Jak skończyć raz na zawsze?

Problemy z partnerami.

Postprzez limonka » 29 mar 2010, o 18:02

ewka napisał(a):
Jaga82 napisał(a):Powiedziałam też, że jeśli nie zrobi nic w kierunku leczenia naprawdę może o mnie zapomnieć, że pozmieniam wszystkie swoje namiary jakie ma na mnie (skype, gg, nr tel, adres), bo już jestem zmęczona tą ciągłą walką i przepychankami.

No i brawo! I tego (myślę) należy się trzymać.


i mam nadzieje ze tak zrobisz i tego sie bedziesz trzymac bo jak brutalnie to brzmi samo "bo kocham" i "on kocha" tu nic nie zalatwi..
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez Jaga82 » 31 mar 2010, o 00:02

---------- 23:49 30.03.2010 ----------

Pisałam tu parę dni temu, że boję się, że uszkodzi moje auto albo mnie. Auto kopnął z całej siły robiąc spore wgniecenie w nadkolu a mnie szarpnął za włosy. Po tym wszystkim na drugi dzień oczywiście jakby nic się nie stało.
Nie wiem jak się z tego wyplątać. On mnie skutecznie zastarszył, nikt nie wie co się u mnie dzieje oprócz Was. Nikomu się nie żalę. Boję się go coraz bardziej i najgorsze jest to, że nie wiem jak się przed nim bronić. Boję się, że kiedyś dojdzie do czegoś strasznego.
Pisałam też, że z moim urlopem też już się pogodził. Pomyliłam się. Jestem już w Polsce. Było ok do wieczora. Dla niego nielogiczne było to jak można być zmęczoną po podróży (bo dziś ok.17ej dotarłam do domu) i iść do solarium albo jechać do miasta zrobić sobie nowe okulary. Powiedział, że gdyby on był zmęczony to by położył się spać a nie latał tak jak ja. Nie dociera do niego, że jestem tu raptem na parę dni, dodatkowo w okresie gorączki przedświątecznej więc jak najszybciej chcę jak najwięcej spraw załatwić, bez względu na to czy jestem zmęczona czy nie. Zapytał też czy w takim razie odebrałam z urzędu mój nowy dowód osobisty, bo przecież to jest też pilne i ważne. Powiedziałam, że nie, bo przecież urzędy są popołudniami zamknięte (przynajmniej u mnie). No i jazda... Jego rozmowy ze mną coraz częściej traktuję jako rozliczanie mnie ze wszystkiego, czy stara się to jakoś ukryć czy nie ja i tak zawsze wiem do czego zmierza w danym momencie. Nie zamierzam się nikomu spowiadać, chciałabym, żebym mogła swobodnie opowiadać o tym co u mnie a nie odpowiadać jak na jakimś egzaminie na zadawane pytania, dodatkowo z podtekstami sugerującymi moją rzekomą niewierność, wymyślone kłamstwa itp. Oczywiście znów mi mówił, że nie tak sobie wyobrażał nasz związek, że go rozczarowuję, że nie tak miał wyglądać mój urlop bez niego. Powiem Wam jak miał wyglądać mój urlop wg niego-rano gdy on jest w pracy ja załatwiam wszystkie swoje sprawy, a potem gdy on wraca siedzę przed komputerem i z nim rozmawiam lub piszę. Żebym tylko nigdzie nie poszła czy to do sklepu czy do koleżanki, nie daj Boże z koleżanką na kawkę do lokalu. Dodam też, że on jedzie do Polski za dwa tygodnie, gdy ja już będę w moim zagranicznym domu i jedyne co on mi może wtedy zaoferować to to, że łaskawie odbierze ode mnie telefon gdy JA ZADZWONIĘ, bo jego rozmowy za granicę będą za drogo kosztować. I gdzie tu sprawiedliwość???? Ja mam nie odstępować komputera na krok, żeby on miał pewność, że nie robię nic złego (czyt. nie zdradzam) a on będzie chodził do swojej byłej do mieszkania spędzał tam z nią i ich dzieckiem czas (chociaż wielokrotnie powtarzałam, że sobie tego nie życzę, że może dziecko zabierać gdziekolwiek byle tam nie siedzieć) i mi będą musiały wystarczyć jego krótkie zapewnienia, że przecież jest ok, GDY JA ZADZWONIĘ. Czy to jest normalne??? Czy może ja znowu się czegoś czepiam??? Zawsze myślałam, że jeżeli w związku coś wolno robić mnie to i partnerowi również, że jeśli czegoś wymagam, to daję to samo; a on jakby się z choinki urwał! Gdy proszę, żeby zabierał dziecko z tamtego domu, mówi-on tam ma swoje zabawki, to jest jego teren, na którym chce się ze mną bawić. I ja muszę to rozumieć, że jest tam też jego była i że spędzają razem czas. A nie daj Boże, żeby mój były mąż napisał mi smsa z życzeniami świątecznymi!!! Awantura między nami i chęć zemsty na moim byłym, że miał czelność się odezwać!! Ja już mam dosyć powoli. Obiecał mi też kiedyś, że nie będzie spędzał urodzin syna razem z jego matką. Powiedział, że jego syn będzie miał podwójne urodziny, bo będziemy go zabierać w fajne miejsca, bo już sobie nie wyobraża siedzieć z jego matką przy jednym stole i pić kawę. Co się okazało? Że spędzili urodziny razem (wytłumaczenie-'bo byliśmy pokłóceni i mogłem je spędzić jak chciałem') a na zarzut o kłamstwo z tym wspólnym siedzeniem przy stole powiedział-'ona nie siedziała przy stole, bo zabrakło miejsca, była na kanapie obok stołu'. No przecież aż żal bierze! I ja muszę to znosić! Tylko jakoś w drugą stronę to nie działa! Trochę odbiegłam od tematu ale muszę czasem z siebie to wszystko powyrzucać.
Oto wiadomość jaką dostałam na zakończenie naszej rozmowy: jestes kurwa i tyle taką jak wszystkie;j ak dla mnie to mnie zdradzilas oszukalas itd juz cie nie chce mtslalem ze moze jakos zniose twoj urlop ze z twoja pomoca go przezyje ale niestety nie wytlumacze tego sobie jestes tyle warta co twoje kolezanki! urlop beze mnie - klamczucha spieprzaj w to kurestwo!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!przesadzilas
No musiałam to dodać. Takich smsów mam setki. Już mi się telefon blokuje, bo je zatrzymuję, sama nie wiem po co? Może czas z tym iść w odpowiednie miejsce? Tylko wiem, że tego nie zrobię, bo on ma wyrok w zawieszeniu i gdy ja zgłoszę coś takiego to mogę mu poważnie zaszkodzić. A wiem też, że byłoby mu ciężko znieść rozstanie z synem.
Nie wiem już jak się bronić, jak uwolnić, co myśleć i od czego zacząć. Powoli mnie to wszystko zaczyna mocno przerastać i najchętniej skończyłabym ze sobą, żeby tego wszystkiego nie przeżywać, nie męczyć się itd.
Jakby tego było mało zadzwonił dziś do mnie mój były mąż z wyznaniami miłości, że on czeka, że wszystko wybaczy, że kocha, że za późno mnie docenił, że teraz wie co stracił, że nie chce innej kobiety, że nie szuka, choć minęły prawie dwa lata od rozstania, że chce się spotkać na kawę, że chce porozmawiać i takie tam. Że ktoś z mojej rodziny mu powiedział, że jeśli mnie kocha to ma o mnie walczyć, bo ja i mój obecny facet mamy mało mocnych punktów w związku. Wkurzyłam się, bo mój eks powiedział mi kto mu udzielił takiej cennej rady i ta sama osoba całkiem niedawno powiedziała mi, że z moim byłym jakoś nigdy nie mogła złapać wspólnego tematu. Miałam tego człowieka za kogoś mi życzliwego i tak się zawiodłam. Jak może mi mówić coś a potem temu przeczyć? Bo skoro nie złapał z nim nigdy kontaktu to jakim cudem weszli na MOJE ŻYCIE PRYWATNE??? Z kimś z kim nie mam tematu gadam o pogodzie albo cenie ziemniaków na targu, bo nie znam tego kogoś, nie wiem co mu mogę powiedzieć i na ile zaufać. A tu taki zawód.
Nie daję już sobie rady ze swoim życiem. Czuję się przegrana, bezsilna i bez wpływu na cokolwiek co mnie dotyczy.
Trochę Was zanudziłam. Sorki, musiałam. Dobranoc

---------- 00:02 31.03.2010 ----------

Dodam jeszcze tylko tyle, że mój eks nigdy tak się nie zachowywał, nie utrzymywaliśmy ze sobą żadnych kontaktów. I nagle wystrzelił z grubej rury
Avatar użytkownika
Jaga82
 
Posty: 795
Dołączył(a): 7 lip 2009, o 08:49

Postprzez limonka » 31 mar 2010, o 02:41

Jaga,
dostalas tu wile cennych rad jak sie zachowac, jak to sprobowac skonczyc skoro on zachowuje sie jak PSYCHOPATA...samochod juz skopal nastepna bedziesz ty....jak ci dobrze przylozy to mu wtedy wyrok napewno odwiesza:(

NIE SLUCHASZ idalej tkwisz w tym blednym kole...wytargal cie za wlosy a ty siedizsz jak glupia przy kompie zamiast sie relaksowac i odpoczywac??? jaga ty pierwsza potrzebujesz pomocy i psychoterapii..kobieto OBUDZ SIEEEEEEE zanim cie powaznie skrzywdzi!!!!!!!!!!!!
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez ewka » 31 mar 2010, o 07:13

Jaga82 napisał(a): I ja muszę to znosić!

To nieprawda, Jago. Nie musisz.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Szafirowa » 31 mar 2010, o 08:55

Nie rozumiem Jago ...

Rozstaliście się prawda ?
Pisałaś przecież, że z Twojej strony to koniec, i że oznajmiłaś to również jemu, czy tak ?

Deklarowałaś tu niezłomnie, że nie chcesz utrzymywać z nim żadnych kontaktów, prawda ?

Dlaczego w ogóle będąc sporo kilometrów od niego pozwalasz się nadal terrpryzować - tak, nie bójmy się tego słowa - to jest najprawdziwszy terror ?? Dlaczego na to pozwalasz ? Dlaczego odbierasz od niego połączenia ?

Dlaczego chcesz dzwonić do niego podczas kiedy on będzie na urlopie w kraju ?

Ciekawa jestem Twojej odpowiedzi na te pytania ...

I wybacz ... nie chcę Cię urazić, ale ... gdzie Twoja godność ?!
Gdyby jakikolwiek człowiek - nieważne, bliski, daleki - kochany, kochający, znajomy, obcy ... no kotkolwiek - użył w stosunku do mnie takich słów, jakie przytaczasz z jego sms-a, to byłby pierwszy i OSTATNI raz.
NIGDY nie pozwoliłabym sobie na to, żeby ktoś się do mnie w tak wulgarny, chamowaty sposób zwracał.
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez Sanna » 31 mar 2010, o 09:36

Jago, masz do czynienie z osobą niezrównoważoną. Ktoś juz napisał o podobieństwie do watku Evuni, jest coraz bardziej widoczne. Też uważam, że powinnaś szukać pomocy specjalistycznej dla siebie. To dla Ciebie ważniejsze od tego czy twój partner pójdzie lub nie na terapię - Ty zajmij się sobą. Pozdrawiam.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez Applee » 31 mar 2010, o 09:50

No doslownie wlosy na glowie deba staja..

Jaga..
Postaraj sie znalezc choc odrobine sily w sobie,zeby zakonczyc ten zwiazek..Twoj watek czytam jak jakas powiesc- nie powinno dawac sie przyzwolenia na takie rzeczy!!! Nigdy!! To jak z zonami damskich bokserow. Po czesci rozumiem, ze milosc, przywiazanie itd.. ale to zdecydowanie NIE jest NORMALNE.
Im szybciej to ogarniesz, zrozumiesz tym latwiej bedzie Ci odejsc i przede wszystkim latwiej bedzie Ci byc SZCZESLIWA!!! Daj sobie ta szanse! Wszyscy tu na forum Cie wspieraja i na pewno beda robic to dalej...
Nie pozwol sobie na bycie zastraszona dziewczyna. Nie wstydz sie, ale "zepnij posladki" i SPROBUJ zawalczyc o sama siebie!!
:pocieszacz:
Applee
 
Posty: 170
Dołączył(a): 21 lip 2007, o 15:40
Lokalizacja: Wawa

Postprzez Sanna » 31 mar 2010, o 10:04

I tak mi jeszcze przyszło do głowy - sms-y z wyzwiskami trzymaj, a gdyby Cię jeszcze uderzył, jak ostatnio, to zrób obdukcję . Nikt nie powiedział, że musisz to wykorzystać w sprawie sądowej, ale możesz mieć na niego straszak. Będzie wiedział, że nie może Cię bezkarnie bić czy obrażać.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez Asik35 » 31 mar 2010, o 11:35

Gdybym usłyszała takie teksty, miłość od razu ulotniłaby się..... spieprzałabym jak najdalej....Co musi się zdarzyć, byś otworzyła oczy i zechciała o SIEBIE walczyć ??? Jak Cię zabije to już nic nie zrobisz....dla mnie oboje jesteście chorzy...
Asik35
 
Posty: 165
Dołączył(a): 30 lip 2009, o 10:49
Lokalizacja: tak blisko tak daleko

Postprzez sikorkaa » 31 mar 2010, o 12:06

generalnie to zawsze mnie dziwily takie sytuacje :bezradny: zastanawialam sie jak dorosla, nieglupia kobieta moze tkwic w takim ukladzie? tym bardziej kobieta taka jak Ty jago. jestes inteligentna, masz stala, dobrze platna prace - wiec finansowo mozesz sobie smialo poradzic sama,bez jego wkladu. nie macie dzieci wiec nie masz dylematu, by zostac ze wzgledu na nie. nie macie slubu wiec nie musisz sie bawic w rozwody. wlasciwie jedno co Cie przy nim trzyma to jak mowisz sama milosc. jak dla mnie nie znasz znaczenia tego slowa. milosc do partnera bazuje na milosci do samego siebie. Ty kochasz siebie sama jaga? na dzien dzisiejszy tego nie widac. mysle, ze oszukujesz sama siebie,ludzisz sie, ze on sie zmieni, ze wszystko co dawne wroci. nawet jesli wroci to nie samo z siebie. czlowiek wymaga leczenia. a w tym leczeniu moglabys mu pomoc - odchodzac. a mowic odchodzac mam na mysli zerwanie wszelkich kontaktow. dla Twojego i jego dobra. oboje siebie nakrecacie. on jest sprawca, Ty ofiara. a sprawca bez ofiary nie istnieje!! wielokrotnie czytam tu o Twoich deklaracjach konca, nie deklaruj jaga, nie mow - dzialaj, zrob to wreszcie. nie mysl o sentymentach. nie boj sie, ze on straci kontakt z synem, gdyby dostal wyrok. tp nie Ty sie ewentualnie do tego przyczynisz tylko on sam, swoim postepowaniem wlasnie. jaga, pzytulam Cie mocno :pocieszacz: wierze, ze jest Ci ciezko, natomiast pamietaj, ze pileczka jest po Twojej stronie i to od Ciebie zalezy czy bedzie lzej czy jeszcze ciezej.
sikorkaa
 

Postprzez Jaga82 » 31 mar 2010, o 12:35

Wiecie czego sie boję i dlaczego jeszcze z nim jestem? Bo boje się jego zemsty. Wielokrotnie się odgrażał, że zrobi mi krzywdę gdy odejdę, że nie da mi spokoju, że zniszczy mi opinię, że zdemoluje moje auto, zrobi krzywdę rodzinie. Skutecznie mnie zastraszył. Najgorsze jest to, że wiem, że on może to zrobić gdy wpadnie w furię. I tego się właśnie boję. Przecież już dwa razy mnie uderzył a wcześniej szarpał, więc wiem, że może posunąć się jeszcze dalej.

Szafirowa pytasz:
Dlaczego w ogóle będąc sporo kilometrów od niego pozwalasz się nadal terrpryzować - tak, nie bójmy się tego słowa - to jest najprawdziwszy terror ?? Dlaczego na to pozwalasz ? Dlaczego odbierasz od niego połączenia ?
Bo się boję, że jak wrócę to zrobi mi krzywdę. Wie gdzie mieszkam a stąd nie znajdę sobie innego miejsca poza tym trzeba się najpierw przeprowadzić.

Dlaczego chcesz dzwonić do niego podczas kiedy on będzie na urlopie w kraju ?
Nie powiedziałam, że chcę do niego dzwonić tylko powiedziałam to w tym kontekście, że gdy on tu przyjedzie na wypoczynek to ja bym musiała się z nim kontaktować, bo dla niego rozmowy telefoniczne byłyby za drogie. Chodziło mi też o to, że on wymaga ode mnie całkowietgo poświęcania mojego wolnego czasu jemu siedziąc przy komputerze a wiem i on też to wie, że nie dałby mi tego samego. Mówi, że to nie realne bo nie ma internetu w Polsce.
Miał mi pomóc załatwić parę spraw gdy tu jestem tzn. miałam gdzieś jechać coś odebrać, a teraz muszę sama sobie to załatwiać, bo on się obraził. Napisałam mu wczoraj czy my nie możemy sie rozstać jak normalni ludzi. Widzimy, że nam nie wychodzi, do psychologa on nie chce iść, więc to bez sensu. Zapytałam czy nie możemy tego zrobić z klasą, której to brak mi wiecznie zarzucał. Cisza. Jest obrażony.
Avatar użytkownika
Jaga82
 
Posty: 795
Dołączył(a): 7 lip 2009, o 08:49

Postprzez Sansevieria » 31 mar 2010, o 12:48

Oczywiście że nie ma mowy o "rozstaniu z klasą". Ja bym raczej powiedziała, że masz Jaga problem z tym, jak skutecznie uciec. I to cholernie duży problem :( Czy Ty jesteś z tym zupełnie sama, czy może jest ktoś, kto mógłby Cię obronić?
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez Szafirowa » 31 mar 2010, o 12:50

Myślę, że nie boisz się żadnej zemsty z jego strony, czy też agresji.
Gdyby tak było ... musiałabyś mieć przecież świadomość, że ten człowiek poważnie Ci zagraża Jago.

A w takiej sytuacji - kiedy wiesz, że on jest dla Ciebie niebezpieczny, nie ma nic wstydliwego - i można powiedzieć o tym problemie rodzinie, znajomym, przyjaciołom. Można prosić ich o pomoc i opiekę w takiej sytuacji. Dlaczego tego nie zrobisz ?
Można znaleźć inne mieszkanie, przeprowadzić się.
I każdy bliski Ci, przychylny, życzliwy człowiek z pewnością to zrozumie i będzie Cię wspierał w tych trudnych chwilach.

Poza tym ... jeśli tak bardzo boisz się jego wybuchów i eskalacji złości, to dlaczego nie zgłosisz tego na policję ?
Gwarantuję Ci, że musiałabyś zrobić to tylko jeden, jedyny raz.

Jeśli takiemu osobnikowi jak Twój "partner" pokaże się, że nie chce mieć się z nim nic wspólnego, żadnych kontaktów - i pokaże się niezbędną w tym przypadku KONSEKWENCJĘ, czyli - zgłaszanie jego najść policji, zmiana wszelkich danych kontaktowych - to nie ma siły. I zrozumie, i da Ci spokój.

Dziwi mnie to, że grą w tej stawce jest Twoje życie, z którego ot tak ... po prostu rezygnujesz.
Boisz się aktów agresji, więc godzisz się na pozostanie w tym układzie, bo nie można nazwać tego związkiem, i nadal to wszystko znoisz ?? W imię czego ? Strachu ? I rezygnujesz świadomie z normalnego życia bez przemocy, bez terroru, bez agresji i wyzwisk ??
Jak dla mnie, takie stanowisko jest niepojęte.
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez sikorkaa » 31 mar 2010, o 12:58

Szafirowa napisał(a):dlaczego nie zgłosisz tego na policję ?

przylaczam sie do pytania. masz mnostwo dowodow (smsy) a mozesz miec kolejne (obdukcje z pobic). kobieto ogarnij sie !!
sikorkaa
 

Postprzez Jaga82 » 31 mar 2010, o 13:31

sikorkaa napisał(a):
Szafirowa napisał(a):dlaczego nie zgłosisz tego na policję ?

przylaczam sie do pytania



Ponieważ próbowałam to zrobić już ze trzy razy i za każdym razem mój telefon lądował na ścianie rozsypując się w drobny mak.
Gdy się kłócimy i ja chwytam za telefon on jest przy mnie w ułamku sekundy wyrywając mi telefon z ręki i szarpiąc mnie.
Próbowałam...
Nie mogę z nim walczyć, bo przecież nie ukończyłam żadnego karate czy czegoś takiego, jest ode mnie silniejszy, ma nade mną przewagę.
Avatar użytkownika
Jaga82
 
Posty: 795
Dołączył(a): 7 lip 2009, o 08:49

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 125 gości