Moja siostra mieszka ze swoim facetem w innej miejscowości, bliskiej co prawda ale wynajmują tylko pokój, więc miejsca dla mnie tam nie ma.
Ewko ja wiem, że robię najgłupszą rzecz w moim życiu, że powinnam uciekać i to samo powiedziałabym każdej innej kobiecie w podobnej do mojej sytuacji. Jak już kiedys pisałam-teorię mam opanowaną...
Co by zrobili moi rodzice? Pewnie powiedzieliby, ze jesetm głupia, że z nim jestem i tyle. Wychodzą z założenia, że to moje życie i muszę sobie z nim radzić sama.
SZafirowa-podziwiam Cię i zazdroszczę odwagi i konsekwencji, której mi jak widzicie brakuje. Pytasz czego ja chcę? Spokojnej i bezpiecznej miłości. Boję się, że ja tak naprawdę nie zasługuję na nic lepszego w życiu :cry:
Sanno-to chora miłość. Ja to wiem i widzę wyraźnie. I co z tego?
Sikorko-nie wiem czy siebie kocham. Mam wiele kompleksów, często jestem z siebie niezadowolona, czuję, że nie spełniam swoich własnych oczekiwań, że mogłabym więcej, mocniej, lepiej, bardziej. A jestem przeciętna. Chowam to za uśmiechem dla ludzi w pracy, za życzliwością wobec innych. Oszukuje sama siebie. Zazdroszczę innym spokojnego domu, kochającego męża czy nieznośnych dzieci, bo coraz częściej myślę sobie, że ja już tego nie zaznam, że mnie to ominie :cry:
Bianko-za każdym razem gdy go ostrzegam, że zadzwonię na policję mówi mi-nie możesz mi tego zrobić; ja pytam-a ty możesz mnie szarpać, bić i poniżać? On-bo mnie zdenerwowałaś, bo jestem nerwowy, bo to twoja wina itp., itd. Mówiłam mu wiele razy, że facet, który bije kobietę jest zerem w oczach społeczeństwa, że tak naprawdę nie ma jaj, że jest tchórzem. Nie robiło to na nim jakiegoś specjalnego wrażenia. O tym, że jeden atak jest silniejszy od poprzedniego przekonuję się co jakiś czas.

---------- 16:10 ----------

Desiderato-ja nie mam postawnych kolegów, a gdybym takowych poznała, czy w ogóle jakichkolwiek to dopiero by się wściekłl, podziałałoby to na niego jak płachta na byka. Dopiero wtedy pokazałby mi na co go stać.
Zadzwoniłam dziś do niego zapytać, co z tą sprawą, którą miał dla mnie załatwić. Powiedział, że wszystko gotowe i mogę odebrać to, co potrzebuję. Na koniec rozmowy zapytałam czy coś jeszcze ma mi do powiedzenia. Odpowiedział w najbardziej chamski z możliwych sposobów, że nie. Zabolało mnie to, bo wydaje mi się, że to ja mogłabym go traktować po chamsku i z wrogością a nie on mnie. Ja mu nic nie zrobiłam. To on od dawna mnie poniża i wyzywa od najgorszych chociaż nie ma do tego żadnych podstaw i to ja mogłabym być na niego wkurzona i obrażona a nie on na mnie.
Przypomiało mi się coś jeszcze-gdy mu powiedziałam, ze nie chcę z nim być (wtedy gdy skopał moje auto i szarpał za włosy) wywrzeszczał do mnie-to ty mi najpierw zmarnowałaś dwa lata życia a teraz chcesz odejść?! Dodam, że wg jego opowiadań jego życie było zmarnowane zanim mnie poznał, żył z matką swojego dziecka tylko ze względu na to dziecko, podobno już od kilkunastu lat nie łączyło ich żadne uczucie, itd. A teraz mi zarzuca, że ja mu życie zniszczyłam.
Avatar użytkownika
Jaga82
 
Posty: 795
Dołączył(a): 7 lip 2009, o 08:49

Postprzez Sanna » 31 mar 2010, o 16:28

---------- 16:22 31.03.2010 ----------

Jago, podejrzewam że to co on sobą reprezentuje mogłabyś wywnioskować już na początku znajomości na podstawie tego co mówił o swojej byłej. Ja zapamiętałam, że zdradzał ją, bo to jej wina, bo jak miała 20 lat to posżła na dyskotekę... Czy dorosły człowiek mógłby palnąć coś takiego? Ty byłaś pewnie wtedy w stanie opętania hormonalnego i przełknęłaś to jak pewnie wiele innych rzeczy. Podobno w stanie zakochania mozna nie zauwazyć nawet, że ktoś ma trzecią nogę lub uznać to za zaletę (jeśli się zauważy).
Zresztą, Jago, co tu dużo mówić - fatalnie wybrałaś i tyle. A wybrałaś fatalnie, bo mając takie a nie inne wzory z domu, nie wiesz czym jest prawdziwa miłość, normalny związek itp.
Czas na leczenie - siebie .

---------- 16:24 ----------

Jaga82 napisał(a): Na koniec rozmowy zapytałam czy coś jeszcze ma mi do powiedzenia.


A po co zapytałaś ? Może po to żeby ta szarpanina trwała dalej, może ona jest Ci jednak potrzebna?

---------- 16:28 ----------

Mam takie intuicyjne przeczucie, że gdybyś konsekwentnie zaprzestała z nim kontaktu, to bardzo szybko by dał spokój. Pewnie by sobie znalazł następną naiwną która uwierzyłaby z jaką to złą kobietą żył . Ale chyba właśnie tego nie chcesz .
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez limonka » 31 mar 2010, o 17:00

:( :( :shock:
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez ewka » 31 mar 2010, o 18:51

Jaga82 napisał(a):Ewko ja wiem, że robię najgłupszą rzecz w moim życiu, że powinnam uciekać i to samo powiedziałabym każdej innej kobiecie w podobnej do mojej sytuacji.

Ja się Jago bardzo cieszę, że to wiesz. Naprawdę! Ciągle tylko nie rozumiem, dlaczego nie robisz tego, o czym wiesz i co masz teoretycznie obcykane. Nie rozumiem. Rozumiem (wcześniej już napisałam) najpokrętniejsze miłości - bicia i otwartego, fizycznego taplania kobiety - nie umiem pojąć. I tego, że kobieta w pełni władz umysłowych na to się godzi. No nie umiem.

Jaga82 napisał(a):Sikorko-nie wiem czy siebie kocham. Mam wiele kompleksów, często jestem z siebie niezadowolona, czuję, że nie spełniam swoich własnych oczekiwań, że mogłabym więcej, mocniej, lepiej, bardziej.

A jakże masz się czuć, skoro najbliższy (teoretycznie) człowiek robi wszystko, abyś tak właśnie się czuła? Tak właśnie masz się czuć, bo to Cię osłabia i pozwala mu robić to wszystko, co robi. Stałaś się odbiorcą jego razów i najwymyślniejszych fochów. Jego cieniem..... zabrzmi to strasznie, ale ja to napiszę...... to tak, jakby Cię Jago wcale nie było. ALE KURNE BLASZKA TY JESTEŚ!!!!! Pokaż sobie i nam, że jesteś, Jaguś. Że masz swoje TAK i NIE, że jesteś silną, pełnowartościową kobietą. Nie ściskaj tego wszystkiego w tajemnicy... opowiedz bliskim, rodzicom. NIE WIERZĘ, że nie pomogą, nie wesprą... musieliby być potworami.

Jaga82 napisał(a):Zadzwoniłam dziś do niego zapytać, co z tą sprawą, którą miał dla mnie załatwić. Powiedział, że wszystko gotowe i mogę odebrać to, co potrzebuję. Na koniec rozmowy zapytałam czy coś jeszcze ma mi do powiedzenia. Odpowiedział w najbardziej chamski z możliwych sposobów, że nie. Zabolało mnie to, bo wydaje mi się, że to ja mogłabym go traktować po chamsku i z wrogością a nie on mnie
.
No oczywiście, że zabolało. Wystawiasz się, to obrywasz. Osobiście nie wierzę, aby takie wystawianie miało przynieść rezultaty takie, jakich oczekujesz. Nie wierzę. Trzeba mocnych, zdecydowanych cięć.

Generalnie wierzę w ludzi i raczej wyszukuję w nich dobrych cech, które czasami skryją się za złymi... ale nie ślepo i nie naiwnie. Jest granica, za którą już nie ma nic - nie wiem, w którym miejscu ją masz, Jaga. I aż boję się zgadywać.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Bianka » 31 mar 2010, o 20:01

Jaga82 napisał(a):---------- 15:56 31.03.2010 ----------


Bianko-za każdym razem gdy go ostrzegam, że zadzwonię na policję


Jaga i tu jest błąd, pokazałaś mu że tylko tak mówisz:( nie mozesz mówić a pozniej nie realizować...on jest jak zwierze jak raz mu pokazesz słabośc wykorzysta to przeciwko Tobie...to ostrzeżenie nie robi na nim wrażenia bo wie że Ty i tak nic nie zrobisz...zrób coś proszę Cię żeby nie był pewien tak Twoich zachowań, niech się drań przestraszy!
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez sikorkaa » 31 mar 2010, o 20:50

---------- 20:46 31.03.2010 ----------

Jaga82 napisał(a):za każdym razem gdy go ostrzegam, że zadzwonię na policję mówi mi-nie możesz mi tego zrobić; Mówiłam mu wiele razy, że facet, który bije kobietę jest zerem w oczach społeczeństwa, że tak naprawdę nie ma jaj, że jest tchórzem. Nie robiło to na nim jakiegoś specjalnego wrażenia.


jako nastolatka bylam bardzo krnabrnym i buntowniczym dzieckiem. przezywalam taki okres w zyciu, w ktorym robilam wszystko na przekor rodzicom. cokolwiek mi nakazywali (np. w ramach szkoly czy obowiazkow domowych) ja mowilam NIE! a nie bo nie!! akurat tak sie sklada, ze mam bardzo roznych rodzicow - matka kompletne zero autorytetowe dla mnie, brak jakiejklowiek umiejetnosci wychowania mnie, ojciec - przeciwnie. pamietam, ze przy okazji jakichs wakacji poprosilam rodzicow o kilka stowek na wyjazd z przyjaciolmi. matka cos tam napomknela, ze dostane jak zaczne sie zachowywac jak czlowiek, zaczne uczestniczyc w zyciu domowym, przylaczac sie do zmywania, gotowania, sprzatania a nie tak jak dotychczas przychodzic na gotowe. cos tam odburknelam ze w niczym nie zamierzam sie zmieniac a oni jako moi rodzice maja obowiazek dawac mi kase skoro sama nie pracuje. i rzeczywiscie moja postawa nie ulegla zmianie. jak zblizal sie termin wyjazdu przpomnialam mamie o pieniadzach a ta z poczatku mowi, ze skoro sie nie wywiazalam z jej sugestii to zebym na kase nie liczyla. ale wtedy sikorkaa zaczela sie lasic (doskonale znalam ten sposob z poprzednich podobnych akcji w stosunku do matki) i zapewniac, ze jak tylko wroce to sie poprawie. matka uwierzyla, pieniadze mi dala i nawet kanapki zaczela szykowac na wyjazd. z racji tego ze dala mi raczej malo o reszte poprosilam ojca, na co ten, ze przeciez nie zasluzylam bo w niczym nie zmienilo sie moje zachowanie. znow i do niego zaczelam urzadzac podchody ale byl nieublagany. jak powiedzial tak zrobil. o kasie moglam zapomniec, z wlasnych oszczednosci musialam wziac na wakacje.

teraz po latach jestem mu wdzieczna za tę i podobne lekcje ktorych mi udzielil. z matka mam tak jak wtedy do dzis, zero konsekwencji. niczego sie nie nauczyla. natomiast ojciec po dzis dzien jest dla mnie wzorem honoru i slownosci.

przytoczylam Ci te historie z mojego zycia, zeby Co pokazac ze on teraz tak jak i ja wtedy DOSKONALE WIE ze Twoje slowa to TYLKO slowa, wiec nie łódź sie ze beda robily na nim jakiekolwiek wrazenie. nie beda. ale tak moze byc do czasu. do czasu, az mu pokazesz ze nie rzucasz slow na wiatr. jaga, odwaz sie na krok w kierunku uszczesliwienia samej siebie :kwiatek: :serce2: mocno sciskam.

---------- 20:50 ----------

a moze zamiast tekstu, ze facet ktory bije kobiete jest tchorzem i nie ma jaj powiesz mu ze facet, ktory bije kobiete jest przestepca i moze sobie kolejnych kilka lat spedzic w wiezieniu, wiedziales o tym Kochanie?
sikorkaa
 

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 117 gości